Co sprawia, że jego filmy są dobre, bardzo dobre, wspaniałe, a czasami jakieś szmiry do kitu, a jednak coś mają w sobie?
Uważam, że jednak w bohaterach jego opowieści. Bo są różne: od pożądnych obywateli przez drobnych złodziejaszków po zawodowych morderców. Ale wszystkich łączy jedna cecha: są tak realni że jakby naprawdę żyli. Nawet ojciec młodego boksera z zegarkiem w tyłku zapada w pamięć mimo, że tylko o nim słyszymy z opowieści. Albo jakiś 80-cio letni alfons z "kill bill 2".