Jeszcze przed "Boratem" wydawał mi się sympatycznym kolesiem. Ot amerykański komik. Niestety widziałam "Borata", a teraz widzę zapowiedzi kolejnego "hiciora" Bruno...
Nie wiem, nagle facet zaczął być dla mnie odrażający...
brytyjski komik, nie amerykanski. Niby malo istotne, ale jednak. Jak widac latwo sie poddac stereotypom, co nie?
Brytyjski czy amerykański - mało ważne. Mogłam się pomylić nie jestem fanką nie interesuje mnie jego pochodzenie. Oceniam to co widzę. A widzę człowieka, który pariodiuje, wydurnia się w amerykańskich produkcjach, których ciężko nazwać filmami i w dodatku kiepsko mu to wychodzi. Nie wiem jak w "Ali G" bo akurat tego nie widziałam. Na razie oceniam na podstawie "Borata". I pewnie moja noga nie przekroczy progu sali kinowej gdy będą wyświetlać "Bruna". Nie taki humor preferuję.
No tak. Nie każdy ma takie poczucie humoru. Parę lat temu oglądałam z klasą jeden odcinek serialu Hotel Zacisze z Cleesem. Mnie to bawi, ale większość klasy powiedziała, że to było nudne i beznadziejne. Cóż, nie każdy preferuje taki typ humoru.
Zartujesz prawda?
Czy brytyjski czy amerykanski malo wazne?
Czy Ali G czy Bruno malo wazne?
Opowiedz nasuwa sie jedna - czy dajesz 6 czy 1 - malo wazne! : )
ok obejrzałem Borat i Bruno , oba filmy są dość dobre z tym że Bruno trochę przesadzony(zbyt pedalski jak dla mnie) , a Borat miejscami bardzo śmieszny :) ja daje Sachy 8/10 za całokształt
jak dla mnie to tylko Ali G, Borat mi się nie spodobał, co za dużo to nie zdrowo, a po oglądnięciu trailera Bruno... szkoda słów, od mnie ma OK :)
Ps.: "Demonicznego golibrodę" państwo szlachta oglądali? Jak nie to polecam obejrzeć oraz przez chwilę pokontemplować konwencję i ewentualny sens "Borata" i "Bruno". A potem przemyśleć ponownie swoje oceny.
To straszne, że jeśli coś jest obleśne i żenujące, to według większości ludzi musi być również głupie i kiepskie. Paskudny stereotyp.