O ile takie filmy jak 'Ichi zabójca' bądź 'Audition' to inteligentne, zawiłe, pełne psychologii dzieła, to już reszta jego filmów to po prostu dziwadła, które nie przypadły mi do gustu. Albo facet nie ma pomysłu, kręcąc filmy, albo po prostu ładuje pozbawionych logiki wątki, by widz uznał to za przejaw geniuszu. Do tego co film szokuje coraz to bardziej odrażającymi scenami przemocy, seksu a najczęściej tego i tego zarazem. Jego próby pozostania w pamięci widzów są wręcz rozpaczliwe. Cała trylogia 'Dead or alive' to banalne opowiastki o wojnach gangów oprawione przemocą a chwilami z braku pomysłu reżyser daje bohaterom moce prosto z Dragon Ball. 'Nieodebrane połączenie' - film mógłby być ciekawy, gdyby śmierci osób były oprawione choć szczyptą logiki (znanej z 'Omena'). Bzdurne zabijanie osób przez jakąś mgłę i nuda wkradająca się w środku filmu. 'Gozu' jest poprawnym horrorkiem, jednak również bez logiki i sensu. 'Zebraman' to film nie wiadomo, czy dla dzieci czy dorosłych. Jedno jest pewne - wraz z każdą minutą robi się coraz głupszy i nudniejszy. Mam jeszcze w swojej kolekcji 'Crows zero' ale raczej brakuje mi ochoty i cierpliwości na twórczość Miike :)
Wydaje mi się że ani jedno ani drugie, nazwałbym go raczej unikalnym talentem reżyserskim. Należy pamiętać o tym że on nie napisał tych scenariuszy o których wspomniałeś, jest jednak świetny we wprowadzaniu popieprzonych historii w życie na taśmie. Odchodząc od jego zamysłu w tych scenariuszach których nie napisał a zmierzając do nich bezpośrednio: Dziwadło, kino oryginalne wybiegające poza schematy, jest czymś pożądanym. Szok, sceny przemocy i seksu zawsze były gwiazdami kina eksploatacji których reżyserem jest także Miike, widać że ma do tego gatunku sentyment. Gozu imo. nie jest poprawnym horrorkiem, jest raczej połączeniem kina gangsterskiego z surrealizmem który mógłby być ukłonem w stronę Lyncha, który pozostawia po sobie na długo wspomnienia i chaos w głowie, co za pewne było jego Głównym zamierzeniem.
Błąd syntaktyczny - geniusz nie jest przeciwieństwem abstrakcjonisty. To tak jakby spytać: geniusz czy pozytywista (w odniesieniu do historii literatury polskiej).