Bo mi się bardzo podobała. Zagrał w niej sympatycznego chłopaka o wielkim sercu. To była ambitna rola, wymagała od niego dobrej gry aktorskiej (na szczęście to nie był jego pierwszy film:).
Bardzo przyjemny film, wciągający i poruszający. Bardzo podobał mi się duet Walters-Grint; cieszy mnie, że Rupert Grint zagrał w czymś ambitniejszym niż "Harry Potter..." i, co ważniejsze, sprawdził się w tej roli. Chociaż pewnie i tak wszyscy go będą kojarzyć z Ronem Weasleyem;)
Bardzo mi się podobało. Cieszę się, że Rupert Grint oderwał się chociaż na chwilę od Harry'ego.
Mi bardzo się podobał :D taki słodki i niewinny;p a "fuck off, Sarah" po prostu mnie zabiło. Z uwagą będę śledzić rozwój jego talentu aktorskiego, kiedy już 'skończy' z Harrym ;p
Według mnie film jest świetny. Rupert w końcu mógł nam się pokazać w innej roli i muszę przyznać ,że mile mnie zaskoczył. Według mnie to on z tzn. "trójcy " (chodzi mi oczywiście tutaj o sage Harry'ego Potter'ra)
ma największy potencjał i talent aktorski. Oby tylko nas nie zawiódł i dalej się rozwijał :)