Nie ukrywajmy, że prawie każdy film, w którym występuję Sacha Baron Cohen jest w 1/3 wulgarny, bezsensowny i, nie owijając w bawełnę, tak pojebany, że ma się ochotę iść do kasy w kinie i domagać zwrotu pieniędzy.
Widziałam wielu komików, ale Cohen jest jednym z najgorszych. "Penisowy humor" to chyba jego główny sposób na rozśmieszanie publiczności. Nie mówiąc już o jego prymitywnej grze aktorskiej... czy gra Francuza, Austriaka, Żyda czy Amerykanina zawsze mówi tym samym debilnym głosem przypominającym Anglika z zapchaną gębą(co ma podobno wiernie oddawać postać). jedyne co to przyćmiewa to zapewniona mu dobra charakteryzacja.
Póki co robienie z siebie idioty nadal jest śmieszne, więc można mu życzyć długiej i owocnej kariery... Co następne po Bruno? Zapewne równie beznadziejny film o: chińskich rolnikach, polskich emigrantach czy Afrykańczykach zarażonych AIDS. W sumie w każdym z tych tematów da się pośmiać z ludzi, którzy są kim są, i wcisnąć kilka gołych tyłków oraz penisów(nieodzowny atrybut "mistrza").