znałem go jako aktora i pamiętałem z kilku filmów, ale dopiero ostatnio oglądając powtórkę z "Samochodzika i templariuszy" (dzieciństwo się kłania ;-)) i widząc jego epizodyczną ale jak zwykle świetnie zagraną rolę kościelnego, przyjrzałem się dokładniej całej jego filmografii. No i okazało się,że pan Stanisław zagrał w większości znaczących pozycji naszej, rodzimej kinematografii, że chociażby wymienić (niekoniecznie chronologicznie - raczej wg mojej własnej, subiektywnej oceny): Faraon, Pętla, Popiół i diament, Jak rozpętałem II wojnę światową, Chłopi, Nie lubię poniedziałku, Hrabina Cosel, Gdzie jest generał, itd itd. Od dramatu do komedii, od serialu do wielkiej epopei. Szapo ba Panie Stanisławie. Takich Aktorów przez duże "A" już chyba nie ma...