Witam serdecznie :-) Wszyscy na tym forum lubimy Seana, więc mam nadzieję, że moje pytanie nie wyda się dziwne :-) A więc : która śmierć w wykonaniu Seana była według Was najbardziej widowiskowa ?
Bo dla mnie śmierć Boromira (czegoś tak pięknego i smutnego jeszcze nie widziałam)
Dla mnie też, choć od czasu tego filmu jak słyszę napinanie kuszy ( liny) to mnie aż kręgosłup boli.
Zależy co masz na myśli przez określenie 'widowiskowa'.Każda scena śmierci z jego udziałem ma coś w sobie i tak np.W nikomu ani słowa jest zasypany żywcem,w Henryku powieszony na oczach ludzi, w Czarnej śmierci rozczłonkowany ,w innych przypadkach zadzgany,zastrzelony,czy wysadzony w powietrze itd..W większości filmach umiera więc można wybierać i przebierać:D
Za każdym razem gdy mojego Szonka zabijają to mnie to wstrząsa:P Ale tak na poważnie to w Bondzie 'fajnie' umierał:)
Moim zdaniem Equilibrium, po prostu taka zgoda na to, całkowity brak sprzeciwu, po prostu siedział i zasłonił się książką:/
O też mi się podobało mimo,że jego rola (wielka szkoda!) jest taka mała-piękna śmierć w zwolnionym tempie
co do Boromira to umierał strasznie długo,więc scena śmierci jest szczególna
chyba najgorsza to ta z Czarnej śmierci brr rozczłonkowali go na kawałki