Sacha Baron Cohen robi świetne filmy. Wcześniej uważałem je za tępe komedyjki, ale po Dyktatorze do mnie dotarło, że to wiele więcej. Borat skupił się na uwydatnianiu poglądu, że Żydzi są przyczyną wszelkiego zła na świecie. Bruno pokazał jak z odległości wygląda nienawiść do gejów, ja jako konserwatywny katolik homosiów nie lubię, ale rozumiem jego przesłanie. Dyktator tłumaczy, że strach przed wszelkimi arabami po 9/11 jest bezsensowny. Jego filmy są rangi Dnia Świra i chociaż się w wielu kwestiach z nim nie zgadzam to nie sposób zauważyć, że facet nie śmieje się z Żydów, gejów czy Arabów, tylko z ludzi, którzy ich się boją, tępią oraz bezpodstawnie wyszydzają. Szczególnie, że to wcale inteligentny facet.