Oglądałem sporo filmów na podstawie jego twórczości i muszę stwierdzić, że ta twórczość jest po prostu słaba.
Ja czytałem i o ile kilka jego książek i o ile niektóre jak Carrie, Desperacja, czy podpalaczka były fajne tak większość jest strasznie nudna. Opisy na 80% książki. Sto razy bardziej wolę Koontza, Ketchuma, Mastertona, Hareberta, Lee, Eversona, czy nawet i Smitha. W ich książkach przynajmniej coś się dzieje i nie męczą jak tomiska, którymi hurtowo zasypuje nas King.