Cały czas to twierdzę! On jest tylko przystojny! Grać nie umie w ogóle. A charyzma nie wiem, czy się liczy w aktorstwie. Być może w polityce, gdzie trzeba przewodniczyć stadu, ale nie tutaj.
NIe kazdy aktor moze zagrac kazda role .Wyobrazasz sobie np. Van Dama , Stalone albo Schwareneggera w jakims romansie ?
Następna ofiara kapitalistycznej propagandy, która wszystkim wmawia, że to jedyny moralny system ekonomiczny, a jak sobie nie radzisz, jak nie jesteś człowiekiem sukcesu, to znaczy, że to twoja wina. Takie popłuczyny po wspomnianej kapitalistycznej propagandzie typu: "Zazdrościsz, sfrustrowany" itp. spływają po mnie jak po kaczce.
Bardzo mi przykro, że wszystko, co nie jest ekstremalnie prostackie, ty uważasz za pozowanie na intelektualistę. Poza tym, wiesz, jeżeli ty nie jesteś intelektualistą, nie znaczy, że ich nie ma na świecie...
Jak ci szkoda gadać, to nie gadaj!
Wiem, bo ty to wiesz, bo sam nim jesteś. Przecież inaczej nie mógłbyś się o tym wypowiadać... Co widać, słychać i czuć w każdym z twoich przenikliwych jak promienie rentgena komentarzy...
Zgadza się, ja drążę! Ale różnica między nami jest taka: że ja nie każę ci się zamknąć. Możesz gadać, ile wlezie. Ty natomiast niby mnie żegnasz, ale się sam nie zamkniesz. Oczekujesz, hipokryto, że ja to zrobię!
Nie ma to jak wywyższać się znajomością wiejskiej filozofii. Idź potrollować na forach aktorów, których nie lubisz.
Co robi? Chętnie odpowiem. Znajduje się tam, bo każdym kolejnym filmem udowadnia, jak dobrym jest aktorem. Pomijam niezwykle żałosny argument, że ocenę zawdzięcza tłumowi napalonych nastolatek. Duża część pseudointeligetów uczyniła ten tekst swoim flagowym argumentem, a akurat w przypadku Goslinga, jest zupełnie nieadekwatny. W moim odczuciu jest naprawdę świetny, a ocenę swoją wystawiam po obejrzeniu około 8 filmów z jego udziałem. Jeżeli nie obejrzałeś takich filmów jak Lars and the real girl, albo Half Nelson, to jeszcze mało wiesz na temat możliwości Goslinga.
Ja nie staram sie go oczernic.NIe w tym celu zaczalem temat.Nie dziwie sie ze jego gra aktorska jest w czyims guscie bo moze totalnym beztalenciem nie jest ale chyba nie zaprzeczysz ze zabiera miejsce bardziej utalentowanym i zasluzonym aktorom?
Dzidek odpowiedź jest prosta: rankingi na filmwebie nie są w ogóle rzetelne, także nie ma co się nimi przejmować ani tym bardziej sugerować. :)
Ja się z tobą zgodzę, że 12 miejsce to wysoko, mimo, że uwielbiam Goslinga odkąd dawno temu go zobaczyłam w "Stay". Jestem pewna, że w tamtym czasie Ryan się plasował w WIELKIM RANKINGU FILMWEBU dość nisko. ;]
Ale jak gościu przypakował i laseczki go zobaczyły w "Crazy stupid love" to teraz nagle jest na miejscu 12 i ma rzesze fanek. :) Świata nie zmienisz.
Także nie przejmuj się durnymi rankingami, tylko własnym rozumem, bo jak widać na tym portalu logiki zero. :D Pozdrawiam.
Jeszcze jedno: śmieszne jest to, że jedna osoba zakłada wątek, a Wy zamiast odpisać tej osobie to dajecie się podpuszczać trollom. :) Ale nie powiem, uśmiałam się czytając wasze spiny z robokopo xddd
Nie biore na powaznie tego rankingu ale Gosling pomiedzy Hopkinsem,Nicholsonem i reszta smietanki bardzo nie pasuje a Heath Ledger nastepny niczym James Dean posmiertnie ikona popkultury .Ja to biore na miekko bo mam wieksze problemy a temat zaczalem z nudow i nie spodziewalem sie ze rozpetam wojne ale trzeba przyznac ze jest ciekawie:) czolko..
Nie, to twoje argumenty są żałosne... Bo spójrzmy: "W moim odczuciu jest on naprawdę świetny..." Naprawdę POTĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘŻNY argument!
Argumentem jest pokaźna liczba filmów z Goslingiem w rolach głównych, które oglądałam właśnie dlatego, że kiedyś też miałam go za drewnianego aktora. I właśnie pod wpływem ich wszystkich zdanie zmieniłam. Sądziłam, że jest aktorem grającym zwykle w ten sam, dość charakterystyczny sposób. Otóż nie,np. w Lars and the real girl, był świetny, takiego wcielenia Goslinga jeszcze nie widziałam, bardzo udana kreacja, pełna autentyczności, nieporadności, lekkiego infantylizmu. Pomijam fabułę, Gosling spisał się znakomicie. Ktoś, kto obejrzał wyłącznie hmm takiego Drive'a czy Fracture, nie jest dla mnie partnerem do dyskusji, bo ocena wystawiona na ich podstawie, to według mnie za mało. Swoją zjadliwością niczemu nie dowodzisz, a na pewno nie temu, że Gosling jest beztalenciem. Można mieć różne zdanie na temat tego aktora, ale określenie beztalencie, jest dużą hiperbolą. W dodatku nie poparłeś go żadnymi argumentami za wyjątkiem: '"Otóż wielbicielki tego beztalencia myślą o nim tylko w terminach łóżkowych, oczywiście podświadomie" itp, to ma być przekonywające? To świadczy o nim, jako o aktorze?
Dzidku, słusznie 12 miejsce to jednak, kapeczkę, za wysoko, ale chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę, że rankingi Filmwebu należy traktować bardzo krytycznie, bo najczęściej niewiele mają wspólnego, z choćby odrobinę obiektywną rzeczywistością. Pozdrawiam! :)
To nie jest żaden argument. To pokazuje tylko, że można sprzedać bezkrytycznemu motłochowi ABSOLUTNIE WSZYSTKO!
Madonna w ogóle nie umie śpiewać. Fałszuje, że aż uszy puchną, a mimo to są tacy, którzy ją uznają za artystkę.
Uuu, teraz zaczynamy przemowy o obiektywnej rzeczywistości... Pewnie niedługo ci wyjdzie, że jesteś obiektywna.
Moje argumenty na nie: 1. nieruchoma twarz (drewno), 2. martwe oko, 3. niezborna gestykulacja, 4. nienaturalna deklamacja (pasuje jak pięść do oka).
To nie jest argument w Twoim pojęciu, i daruj sobie próbę obrażenia mnie, bo zupełnie nie robi to na mnie wrażenia.
Owszem, Madonna fałszuje.
Argumenty, które byłeś łaskaw wymienić, to schemat. Masz go za drewniaka, więc: nieruchoma twarz itd, sądziłam że jednak stać Cię na coś więcej, skoro z takim zapałem wchodzisz na wojenną ścieżkę, z każdą osobą na tym forum, które ma odwagę mieć zdanie odmienne od Twojego.
Percepcja ma to do siebie, że odbieramy rzeczywistość w zgoła odmienny sposób. Nie mogę się kłócić z Tobą, bo nie widzisz, tej mimiki, która moim zdaniem jest bardzo wymowna, lub nie słyszysz tych emocji w głosie, które słyszę ja. Nie jestem w stanie udowodnić Ci, że Twoje argumenty są nieprawdziwe, bo nasza dyskusja przerodziłaby się w bełkot pt:
-ma drewnianą twarz,
-nie ma drewnianej twarzy itd.
Ty talentu nie widzisz, ja nie widziałam, ale zmieniłam zdanie. (Błagam nie zarzuć mi z tego powodu jakichś dysfunkcji mojego organizmu: nie jestem ślepa ani głucha. Nie sikam również na widok Goslinga. To tak na przyszłość, jakbyś chciał, użyć tych, najniższych lotów, argumentów.)
Jedyne co mogę zrobić, to polecić Ci, kolejny już raz, Lars and the real girl, jeżeli ten film Cię nie przekona, to chyba żaden. A jeśli nie, to ja nie zmartwię, że nie udało mi się Ciebie przekonać, a Ty będziesz musiał pogodzić się z tym, że twierdzę inaczej.
Żałuję tylko, że Ty nie zamierzasz się przekonywać, nawet nie zamierzasz spróbować. Z góry przyjmujesz, że osoby, z którymi dyskutujesz są po prostu głupie.
Szkoda, też uważam, że Incepcja jest marna.
Tak, uważam, że zachwyt nad takim drewnem jest właściwy osobom niezbyt inteligentnym i nic na to nie poradzę.
Już nie wiem, jak nazywać twoje argumenty, skoro moje to "schemat". Cóż, na temat takiego drewna nic więcej powiedzieć się nie da.
Ty widzisz i słyszysz, co chcesz. Zastanawia mnie, czy nad jakimś brzydalem typu Pete Postlethwaite też byś piała takie peany...
A czy to nie jest tak, że i Ty widzisz i słyszysz co chcesz? Uznałeś, że Gosling jest be i tylko to w nim widzisz. Wszystkim wkoło wmawiasz, że ich argumenty są głupie, domagasz się uzasadnień, a przecież to działa w dwie strony. Nie jestem tu po to, by Cię przekonać, ale i Ty nie przekonałeś mnie. Ja swoje zdanie na jego temat zmieniłam, ale wcześniej zrobiłam coś, żeby uczynić moją ocenę kompletną. Ja uznaję Twoje zachowanie nie za brak inteligencji, ale ignorancję.
Naprawdę nie muszę udowadniać Ci, że w aktorze jest dla mnie coś ważniejszego niż wygląd. Myślisz, że zależy mi na Twojej pozytywnej ocenie mej osoby? Bynajmniej. Twoje pełne pogardy stwierdzenie przekonuje mnie jednak do napisania, że tak, piała bym peany nad największym brzydalem, gdybym uważała, że są zasłużone. Choćby Benedict Cumberbatch. W moim mniemaniu niesamowicie nieatrakcyjny, ale gra genialnie. Czy nawet, nie szukając, daleko: Franciszek Pieczka, którego uwielbiam. I co, przekonałam Cię? Nie sądzę, cały czas słowo przeciw słowu.
Tak, ty uznajesz itd. itd. i wychodzi ci ostatecznie, że masz świętą rację, jesteś niepokalana i same ochy i achy.
Tak, uznajesz tylko za zasłużone pianie peanów nad pięknisiem. Uważam z tego powodu moją diagnozę za słuszną... Nie oglądasz filmów z Goslingiem przez okulary, lecz przez majtki...
Wszystko to słowa, nic nowego nie powiedziałaś...
Chciałam przeprowadzić dyskusję, na chociaż przyzwoitym poziomie. Z przykrością stwierdzam, że się nie da. Skoro nie masz szacunku dla swojego rozmówcy i nie chcesz nawet rozpatrzyć argumentów przeciwnika, to po co ta rozmowa. Okazuje się, że nie chcesz rozmawiać, tylko na siłę wciskać swoją tezę, przy okazji obrażając ile wlezie. Zadałam sobie tę odrobinę trudu i poczytałam inne wątki, w których zabrałeś głos. Z przykrością stwierdzam, że powtarzasz w kółko te same, już nawet nie argumenty, a zdania: o oglądaniu filmów przez majtki (biorąc pod uwagę Twoją niezaprzeczalną inteligencję [nie kpię],mógłbyś sobie darować, tego typu, prostackie stwierdzenia); o pianiu ( a raczej niepianiu) peanów nad Petem Pete Postlethwaitem, o martwym oku, deklamowaniu itd. Wszystko to jest dowodzi temu, że nie zamierzasz z nikim dyskutować lecz zrównujesz wszystkich przeciwników do bandy idiotów i jak małpka w kółko powtarzasz to samo. Niestety celu w tym nie ma. W takiej sytuacji na próżno tracić czas na posty, swoją drogą nawet nie potrafisz czytać ich ze zrozumieniem. Baw się dobrze, pozdrawiam.
1. To nie są argumenty. To są jakieś egzaltowane okrzyki zachwytu. Zdiagnozowałem jego przyczynę.
2. Wiem, powtarzam w kółko to samo, bo nie zgadzam się z tobą. Byłbym wspaniały, gdybym ci przytaknął. Znam ten pseudo-argument. Nie reaguję na niego.
3. Jeżeli ja nie potrafię dyskutować, to ty potrafisz? Potrafisz wskazać miejsce, w którym choć trochę ustąpiłaś? Nie! Ty po prostu chcesz wygrać stosując niedziałające na mnie sztuczki erystyczne.
4. Czytanie ze zrozumieniem = dzielenie mojego zdania. Takie coś spływa po mnie jak po kaczce.