Romy SchneiderI

Rosemarie Magdalena Albach-Retty

8,5
2 063 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Romy Schneider

Wśród jej fanów oczywiście :-)) (trochę mnie przeraża, że wymądrzam się ostatnio na tym forum właściwie tylko ja, ale co tam - powiedzmy, że właśnie dlatego "wrzucam" nowy wątek :-)) ).

Prawie wyłącznie kobiety/ dziewczyny? (bardotek i ja to męskich sztuk zaledwie dwie, a jeśli dobrze zauważyłem w którymś z tematów wypowiedź jeszcze jednego „samca”, to razem jest nas aż trzech).

Kobiety z duszą, nie jakąkolwiek, tylko odpowiednio rozwiniętą i sprawnie działającą?

A faceci - czyżby rzeczywiście preferowali kobiety o bardziej blond włosach i większych „niebieskich oczach” :-)) ?

A może po prostu nie mają czasu i energii na myślenie i opowiadanie o tym, co dalekie i nieosiągalne?

tyczynozek

Czy jest jakieś wpisowe do klubu miłośników talentu Romy? :)
Zgłaszam swoją kandydaturę :).

madz20

O wpisowym nic mi nie wiadomo - to dopiero przed nami :-).
Trzeba natomiast spełnić określone kryteria - np. w przypadku płci samczej powinien to być klub wielbicieli talentu i urody :-).
Jakie warunki trzeba spełnić w przypadku płci niewieściej - niech się wypowiedzą niewiasty :-).

tyczynozek

Zatem jako niewiasta oznajmiam, że uroda Romy oszałamia równie skutecznie jak jej olbrzymi talent!

madz20

Jednym słowem witaj w klubie - wygląda na to, że również kobiety mogą być pod wrażeniem nie tylko talentu, ale i urody :-).
Tym bardziej żal, że ostatnio na naszym forum chyba niewiele się dzieje.
Romy talentu i urody mamy wciąż tyle samo (czyli mnóstwo :-) ), a zapału by o nich mówić - jakby coraz mniej :-(.

tyczynozek

Sądzę, że liczy się znacznie bardziej pamięć fanów niż ich wzmożona aktywność na forum :). Może niezbyt wysoka aktywność spowodowana jest brakiem bodźców? Co tu dużo mówić nie rozpieszcza nas (widzów / fanów) ani telewizja, ani wydawcy książek czy filmów - co było do obejrzenia - obejrzane, co było do przeczytania - przeczytane...

madz20

Niektórzy mówią, że pamięć trzeba i warto pielęgnować :-).
Myślę, że przez nasze forum, w różnych wątkach, przewinęło się parę pomysłów, które mogłyby się temu przysłużyć. Johanna pisała o podróży śladami Romy. Kaleenee i parę innych osób - o zdjęciu Romy, które jest wizytówką forum i które jako żywo mogłoby być fajniejsze. Ktoś inny o zorganizowaniu stałej wymiany informacji pomiędzy uczestnikami forum (o samej Romy, o książkach i albumach na jej temat, filmach o niej i z jej udziałem, itp.). A także - wzajemnego udostępniania rozmaitych skarbów związanych z Romy, które każdy z nas zgromadził - książek, zdjęć, albumów, filmów, plakatów. Ze zdjęciami, filmami czy plakatami jest może w dobie Internetu najmniejszy kłopot, ale książki i albumy to już inna sprawa (tudzież filmy z polskimi napisami :-) ). A pozostaje jeszcze to co najprostsze, czyli dzielenie się swoją wiedzą, przemyśleniami i spostrzeżeniami dotyczącymi Romy - jej filmów, życia, życiowych zakrętów, życiowych partnerów, udzielonych wywiadów ... Mody i urody :-) , bo jak dla mnie nasza idolka jest fenomenem nie tylko jako aktorka.
Mam wrażenie, że wszystkie te pomysły jakoś się rozmyły, co moim zdaniem bardzo szkoda :-(.
Przy okazji - może Ty umiałabyś podpowiedzieć, co można zrobić, żeby wymienić zdjęcie Romy, które "firmuje" nasze forum (jeśli oczywiście to, które jest, niezbyt Ci się podoba :-) )?

tyczynozek

Nie jestem biegła w dodawaniu informacji do bazy ale gdzieś czytałam, że najlepiej skontaktować się z kimś kto współtworzy stronę i zwrócić się z prośbą o zmianę zdjęcia - niektórzy ponoć proszą o już obrobione zdjęcie i wstawiają.
Co do obecnego zdjęcia to uważam, że nie jest brzydkie po prostu na potrzebę strony źle je skadrowano - ucięto dekolt i szyję a wyeksponowano przesadnie włosy co dało dość komiczny efekt, bo zupełnie zaburzyło proporcje. Widziałam już gorsze przypadki, brzydsze fotografie ale to i tak nie jest dramat, niektórzy aktorzy mają na profilach nieswoje fotografie np. Francoise Dorleac ma zdjęcie Anny Kariny...

madz20

Przepraszam za zwłokę - moja wina :-)!

Spróbuję zagadnąć administratora strony i zobaczymy co z tego wyniknie. Może będzie elastyczny.

Gorzej, że jeśli coś do czegoś, to dopiero wtedy się zacznie, jeśli wierzyć ixtl-owi :-).

Moja intuicja jest bowiem wielka, ale niestety tylko moja!

W razie czego liczę na moralne wsparcie :-).

tyczynozek

Takie rzeczy zgłasza się do Beeshopa na PW. Molestowałam go już kilka razy - póki co, bez efektu.

magmos

Rozumiem - Beeshop na PW :-).
Zgaduję, że PW to może być Politechnika Warszawska, w ślad za czym Beeshop to mogłaby być osoba lub firma związana z PW, która ma wpływ na to, na co chcemy wpłynąć :-).
Czy z molestowania, o którym wspomniałaś, zostały Ci jakieś namiary na Beeshopa?

tyczynozek

Beeshop = http://www.filmweb.pl/user/Beeshop
PW = prywatna wiadomość

Jak widać, zdjęcie zostało już zmienione :)

magmos

No świetnie - jestem genialny - Politechnika to był strzał w dziesiątkę :-).
A tak przy okazji - użytkownik Beeshop to coś więcej niż pierwszy lepszy inny użytkownik?
O take Polske walczylim?

Nowego zdjęcia nawet nie zdążyłem jeszcze obejrzeć - mam nadzieję, że jest lepsze od tego poprzedniego, ogólnie niechcianego.
I na razie jeszcze nie wiem czy na pewno mi się podoba, że ktoś nie wiadomo kto wkleił sobie znienacka zdjęcie jakie tam sobie chciał.

tyczynozek

Widzę, że efekty zagadnięcia są - mamy nowe zdjęcie Romy :).

madz20

Uff :-). Sam wolałbym może inne zdjęcie (np. widoczne tuż poniżej w galerii, z "Najważniejsze to kochać"), ale nie ma co narzekać. Wybór jest ogromny, a każdego zadowolić się nie da. Najlepiej, gdyby zdjęcia były kadencyjne - powisiałaby sobie dana fotka na witrynie przepisową kadencję (np. miesiąc czy rok) - i zmiana. Dla każdego coś miłego :-).

tyczynozek

Jestem facetem i piszę się do klubu :) chociaż należę do niego tak prawie czterdzieści lat. Dawno nie widziałem żadnego filmu z Romy, trzeba to nadrobić koniecznie.

ixtl

Czterdzieści lat :-) ??? Nawet Johanna ze swoim siedmioletnim "stażem" odpada w przedbiegach! A co dopiero mówić o mnie, ledwo roczniaku :-) !

Bardzo się cieszę, że mamy jeszcze jednego faceta. To chyba potwierdza, że jednak nie wszyscy gustujemy wyłącznie, lub przede wszystkim, w długonogich blondynkach. W miarę możliwości o dużych, niebieskich oczach :-).

Czy może zastanawiałeś się kiedyś, jakie zdjęcie Romy mogłoby przypadkowemu obserwatorowi, na pierwszy rzut oka, najlepiej pokazać i dać do zrozumienia, z kim przydarza mu się mieć przyjemność?

Z lat 50., 60., 70. czy 80.? Filmowe czy prywatne? Z makijażem czy bez? Wesołe czy smutne? Poważne czy z przymrużeniem oka? Uczesane czy z włosami w nieładzie? Romantyczne czy sexy? Ze spojrzeniem zamyślonym, badawczym czy kpiącym? Itd., itd, itd.

No masakra jest po prostu, gdyby z tego rozpasanego bogactwa trzeba było spróbować coś wybrać - nigdy się z czymś takim nie spotkałem. Zaufać najlepiej intuicji, czy jak?

tyczynozek

No cóż, latka lecą niestety. Pierwszym chyba filmem z Romy jaki widziałem to była "Stara strzelba", który nieźle pamiętam i zdaje się "Niewinni o brudnych rękach", którego w ogóle nie pamiętam. Wtedy, gdzieś w połowie lat siedemdziesiątych zacząłem intensywnie chodzić do kina, oglądałem praktycznie wszystko, czasem na początku pożyczałem dowód osobisty od starszego brata, bo bileterzy w tamtych czasach przestrzegali ograniczeń wiekowych. Zdarzały się niestety ingerencje cenzury, w 99% natury obyczajowej, pamiętam jak dziś, gdy oglądałem "Taksówkarza" wycięto większość scen rozprawy z alfonsami jako zbyt krwawe przez co sekwencja stała się dziwna. Dopiero po latach korzystając z dobrodziejstw internetu zobaczyłem pełną wersję. Ale generalnie było nieźle, na ogół dobre, ambitne kino (chociaż niepełne), tandety nie było. A prawdziwą ucztą były Konfrontacje - coroczne przeglądy filmów, stawałem na głowie żeby zdobyć karnet i delektować się filmami w atmosferze elitarności.

Przepraszam za ten osobisty wtręt :)

Co do zdjęć, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale zdecydowanie wolę późną Romy niż słodką lalkę z czasów Sissi, przynajmniej od "Basenu" i "Okruchów życia". Trudno wskazać zdjęcie mające pokazywać charakter osoby jak się jej tak naprawdę nie zna. Każdy zainteresowany ma jakieś własne wyobrażenie Romy, które wcale nie musi być prawdziwe. W końcu znamy ją tylko z filmów i jakichś nielicznych doniesień medialnych, może biografii, żadnej nie czytałem, ale to wszystko są kreacje. Osobiste moje skojarzenia, to melancholia, refleksja, raczej smutek, miękkość.

Zdecydowanie zaufać intuicji :)

ixtl

No świetnie - zaufać intuicji. Wiedziałem :-).

Mam nadzieję, że nie weźmiesz mi za złe, jeśli chcąc zminimalizować ryzyko zejścia na manowce spróbuję też coś ewentualnie z tą melancholią, refleksją, smutkiem i miękkością :-). Oczywiście jeśli pojawią się warunki, żeby cokolwiek próbować!

A za osobisty "wtręt" - wielkie, wielkie dzięki, bo chyba o takie właśnie wtręty chodzi.
Filmowe "Konfrontacje" i kilometrowe kolejki po bilety w "Skarpie", "Moskwie", "Palladium" czy "Relax-ie" nawet pamiętam, choć odstałem w nich swoje może góra dwa razy (aż tak namiętnym miłośnikiem kina jeszcze wtedy nie byłem :-) ). Nie wiedziałem natomiast, że w epoce Edwarda można było w polskich kinach zobaczyć, jak człowiek na dużym ekranie, filmy z Romy z polskimi napisami - teraz to już naprawdę zaczynam żałować, że moje zauroczenie naszą idolką jest tak świeżej daty! Z obcych języków radzę sobie jako tako z polskim :-), więc z powodu, że o filmy z Romy z polskimi napisami nie jest wcale łatwo, dosyć cierpię.

Że też nie znalazł się nikt, kto już wtedy otworzyłby mi oczy i naprowadził na właściwy ślad - udało się mojej żonie dopiero rok temu :-). Gdzie Ty wówczas byłeś :-) ?

No ale nic to - pomalutku wszystko się nadrobi. Oby tylko Romy nie stała się powodem, dla którego zacznę głośno mówić, że za Edwarda to były czasy :-)!

Co do naszej wiedzy o tym, jaka Romy była naprawdę, masz oczywiście, niestety, absolutną rację. Dostępne są dla nas wyłącznie nasze wyobrażenia na ten temat, które tworzymy sobie na podstawie tego, co mieliśmy i mamy okazję zobaczyć, usłyszeć lub przeczytać. Na ile przybliża nas to wszystko lub oddala od tzw. obiektywnej prawdy, zapewne nikt z nas nie umie ocenić (żeby sprawy dodatkowo i nadmiernie nie komplikować pomińmy już drobny fakt, że nawet mieszkając z kimś pod jednym dachem oraz dzieląc z nim stół i łoże możemy prawdy o nim nigdy nie poznać :-) ). Osobiście, nie wiem dlaczego, najbardziej chyba ufam wywiadom, których udzielała różnym ludziom - we wszystkich znanych mi przypadkach sprawia wrażenie na tyle przejętej albo wręcz onieśmielonej całą sytuacją, że chyba jednak niezdolnej by cokolwiek udawać - co najwyżej, ewentualnie, by przed jakimś słowem lub gestem się powstrzymać. Filmom lub filmikom, w których kamera podgląda wybrane momenty z jej życia poza planem (np. filmikowi z przywitania Romy z AD na lotnisku w Nicei, przed rozpoczęciem zdjęć do "Basenu" - wspominałem już o nim w jakimś innym wątku). Lub nawet zachowania na planie, ale niezwiązane z samą rolą. I wreszcie, jednak, zdjęciom, zwłaszcza tym, które sprawiają wrażenie (przynajmniej na mnie) niespodziewanych i przypadkowych - robionych jeśli nie z ukrycia, to przynajmniej bez ostrzeżenia (być może jest to wrażenie mylne :-) ). A żeby powiedzieć już absolutnie wszystko - nie tylko tym :-). Czuję jakoś tak "przez skórę", że nawet przez te najbardziej upozowane zdjęcia Romy przebija jakaś prawda o niej. Oczu chyba się nie da upozować i między innymi dlatego jestem skłonny dać wiarę tym, którzy twierdzą, że Romy jest jedną z niewielu znanych nam współcześnie kobiet (a może jedyną :-) ?), która to, jaka była, miała wypisane na twarzy.

ixtl

Z naprowadzeniem mnie na ślad Romy przez moją żonę to czysty przypadek - po prostu gwarzyliśmy sobie kiedyś o kinie dawniej i dziś. O filmach, aktorach, aktorkach. O ich talencie i urodzie. I przy tej okazji żona stwierdziła, że jeśli chodzi o urodę, to jej zdecydowaną faworytką, wybijającą się daleko ponad wszelką konkurencję, zawsze była, jest i będzie Romy Schneider, o urodzie nie tylko zmysłowej, ale też w szczególny sposób natchnionej. Powiedziała to z takim przekonaniem, że po prostu musiałem sprawę dokładniej zbadać (zwłaszcza, że moje własne wyobrażenia dotyczące Romy były dość mgliste), a efekty tego badania są jakie są (i na razie nic nie wskazuje, by miały się zmienić :-) ). Mam nadzieję, że nie to jest powodem Twojego milczenia :-).

tyczynozek

Przepięknie ujęte; " o urodzie nie tylko zmysłowej, ale też w szczególny sposób natchnionej". ;)

ewajosefina

Gdyby zamiast słów można było w stosownym miejscu posłużyć się stosownymi fotkami, słowa byłyby zbędne :-).

tyczynozek

a ile ty masz lat?
razi mnie to pogardliwe wypowiadanie sie o blondynkach- moja kobieta jest naturalną blondynką o pieknych zielono niebieskich oczach a charyzmą przescignęłaby wiekszosc ciemnowłosych. i tą twoja całą romy . Wszyscy gustują w długonokich blondynkach????jakie to stereotypowe i banalne prawda? byc blondynką lub być z nią -chyba masz jakies kompleksy stary,teraz wiekszosc kobiet to farbowane sztucznie brunety z mocnym makijazem i brwiami jak plemniki bo tp modne a naturalną blondynkę to ze swieca szukac,na dodatek jeszcze z dlugimi,pieknymi nogami
Rami mnie ta małomiasteczkowość debili co uwazaja sie za lepszych bo nie lubią blondynek.

snickers2013

Sorry za zwłokę w odpowiedzi, ale były rozmaite przeszkody - nie miałem ostatnio dostępu do sieci.
Nie chciałem nikogo urazić i rzecz jasna nie mam nic przeciwko blond włosom, czy to naturalnym, czy farbowanym. Tudzież przeciwko długim i pięknym nogom. "Długonoga blondynka" to tylko takie słowo-wytrych, mające symbolizować kobiety o niezaprzeczalnych walorach w sferze urody i nieco trudniej dostrzegalnych walorach w innych sferach :-).
Co do Romy, która mam nadzieję nie jest moja tylko wszystkich, którym wpadła w oko i zapadła w serce i pamięć, niektórzy twierdzą, że była naturalną szatynką, blondynką, a nawet rudzielcem. Tym większe szczęście, że nie kolor włosów czy długość nóg są w jej przypadku najważniejsze - rzecz w tym, że jest ona właśnie swoistą antytezą stereotypowej, "długonogiej blondynki". Z powodu bogactwa innych walorów niż tylko uroda, a także z powodu, że na samą tę urodę składają się nie tylko rysy twarzy, kolor włosów, kolor oczu i długość nóg.
Kompleksów, jak chyba większość przeciętnych ludzi, mam niemało, ale o ile mi wiadomo raczej nie mają one związku z przemijającymi modami na różne typy czy kanony kobiecej urody (słodkie blondynki, wyraziste i drapieżne brunetki, itd.). Życia mi te kompleksy nie ułatwiają, ale na pewno nie grozi mi dzięki nim uważanie się za lepszego od innych, niezależnie od tego, jak bardzo nie lubiłbym blondynek (a jak już napisałem, nic do nich nie mam). W związku z tym pozwalam sobie mieć nadzieję, że do grona małomiasteczkowych debili się nie zaliczam :-). Ukłony dla Twojej kobiety i przy okazji pytanie do Was obojga - jak się Wam podoba Romy?

tyczynozek

I ja jestem wielbicielką Romy.

darkmarry

To miło :-).
Na tyle, na ile mogę się zorientować, jesteś kobietą, więc powiększasz grono wielbicieli płci żeńskiej.
Które, stety lub niestety, ma na tym forum zdecydowaną, liczebną przewagę.

tyczynozek

Tak. Wczoraj przyszła mi biografia Romy "Zawiedzione marzenia".

darkmarry

Przede wszystkim przepraszam za swoje niedawne słowa "na ile mogę się zorientować" - napisałaś przecież wyraźnie i wprost "jestem wielbicielką"!
Późna pora i zmęczenie padły mi albo na oczy albo na mózg :-).

Jeśli znajdziesz w "Zawiedzionych marzeniach" cokolwiek, co mogłoby rzucić jakieś światło na powody zerwania z Romy przez Alaina, daj znać.
O innych faktach z jej życia, na które zwrócisz uwagę - oczywiście też :-).

tyczynozek

Nie ma za co. :)
Oczywiście, jeśli coś znajdę to podzielę się z wami. :)

darkmarry

Miłej lektury :-).

tyczynozek

Dziękuję. Co sądzisz o Delonie? :)

darkmarry

Przystojniak z niego :-)!

Żartuję oczywiście - na ile umiem ocenić, męskiej urody mu nie brak, ale nie w tym rzecz.

Dość złożona i zagadkowa postać.

Już sam ten jego sztandarowy, męski urok to kwestia chyba nie tylko zewnętrznej, cielesnej powłoki. Coś miał i ma w tzw. "oczach" - w spojrzeniu, gestach, zachowaniach, słowach. Pod tym względem był i jest, przynajmniej moim zdaniem, bardzo podobny do Romy - coś mu w duszy gra, co wydaje się być dobrze widoczne także dla postronnego obserwatora. W dodatku gra chyba w dość podobnym stylu/ na podobną nutę jak w przypadku Romy (spontaniczność, szczerość, wrażliwość, bezkompromisowość i odwaga, odrobina szaleństwa, inteligencja, poczucie humoru, itd.). Może te podobieństwa są jednym z powodów, dla których ta para robi tak wielkie, pozytywne wrażenie i wydaje się być tak bardzo wyjątkowa.

Nie brakuje też jednak głosów, które zarzucają Alainowi np. wyrachowanie, interesowność, manipulowanie ludźmi, bawidamkowatość, niestałość w uczuciach, rękoczyny wobec kobiet (np. wobec Romy), i inne takie. Mam zbyt mało danych by "autorytatywnie" stwierdzić, że są to opinie całkowicie nieuzasadnione, ale na tzw. wyczucie - jakoś nie bardzo mi to do niego pasuje. Ze swojej strony zapisałbym mu na minus chyba tylko to, że czasem wydaje się być trochę za bardzo zadowolony z siebie i zadufany w sobie oraz nazbyt czuły na kobiece wdzięki.

Kiedy po raz pierwszy przyjrzałem się bliżej Alainowi na jego zdjęciach z Romy, właściwie od razu mi się spodobał, bo wyglądał na równie zakochanego i równie szczęśliwego z powodu tego zakochania jak ona. Kiedy dowiedziałem się o okolicznościach jego odejścia od Romy, a zwłaszcza o sposobie tego odejścia i o tym, jakim dramatycznym przeżyciem było ono dla niej, miałem ochotę zrobić mu coś złego (o ile w ogóle byłoby to możliwe :-) ). A kiedy popatrzyłem i posłuchałem co i jak, po ich rozstaniu i potem po śmierci Romy, do dzisiaj o niej mówi, a także jakie były ich wzajemne relacje od chwili rozstania do końca jej życia - zrobiło mi się go żal, a właściwie żal ich obojga. Nie opuszcza mnie bowiem wrażenie, że nie tylko ona, ale również on nie był zachwycony tym co się stało i czego oboje już nie chcieli lub nie byli w stanie odkręcić.

Między innymi dlatego zależy mi na choćby minimalnym rozwikłaniu całej tej zagadki. Nie chodzi o pogoń za sensacją, tylko o to, jak bardzo szkoda gdy coś tak ładnego jak ich związek nagle znika. A także o to, do jakiego stopnia ten związek i jego nagły koniec zaważyły na całym ich późniejszym życiu.

Tak na szybko to byłoby chyba tyle - może nie zawsze dokładnie na zadany temat :-).
Jakby co - możemy kontynuować!

tyczynozek

Słyszałam wiele o jego introwertyzmie i powściągliwości. Bardzo zagadkowa osobowość. I na polskim rynku nie ma żadnej biografii na jego temat!
Wiesz może, czy było coś między Alainem a Jane Fonda?

darkmarry

Bardziej szczegółowo Alainowi się jeszcze nie przyjrzałem - tylko na tyle, na ile było to dla mnie ważne ze względu na Romy. Nie obejrzałem nawet żadnego ich wspólnego filmu - bazuję póki co na tym, co jest najłatwiej dostępne i "pożera" najmniej czasu, czyli na zdjęciach, wywiadach, filmikach, itp., które można obejrzeć na YouTube. Na podstawie tego, co dotychczas widziałem i słyszałem nie umiem w zdecydowany sposób wypowiedzieć się na temat jego ewentualnego introwertyzmu. Niewątpliwie widać symptomy takiej postawy/ temperamentu/ usposobienia. Jest dość skryty (np. milczy niestety jak grób "w temacie" przyczyn swojego rozstania z Romy :-) ), mówi raczej niewiele i w sposób przemyślany/ wyważony. Na mój gust wyraźnie się jednak ożywia, kiedy rozmawia z kobietami lub o kobietach, gdy odpiera jakieś zarzuty pod swoim adresem, czemuś się sprzeciwia, itp. Nie ukrywa też swoich emocji wobec bliskich sobie osób, zwłaszcza swoich kobiet (spośród których, jeśli wierzyć wywiadowi którego udzielił jako starszy już pan pewnej dziennikarce hiszpańskojęzycznej, na pierwszym miejscu stawia Romy, a na drugim - Mireille Darc) oraz swoich dzieci (szczególnie córki). Czy coś bliższego łączyło go z Jane - nie mam pojęcia. Na pewno grał razem z nią w co najmniej jednym filmie (Joy House/ Les Felins/ Los Felinos/ Koty), ale czy także romansował - niestety nie wiem (spróbuj zapytać, nawet na tym forum, ale w innym wątku, "delonkę"). Mam nadzieję, że nie, a przynajmniej, że nie przy okazji tego filmu lub wcześniej, bo jeśli dobrze liczę był jeszcze wówczas z Romy.

tyczynozek

Gdybym przyjął islam, a Romy żyłaby - to byłaby jedną z moich żon. Tak więc chyba kocham. ;p

Troublesome

A ja gdybym byla mezczyzna, Romy bylaby jedyna moja zona -

szklanamgla

Ja nie potrafiłbym wybrać tej jedynej. Mieliśmy zbyt wiele wyjątkowych pań w kinie francuskim czy włoskim.

Troublesome

Wyjatkowe byly, to prawda, ale Romka wg mnie byla wyjatkowa pod kazdym wzgledem.
Uroda nietuzinkowa, niepowtarzalna, talent wielki i to "cos", co niestety pomimo urody,nie kazda aktorka ma-

szklanamgla

To coś stawiam nawet ponad urodę. Brakuje mi takich aktorek.

Troublesome

Mnie tez -

użytkownik usunięty
tyczynozek

Była naprawdę śliczna ( Barbara Palvin jest do niej podobna )

tyczynozek

Laska jest dowodem na to jak mejkap kobiety oszpeca. Naturalnie ładna a gdy nawali tego na oczy wygląda jak karlica, fu.Laski ulegają gejowskim wynalazkom a przecie chodzi im oto aby upodobnić kobite do mężczyzny. Żałosne jest to jak kobiety nie maja własnej tożsamości. Malowanie sie jest nie kobiece, to mężczyźni z natury mają ostre rysy twarzy i wyrazistość. Kobieta jes tego przeciweństwem. W naturze u zwierzątek, mozna zobaczyć jak wyglądają samice a jak samce. Szarości,burości,kształty złagodzone.. Buty podwyższające, znowu upodobnienie do mężczyzn. Sukienki to już kwestia anatomiczno-praktyczna. Ale i tak spodnie. Ok. Ale twarze jak z horroru już są paskudne i zahaczają o chorobę psychiczną. Bezwolnie daj,a się zochydzać gejom i wydaje im się że wyglądają lepiej bo tak się utarło a nie z własnych przemyśleń czy odczuć estetycznych. Jako dzieci uważają kosmetyki za coś obrzydliwego i szpecącego a później robią to samo co ich matki i babki. Dzieci przezywają szok patrzac na wymalowane kobiety. niszczy to dziecięcą psychike bo jest to strszne, nakłądać na twarz karykatualną maskę zasłaniając bliską osobę dziecku. Ryje to psyche. Więc brawo kobiety.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones