Uwielbiam kino tego artysty. W swoim czasie było dla mnie nie mniej istotne jak powietrze ;-) Co do nowej pozycji - mimo, że Vinnie Jones to jeden z moich ulubionych aktorów, a scenografia wygląda makabrycznie (czytaj: cudownie), to trochę mi żal, że reżyser nie zrobił swego filmu w Japonii. Przydałaby się wersja 'adult' w konfrontacji do 'semi-juvenile' "Kręgu samobójców". Znacie może piosenkę z tego filmu? Jiana Ai...[czyt. Joanna d'Arc :-) ]
Ach, z drugiej strony, może ta superprodukcja ruszy polskiego dystrybutora. Może doczekamy się czegoś wcześniejszego na DVD, albo (aż boję się pomyśleć, by mi serce nie stanęło z wrażenia) w kinie. Dystrybutorze - jeśli to przypadkiem czytasz - proszę, prrroszę Cię, niech to będzie ARAGAMI
Studiuje filmoznawstwo, zachęcę wszystkich znajomych, będę promować film gdzie się da, pójdę do kina, gdzie i ze szczęścia i zachwytu będę zdzierał sobie gardło okrzykami kipiącymi od emocjami; aż pół sali wykopie mnie za drzwi... Ja chcę... chcę... ;-)
Ta, mówcie co chcecie - Pan Ryuhei Kitamura to wielki człowiek, niech żyje eony lat i robi swoje skromne, lecz sugestywne dzieła - ku chwale sztuki filmowej Nippon!