naprawde... sam pomysł na historie, opis wampirów - świetne, ale wykonanie?? Żenujące! Ktoś słusznie zauważył, że książka napisana jest językiem 14-latki. Dlatego baardzo się zawiodłam :/
A to przypadkiem nie chodziło o to, żeby to tak było napisane? W narracji pierwszoosobowej jest to dopuszczalne. Styl jest uzależniony od osoby opowiadającej historię. W tym przypadku jest to nastolatka, więc styl musi być temu podporządkowany.
Czyli uważasz, że prawie dorosła dziewczyna posługuje się językiem 14-latki? Bella miała 17 lat, była oczytana i ten język raczej nie reprezentuje poziomu bohaterki.
No dla mnie jest on adekwatny do wieku Belli, czyli siedemnastu lat i myślę, że jest to celowy zabieg. Uważam też, że soena napisał/a czternaście lat, by uwidocznić swoje niezadowolenie ze stylu powieści ;)
Zasugeruję, że się mylisz. Moim zdaniem osoby w wieku 17-lat używają bardziej bogatego języka, szczególnie jak czytali tak wiele książek jak Bella. Po za tym język, którym posługuje się Edward również nie jest adekwatny do ponad 100 letniej osoby :)
Przeczytałam dwie książki i tak naprawdę czułam się jakbym czytała blog jakiejś gimnazjalistki. Więc argument, że pisarka używa tak prostego i banalnego języka, co spowodowane jest rzekomym wiekiem Belli, jakoś do mnie nie trafia.
W sumie mógłbym Ci rację przyznać. Wkurzało mnie to jej zapieranie dechu w piersiach na widok Edwarda na każdej stronie, ale ogólnie było znośnie.
jak jest za mloda na "dobre" pisanie, to powinna bylo skorzstac z uslug tak zwanego "beta readera", ktorego zadaniem jest poprawic tekst (tak jak nauczyciel polskiego wypracowania uczniow) przed jego opublikowaniem. najwidoczniej nawet tego nie zrobila...
mam podobne zdanie, tzn nie podejrzewam autorki o przywłaszczenie sobie historii, ale pomysł jest lepszy niż wykonanie, może S.M ma bogatą wyobraźnie, a trochę mniej talentu... nie wiem jak to "brzmi" po angielsku, ale przeczytałam po polsku i mam wrażenie jakby ktoś siedział ze słownikiem synonimów i wybierał pierwsze lepsze hasło, żeby nie było powtórzeń. Szczególnie zabawne to jest w przypadku opisów Edwarda nad którym tak rozpływała się Bella :) często nazywa go towarzyszem, a chyba żadna nastolatka tak nie mówi o swoim chłopaku
ona to swietnie napisala nie wiem o co wam chodzi... czytalam wszystkie czesci i to nie jeden raz i sa swietne, jesli opieracie jej talent tylko na sadze to zle robicie, przeczytajcie intruza tam sie ukazuje jej genialny takent i do pisania i wymyslania,..
Sądzę, że mogę na tym opierać moje wyobrażenie o jej "talencie". Jeżeli autor podsyła mi takie czytadło to raczej wiem czego mogę się spodziewać po innych książkach (które słyszałam, że nie wiele się różnią, ale nie mnie to oceniać). Nikt nie skoczy po jednej książce z nizin na wyżyny.
Geniuszem ona nie jest i nigdy nie będzie, do tego trzeba czegoś więcej niż podstawy pisania.
No, wróżką to Ty nie jesteś. Myślę, że mogłaby być, a na pewno jest to możliwe. Nie teraz. Strasznie młoda jest. Za kilkanaście lat może stworzyć coś niezwykłego.
Sądzisz, że ktoś z tak marnym warsztatem potrafiłby stworzyć coś tak genialnego na miarę Tolkiena? On był geniuszem. Kobieta, która swoje lata ma, powiela pomysły innych pisarzy, raczej geniuszem się nie stanie ;)
36 lat jak na pisarkę to strasznie mało. Jeszcze wiele powieści do napisania przed nią, zwłaszcza jak będzie szła w takim tempie. Jestem zdania, że nie ma rzeczy niemożliwych, więc i do dalszej twórczości pani Meyer nie nastawiam się sceptycznie ;)
Może i nie wiele, ale jak na debiut? I to tak kiepski? Mi się to kojarzy z moimi wypocinami jak miałam lat 12 i usiłowałam coś pisać xP Pomysł był, talentu brak.
No, zaczęła pisać jak miała 29 lat. Nie bronię jej twórczości, bo fanem nie jestem, ale uważam, że może uda jej się w przyszłości napisać coś niezwykłego. Chociaż jeśli spojrzeć na sagę Zmierzch od strony socjalnej to jest to coś niezwykłego ;)
Saga toż to przecież czysta patologia jest xD I to w pozytywnym świetle. Może masz rację, że to jest niezwykłe:D
ja przeczytalam 3,5 ksiazki po angielsku. powiem to tak: po 3 latach czytania lektur pisanych staroangielszczyzna na filologii angielskiej, poczulam NIEZMIERNA ulge czytajac cos tak prostego nad czym nie musialam myslec. wtedy bylo fantastycznie... jednak juz przy 4 ksiazce mozg sie przegrzal i musialam odstawic ten fanfic... bo tak sie to czytalo. czwarta czesc to jeden wielki, kiepski fanfiction autorstwa 14-latki.
i mowiac to, jestem przekonana, ze stephanie przy powstawaniu czwartej czesci, na fali popularnosci, zapodala lenia i oddala coniektore pomysly jakiejs nastoletniej pisarce widmo.
Styl nie może być na miarę Tolkiena, bo dla niektórych czytelników jest on zbyt trudny (sam uważam, że to mistrzostwo). Tekst musi być "lekki" i przejrzysty, bo jest skierowany przede wszystkim do mas nastolatek. Większość z nich to młode fanatyczki,więc wyszukany język nie trafiłby to nich. Takie jest moje zdanie.
i masz absolutna racje. wlasnie dlatego miliony nastolatek rozczytuja sie w "zmierzchu" a nie "wladcy pierscieni", bo styl jest prosty. a im prostszy, tym do wiekszych "rzeszy" dociera.
niestety taki jest nasz swiat, im bardziej banalne rzeczy tworzysz, tym bardziej popularny jestes.
inny przyklad? na DeviantArt najbardziej popularnymi rysunkami nie sa te wyjatkowe pod wzgledem technicznym, czy tresci tylko cukierkowate, rozowe a la mangi :/.
oczywiscie zawsze znajdzie sie wyjatek od reguly... ale "zmierzch" raczej do nich nie nalezy... :P