Rian Johnson

Rian Craig Johnson

7,1
2 908 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Rian Johnson

Jesteście nienormalni.
Psychicznie bardzo.
Co wam cię nie podobało w Star Wars 8?
Chyba zapomnieliście jak bardzo dokuczaliście mówiąc, że 7 cześć jest kopia 4 części.
Wam to już nie przeszkadza?
Bardzo lubię 8 cześć i nie rozumiem waszej nienawiści do tego reżysera.
Dla mnie zrobił spoko film.
Przecież niektóre wątki będą w 9 części.
O co wam chodzi ludzie?
Czego wy oczekiwaliscie?
Star Wars jest filmem by w kinie poczuć ten klimat i zapomnieć o innym świecie.
To co robicie jest po prostu żałosne.
Grożeniw reżyserowi nie jest normalne.
Jak wasza krytyka również.
Każda część Star Wars nie jest idealna.
Skoro wam cię nie podobają nowe części to po je oglądacie?
I zniechęcacie innych wokół?
Mi się podobała ta część i czekam cholernie na trylogię od Riana Johnsona.
Skoro tak bardzo go hejtujecie oraz nowe filmy to nie macie prawa się nazywać prawdziwymi fanami Star Wars.
Żyjecie ciągle starą trylogią i dajecie szans na tą nową.
Opanujcie się tym hejtem bo aż wstyd.

Azula_azula

Piękna pasta XD

YodaRozpruwacz

Co masz na myśli piękna pasta?

Azula_azula

Ten cały napastliwy ton i pytania retoryczne, wewnętrzny dialog pomiędzy sobą a adwersarzem wykreowanym we własnej głowie. Piękne to wszystko, nieskalane myślą, zabawne kiedy czytane na głos. Nadaje się na pastę.

YodaRozpruwacz

Aha xd.
Po prostu bronię tego reżysera oraz ósmą część Star Wars.

Azula_azula

Huh? Gdyby tak przeanalizować (choć nie ma czego, bo wszystko podajesz na tacy jak twitterowi apologeci) twój post wychodzi nie obrona filmu, a najeżdżanie na ludzi pozbawione kontekstu. Nie wspominając że faktyczna "obrona", w odniesieniu do filmu/filmów jest tylko wyrazem subiektywnej opinii
"Bardzo lubię 8 cześć"
"Dla mnie zrobił spoko film."
"Star Wars jest filmem by...."
"Każda część Star Wars..."
"Mi się podobała ta część"

A reszta to już czysty hejt bez argumentów:
"Jesteście nienormalni." - patrz niżej
"Psychicznie bardzo." - psychoanaliza pozbawiona psychoanalizy
"To co robicie jest po prostu żałosne." - poniżanie, zeszmacanie
"Jak wasza krytyka również. " - negowanie, banalizowanie
"Skoro tak bardzo go hejtujecie oraz nowe filmy to nie macie prawa się nazywać prawdziwymi fanami Star Wars." - selekcja kto kim może być a kim nie na bazie niczego.

YodaRozpruwacz

Ale on ma rację, co do tego, że "prawdziwi fani" Star Warsów są nienormalni psychicznie i by to stwierdzić, nie potrzeba wcale żadnej głębszej analizy.

Zloty_Deszcz

A którzy to?

YodaRozpruwacz

Wszyscy ci, którzy twierdzą, że nowe Gwiezdne Wojny to gorszy wyrób niż stara trylogia, zapominając, że to przecież taka sama bajka, tyle że powstająca w czasach, kiedy wszystkiego mają za dużo, więc łatwiej jest im krytykować i uważać się za znawców.

Zloty_Deszcz

Seriously? Czyli posiadanie opinii odmiennej od pewnego kolektywu jest teraz uważane za "psychiczne"? Tak, dokładnie to miałeś na myśli, o dziwo nie jakieś skrajnie hejterskie występki czy coś w tym guście, tylko że ktoś miał czelność wyrazić negatywne zdanie XD W sumie, można by pod to podciągać też krytyków, bo czemu by nie :p

Sprawdźmy tylko co mają o tym do powiedzenia tacy Abrams i Kennedy.

"The great thing about Star Wars fans is they care so much. And even those who are the most cynical or the most negative are still people who, for the most part, embrace what’s being done, even just as fodder for debate."
“I frankly love the feedback and frankly the criticism,”
“You develop a little bit of an armour, but you learn from that. It's kind of like having a continual focus group that's out there telling you things, whether it's what you want to hear or you don't want to hear.”
“We're just like the fans out there, we're just trying to find what's cool, what's heartfelt, what's strong storytelling and so I have to say - within reason - I love the feedback.”

YodaRozpruwacz

Możesz sobie mieć odmienne zdanie, nawet z całą rzeszą krytyków, ale napisz wtedy po prostu, że ci się te filmy nie podobają, bo pisanie, że są to produkcje gorsze od oryginalnej trylogii, jest śmieszne.
Gdybyś taki "TLJ" obejrzał w czasach powstawania "Nowej nadziei" czy "Imperium kontratakuje", byłbyś zachwycony i nie mógłbyś spać po nocach, tak samo jak było najpewniej z tymi pierwszymi filmami.

I o czym niby mają świadczyć te wypowiedzi?

Zloty_Deszcz

Można sobie "gdybać", ale każdy film jest dzieckiem swoich czasów i nie tylko (biorąc zarówno inspiracje, postęp technologiczny, indywidualne pobudki, popkulturowy fenomen etc), toteż dla takiego Ostatniego Jedi w takiej samej formie w jakiej jest teraz nie byłoby w ogóle miejsca w tamtych latach, abstrahując od tego że jest to zupełnie niemerytoryczny argument, którym można w podobny sposób poczęstować mnóstwo innych filmów.

YodaRozpruwacz

To, że film taki jak "Ostatni Jedi" nie mógłby w latach siedemdziesiątych wyglądać tak jak teraz, nie zmienia wcale faktu, że miałbyś mokro w majtkach, gdyby choć został zrobiony w podobnej formie, co "Nowa nadzieja", nawet z taką samą fabułą i nie ma co tutaj mówić o gdybaniu, bo to widać na przykładzie niemal wszystkich filmów, które są kultowe, bo powstały kiedyś i ich rzekomo lipnych sequeli/remake'ów, bo powstały teraz. Kiedyś wróciłeś z kina z takiego "Terminatora" lub obejrzałeś go na zjechanym VHSie i czując niedosyt musiałeś czekać pół roku na następny blockbuster. Teraz nie dość, że niemal każdego miesiąca wpuszczanych jest kilka kasowych produkcji, to człowiek jest jeszcze zalewany mnóstwem gier, seriali i filmów z platform streamingowych i ogólnie ma dostęp do rzeczy, o których jeszcze w latach osiemdziesiątych mu się nie śniło, no to trzeba się do czegoś przyczepić. Więc owszem, jest to bardzo merytoryczny argument. No ale jak tu dyskutować z ludźmi, którzy oszukują samych siebie, bo przecież "kiedyś to było, nie to co teraz", c'nie?

Zloty_Deszcz

Ale ty tu nadal tylko gdybasz, a nie argumentujesz. To jest kwestia szeroko pojętej estetyki i gustu. Filmy mogą mieć ułatwienie w postaci nabytej technologii, ale to z góry nie wpływa na ich odbiór, vide te wszystkie Terminatory, Alieny, Predatory... poczytaj sobie recenzje dla przykładu. No właśnie, te filmy są dalej tylko odgrzanym kotletem, a nie czymś nowym jak pierwowzory sprzed lat, które zasłużyły sobie na swój kult. A oryginalne kasowe produkcje nadal powstają, chociażby za sprawą takiego Nolana, ale jak się spojrzy nad box-office, to to jest jakiś skromny wyjątek.

YodaRozpruwacz

Ale to nie jest Bergman, to nie jest "Obywatel Kane" czy "Skazani na Shawshank". To są filmy, które ogląda się dla efektów, dla strzelanin laserami i walk na miecze świetlne. Jeżeli chcecie się doszukiwać jakiejś głębi w filmach Abramsa czy Johnsona, to pokażcie najpierw głębię zawartą w "Nowej nadziei" czy "Imperium kontratakuje". Nie ma tam tego, więc twierdzenie, że te filmy były lepsze, powtarzam, jest śmieszne. Śmieszne i naiwne jest też spodziewanie się, że kolejne części takich Gwiezdnych Wojen, Terminatora czy Predatora będą tak samo zaskakujące jak pierwowzory. Zdarza się, że powstają niekiedy filmy wybitne, ale jest też miejsce na zwykłe akcyjniaki, jak "Ostatni Jedi", tylko nie wiedzieć czemu ludzie spodziewają po takich filmach nie wiadomo czego, a potem płaczą, że jest źle.

Zloty_Deszcz

No nie, może dla takich rzeczy do kina chodzą casuale, ale te filmy nie są o tym. Tu nawet nie chodzi o jakąś wyszukaną głębię z filmów rodem na festiwale. To był generalnie prosty eskapizm o wchodzeniu w dorosłość, uniwersalnych wartościach jakimi powinno się kierować w życiu, przy zachowaniu względnie sensownie napisanych, lubianych postaci, światem w którym rządzą odgórne zasady, zaś efekty były zwykłą wizualną atrakcją. Innymi słowy Lucas stworzył mitologię naszych czasów. Patrząc po twoim komentarzu zupełnie nie rozumiesz na czym polegał fenomen Gwiezdnych wojen at the first place.
https://www.youtube.com/watch?v=fth7TX-YtIQ
"People don’t actually realize it’s actually a soap opera and it’s all about family problems – it’s not about spaceships." - to cytat Lucasa.
Przy czym trylogia Abramsa i Johnsona jest krytykowana za kompletne zdeformowanie tych słów. Bo nie wiadomo o co w tych filmach chodzi, a co więcej skoro są sequelami epizodów 1-6 i jedną, wielką Sagą, nie wiadomo jaki wspólny mianownik je z nimi łączy, jaka myśl. A na pierwszy plan wychodzi wiele bolączek składających się na ten problem, także tych filmowych - brak kompetencji do pisania scenariuszy, brak znajomości uniwersum, wewnętrznie sprzeczne postaci, niedziałający humor, odtwórczość w kreowaniu opowieści, świata przedstawionego...

YodaRozpruwacz

Chyba za bardzo wierzysz w to, co ktoś pisze lub mówi. Tylko złe recenzje są pisane? To, że jakiś krytyk napisał złą recenzję filmu, bo nie może się pogodzić z nastaniem nowych czasów, też nie jest żadnym argumentem potwierdzającym wyższość starych produkcji nad nowymi. Jakie wchodzenie w dorosłość? Czy ty nie rozumiesz, że dorastałeś w czasach, kiedy nic nie było, więc idealizowałeś każdą większą rzecz, która się pojawiła w twoim szarym życiu, tak jak wielu innych ludzi, którzy mają teraz ten sam problem? Dlaczego mnie Gwiezdne Wojny nigdy nie ruszały, chociaż też widziałem, że były zrobione za duże pieniądze, a bohaterowie mieli jakieś wewnętrzne rozterki? Przecież takie rzeczy znajdziesz w pierwszej lepszej bajce, w Smerfach, Gumisiach. A wiesz, jakie wartości rodzinne były w Muminkach? To się w głowie nie mieści.
Ja jakoś nie miałem problemu ze zrozumieniem, co się działo w nowych filmach ze świata Gwiezdnych Wojen. Staram się po prostu nie spodziewać zbyt wiele po takich filmach i nie podchodzić do nich zbyt emocjonalnie. Tobie też proponuję trochę wyluzować i nie wierzyć we wszystko, co ktoś o nich napisał. "Łowcę androidów" zaraz po premierze też krytykowano, a teraz ten film jest uznawany za kultowy. I było tak z wieloma innymi filmami, które teraz powszechnie uważa się za arcydzieła.

Zloty_Deszcz

Złoty_Deszcz mam poczucie że niedawno miałaś/-eś okazję obejrzeć "starą sagę" Gwiezdnych Wojen. No i tak porównując, to tu się strzelają i tam się strzelają, tu machają mieczami i tam, tu fruwają w kosmos, no i w nowych nawet lepiej bo lepsze efekty... No tak, tylko ktoś najpierw musiał to wszystko wymyślić od zera. A potem przychodzi Ci taki Rajanek i mówi: "Eee to głupie, to zmienimy... Tego bohatera nie lubię, to niech zginie... Aha, no i w klasyce był też wątek miłosny, to może, no nie wiem ta wietnamka z..... o z tym murzynem. Idealnie pasują do siebie..." Jeżeli nie widzisz w tym nic złego i jesteś fanem/-ką podróbek to cóż...

Scrach

Nie jestem fanem żadnych Gwiezdnych Wojen, ani nowych, ani starych. I może dlatego nie nam takich problemów jak wy...

Zloty_Deszcz

To nie są problemy... Nikt Ci nie każe tego oglądać, bez przesady. Po prostu gdzieś zawód, że obecnie filmy tworzy się na ilość, nie na jakość. Mam nadzieję, że w końcu ten trend się odmieni poprzez spadek oglądalności wśród widzów.

Scrach

Chyba coś Ci się pomyliło, przyjacielu. To wy nie powinniście oglądać tych nowych filmów, żeby oszczędzić sobie nerwów :)

Zloty_Deszcz

Kwestia gustu i oczekiwań...

Azula_azula

To nie jest toksyczność fanów, tylko zbudowana ciężką pracą i dobrymi produkcjami społeczność, która oburza się gdy wezmą pierwszego lepszego reżysera i dadzą mu zadanie przewyższające jego możliwości...

Scrach

Generalnie użytkownik Azula_azula p*erdoli horrendalne kocopoły, mówiąc że The Last Jedi to dobry film (moim zdaniem syf), ale ma rację co do toksyczności fanów Star Wars. Akcje typu grożenie aktorce grającej Rose śmiercią, bo "zniszczyła ich ukochaną serię" świadczą o konkretnym niedoj*baniu mózgowym wysyłających te pogróżki.

Hnyszard

To raczej nie fani, tylko jacyś fanatycy... W każdej społeczności znajdą się jakieś czarne owce

Scrach

Z tym "pierwszym lepszym reżyserem" to tak nie do końca prawda, bo nakręcił Breaking Bad oraz był poniekąd znany z dość kameralnych i niszowych filmów. W Disneyu jest taka moda na branie tak niszowych reżyserów jak on z małym sukcesem i danie im blockbustera patrz na Taikę Waititiego, Braci Russo, Jamesa Gunna. Odnośnie TLJ nie sądzę aby to zadanie go przerosło. Co prawda film ma wiele wad głównie z schematem akcji (w sensie film powinien mieć maksymalnie główne trzy wątki, które powinny między sobą przenikać bądź przechodzić natomiast TLJ ma 4 wątki), ma nudny, niepotrzebny wątek itp. Ale ma dobrze napisany i dość kontrowersyjny wątek Luke'a, Rey i Kylo, oraz ma dobrze nakręcone sceny i wizualne pomyśły, które ratują film.
Odnośnie tych "fanów" to masz racje, że to fanatycy, ale oni są najgłośniejsi i najczęściej się wypowiadają (z resztą zobacz na tematy odnośnie Johnsona i na toksyczne komentarze z klipów TLJ), co czyni ich chcąc czy nie oni stanowią główną sile fandomu. Dodam, że ostatnio termin fanatycy bardzo do nich pasuje patrząc na reddit na oddziale tego rodzaju fanów o rzekomej osobie, która gadała z J. J. Abramsem, że Disney kazał mu porzucić własną wizje, czy o wyciekłym scenariuszu Trevorrow, z którego robi się prawie świętego mimo faktu, że nic konkretnego nie nakręcił.
Oraz nie wiem czy tylko ja, ale zmiejszył się hejt na TLJ i nie wiem czy ludzią opadły emocje czy po Knives Out uznali, że się mylili czy jedno i drugie.

Quietek

Myślę, że ludzie się już pogodzili z totalną porażką projektu "Nowa trylogia Star Wars". Oczy fandomu teraz skierowane są na spin-offy. Niestety chyba już nic, ani nikt nie przekona mnie, że TLJ to dobry film. W szczególności "dobrze nakręcone sceny i wizualne pomyśły, które ratują film" - czyli ogromny budżet który sprawił, że niemal cały film był kręcony w studio na greenscreenie... Niestety, ale jeśli scenariusz leży to żadne efekty nie dźwigną przeciwwagi do tego

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones