Widzę, że niektórzy przyrównują tego typa do Monty Pythona co jest zupełnie w mojej opinii nietrafione. Raz, że różnica poziomów to mniej więcej Renoir i Wolszczakowa, dwa że Pythoni śmiali się ze wszystkich, ale najbardziej z samych siebie. A tu mamy rolę brytyjskiego przygłupa, arabskiego przygłupa, austriackiego przygłupa, kazachskiego przygłupa i brytyjskiego przygłupa jakiegoś tam afrykańskiego pochodzenia, za to roli żydowskiego przygłupa jakoś ani widu ani słychu. Jak taki komik z niego to niech sparodiuje kogoś z własnego plemienia.