Filmy Seagala nie są może arcydziełami, aczkolwiek lubię do nich wracać bo wychowałem się na filmach z nim, a Seagala jako aktora też bardzo lubię i podoba mi się jego gra.
Jak już wspomniałem filmy Seagala arcydziełami nie są, ale te Batmany Nolana, czy inne filmy kina akcji mogą się schować pod względem choreografii i przejrzystości scen walki, jak i samego efektu wizualnego. W każdym filmie Seagala z przed XXI wieku (XXI wiek to same chały filmowe Seagala) sceny walk są genialnie zrobione.
Jedynie w Matrixie te sceny walk wyglądają lepiej aczkolwiek to zasługa wielkiego budżetu i masy efektów.
Taa... po 2000 roku to stefan nabrał rozmachu i tempa w tyciu, a filmy były tak samo gówniane jak i walki;)
W latach 90'tych w filmach miał najlepsze sekwencje i sceny walki w historii kina akcji
jak mnie śmieszą tacy głupi ludzie...
Z Seagalem widziałem 11 filmów - więc trochę jednak widziałem pustaczku co tylko o "chuyach" myśli i "chuye" mu się marzą...
Eh gdybym policzył te co wyłączyłem po pierwszej reklamie bo nie mogłem już tego oglądać to też by się 34 uzbierało... Ale dobra niech Ci będzie - jeśli chodzi o filmy seagala to jesteś znawcą najlepszym - ale ja bym to raczej uznał za ujmę i brak gustu bo Seagal z lat 90 był moim ulubionym bohaterem kina akcji - ten po 2000 to żenada
nie ma co się wdawać w dyskusje z tym pustym prostakiem , na każdym forum w sposób wulgarny i prymitywny się wypowiada i jeszcze ma czelność twierdzić, że ma żonę :)
Poszło ci w pięty, co zasrańcu?!
Wiem że jestem Znawcą Stefana, dlatego powinieneś zamknąć ryj i trochę pooglądać filmów, bo
jeszcze w chuy mało widziałeś i nie masz co podejmować jakiejkolwiek polemiki - do filmów, won!
To w czym Seagal (mimo mojej ogromnej sympatii do niego) nazywasz "filmami"? Do prawdy twoje wyrafinowanie i gust "filmowy" rozwala mnie na łopatki śmiechem.
Oglądaj sobie te swoje pseudofilmy i jaraj się bo nikt inny kto ma choć trochę inteligencji i smaku ci nie przytaknie. A to że jesteś gówno warty świadczy fakt jak się do dziewczyny odzywasz kmiotku.
żegnam
1. "To w czym Seagal (mimo mojej ogromnej sympatii do niego) nazywasz "filmami"?" -
wpierw się naucz poprawie pisać idioto, bo kajś zgubiłeś parę wyrazów...
2. "Do prawdy twoje wyrafinowanie i gust "filmowy" rozwala mnie na łopatki śmiechem." -
widzę że idziesz w ślady powyższej piz.deńki i robisz za wróżkę, ale przyznam ci że jesteś
marnym wróżbitą.
3. Ta blachara powyżej zasłużyła sobie na ton, jakim się doń zwracam - krótko i do rzeczy.
A teraz idź poznaj trochę Kina, bo cholernie mało wiesz.
Yippee Ki-Yey Palancie!
Oooo, jak ładnie pasują tu twoje słowa: Widać, że ... widziałeś i na ... się znasz. Z filmów z Seagalem to mnie nie zagniesz, ale nie będę dyskutował z gimnazjalistą.
Nie wiem jak wyglądają walki w Matrixie,ale wiem,że to fantastyka i że tam na realność nie mogę liczyć.