Widziałem do tej pory dwa naprawdę dobre filmy, które wyreżyserował - "Ichi zabójca" i "Pieśń ćmy: tajny agent Reiji". W obydwu przypadkach scenariusz napisał ktoś inny. Uważam, że jego filmy są ciekawe pod względem wizualnym. Miike jest oryginalny, obok jego filmów nie da się przejść obojętnie, posługuje się interesującym językiem filmowym i bez wątpienia potrafi zaszokować widza. Ja oczekuję jednak od filmów czegoś więcej.
Taki twór jak "Lekcja zła", dla przykładu, oceniłem na 5 (czyli: średni). To film groteskowy, absurdalny, świetnie wykonany i z kilkoma zapadającymi w pamięć momentami (motyw z wykorzystaniem "Strasznej pieśni o Mackie Majchrze" Bertolta Brechta: "Rekin zęby ma jak noże i nie musi się z tym kryć (...)" był strzałem w dziesiątkę). Mimo wszystko, oprócz tego, że obraz ten emanuje brutalnością i wstrząsa widzem (co chyba ogólnie jest jednym z głównych celów, jakie poprzez swoją twórczość Miike chce osiągnąć), trudno znaleźć w nim coś wartościowego.
Takich przykładów mógłbym wymienić kilka, ale wydaje mi się, że nie ma to sensu. Wg mnie, tak jak zasugerowałem w tytule, Miike powinien zająć się reżyserią, a pisanie scenariuszy zostawić komuś innemu. Kiedy zacząłem interesować się japońskim kinem, w wielu miejscach przeczytałem, że najwybitniejszymi współczesnymi twórcami kina japońskiego jest Sion Sono i właśnie Takashi Miike. Być może moje oczekiwania co do filmów Miike'go miałem zbyt wygórowane i dlatego tak surowo go oceniam... Tak czy inaczej przy Sionie Sono wypada blado.
Sono też potrafi w wielu filmach szokować (np. w Cold Fish), ale zawsze przekazuje przy tym jakąś ciekawą treść, tworzy interesujące postacie, podłoże psychologiczne. Jego filmy są też świetnie napisane, oryginalne, absolutnie niezwykłe. Miike mógłby się od niego wiele nauczyć.