daj spokój ten ranking to jedna wielka bajka, a van damme też nie na lepszym miejscu
To jest ranking aktorski, nie umiejętności sztuk walk. Ranking owszem idealny nie jest, ale z wieloma miejscami się zgadzam.
na filmwebie jestem już 4 rok i na ranking spojrzałem może ze 3-4 razy... naprawdę nie obchodzi mnie to kto jest na jakim miejscu, seagal może być nawet na ostanim nie patrze na to
Czasem zerkam, zwłaszcza na pozycję Willisa, kto go wyprzedza i kto jest za nim. Ale nie przejmuję się tym, bo to w sumie tylko liczba.
Tak, bo to jest uniwersalny aktor, który już niejednokrotnie potrafił zademonstrować swój kunszt aktorski.
Nie w stówie, tylko w 40-stce.
Willis jest zdecydowanie na wysokim miejscu na tym portalu, Jackie Chan z Jetem Li również. Ja jestem bardzo zadowolony z miejsca Scotta Adkinsa i Tony'ego Jaa(obydwaj powyżej 200 miejsca i ze średnią 8,7 ; 8,8). Na pewno wyżej powinien być Arnold Schwarzenegger i Jean Claude Van Damme, wraz z Dolphem Lundgrenem. Na pewno zasłużone , sprawiedliwe miejsce mają Sylvesterr Stallone i Steven Seagal.
Co masz do niego?
Gość wciąga nosem niektórych szczochów z top100 którzy tam są tylko dlatego, że małolaty jarają się ich lalusiowatymi twarzyczkami.
Seagal jest świetnym aktorem KINA AKCJI - 100 razy lepszy niż Arnold Shwarzenneger, Kurt Russel nie mówiąc o jet Li, Bruce lee, Jasoni Strathamie, Chucku Norrisie, Van Damme czy takich kalekach aktorskich jak Vin Disel czy Tymothy Olpyphant (jakoś tak - nawet nie znam tych gości), tak samo jak Jim Carrey nadaje się tylko do komedii, a Sean bean do grania czarnych charakterów.
Seagal jest zaraz za Stallonem jeśli chodzi o kino akcji
Dobrze gadasz, w latach 90 zaraz po Stallonie to on wiódł główny prym i był największą gwiazdą kina akcji.
Byli, ale napisałaś cała reszta, więc równie dobrze można pomyśleć, że chodzi Ci też o takich gości jak Dudikov i aktorów jego pokroju z niszowej klasy kina, więc dzięki za sprostowanie. A Stev to kozak ;p
Nie, przecież wiesz o kogo mi chodziło. Nie szukaj na siłę drugiego dna. A Dudikoff, Lamas, czy Blanks to druga grupa.
Mniej popularna, grająca na ogół w słabszych filmach, uznawana na ogół za gorszą, choć aktorzy ją reprezuntujący też mogliby grać z powodzeniem w filmach z pierwszej grupy, ale i tak spełnili się w swojej ;p
Jak widzisz Blanks, Lamas, Dudikoff byli dawniej drugą grupą kina akcji, a teraz w tej drugiej grupie mamy m.in. Seagala.
W latach 90 prym w kinie akcji wiedli Stallone ,Schwarzenegger ,Wills a potem zaś Steven ,Jean -Claude ,Dolph .Natomiast Chuck w latach 90 odkrył telewizje i tam się stał gwiazdą .Natomiast w latach 80 rządzili w kinie akcji Stallone ,Schwarzenegger ,Norris ,Eastwood ,Bronson .Stevena czas panowania to lata 90 .,Podobnie jak Van Damma .
Jaki fanatyk ?
Po prostu gra Seagala idealnie pasuje do filmów w których grywał. Strasznie podoba mi się jego gra, ta gestykulacja, ten opanowany spokojny głos, pewne siebie spojrzenie, styl chodzenia - to wszystko gra, jest świetne, i Seagal idealnie pasował do tych filmów i z całą stanowczością i pewnością stwierdzam, że jedynym aktorem kina akcji lepszym od Seagala jest Stallone.
Arnold i reszta mogą się schować. Seagal jest zdecydowanie za nisko bo jest 100 razy lepszy niż kilku szczochów bez talentu z top100 jak np.
Will Smith, Joseph Gordon-Levitt, Vin Diesel (dno dna), Ian Somerhalder, Jensen Ackles, Tom Hardy, Michael C. Hall, Jim Parsons, Alexander Skarsgård , Benedict Cumberbatch, Mario Casas
Wszyscy mają u mnie notę 1. Seagal ich nosem wciąga.
Może przesadziłem ze słowem fanatyk, ale czasem tak reaguje widząc coś takiego gdyż jest tu wielu takich. Seagal jest nisko bo jest marnym aktorem z jedną twarzą na jeden film. W prawdzie ma kilka starych fajnych filmów gdzie da się go oglądać to teraz prawie każdy jest gniotem, najniżej upadł z wszystkich aktorów kina akcji jak widać.
Z tych aktorów co dałeś notę 1 to twoja osobista sprawa. Co do np. Toma Hardego to trochę niesprawiedliwe, bowiem gość jest niezłym aktorem, bardzo dokładnie przygotowuje się do ról, cały czas się rozwija.
Fakt... ostatni film Seagal który można obejrzeć to "Mroczna Dzielnica". Strasznie się stoczył to fakt, ale wydaje mi się, że on nigdy nie uważał się za artystę, tylko aktorstwo traktował jako zarobek.
Niemniej w jego starych filmach, do postaci jakich grał czyli "twardego człowieka ponad prawem, wymierzającego sprawiedliwość", jego jedna mina, jedna tonacja, gestykulacja była genialna i idealnie pasowała do tych postaci. W porównaniu z Arnoldem z Predatora czy Conana to Seagal jest świetny.
Zaś co do Toma Hardego - może i się rozwija ale nie podoba mi się to, że on i wyżej wymienieni panowie są w rankingu wyżej od Gibsona, Forda, Douglasa, Harrisa, Lindy i kilkudziesięciu polskich i zagranicznych lepszych aktorów, stąd ogarnięty czystą złością na chory system oceniania przez użytkowników, postanowiłem wymierzyć sprawiedliwość i wystawiłem tym panom ocenę 1 ;)