całe gimnazjum chyba na niego głosuje. To jest profanacja, żeby wyprzedzał Kurosawe, Bergmana czy Hichcocka !! Przecież ten reżyser nie ma żadnego dzieła na wysokim poziomie !!! Największa porażka w top reżyserów
Założyłam wcześniej podobny wątek, czy nie wydaje wam się, że jego fani to głównie ludzie młodzi. Okazało się, że są też dorośli fani. Chociaż w gruncie rzeczy, ostatnio robi filmy ewidentnie dla dzieci, poczekajmy na Big Eyes ;)
www.filmweb.pl/person/Tim+Burton-14/discussion/Nie+zdaje+wam+si%C4%99%2C+%C5%BCe +wi%C4%99kszo%C5%9B%C4%87+jego+fan%C3%B3w%2C+to+ludzie+m%C5%82odzi-2211488 znalazłam :-)
Jak można pleść takie herezje. Co w nim przeciętnego, to że wyreżyserował Edwarda, Sweeney Todd, Jeźdźca bez głowy i wiele innych do których z przyjemnością się powraca. Wg. jest jednym z najlepszych a przynajmniej plasuj się w pierwszej 10 moich typów.
nie wiem czy sobie kpicie... Pan Burton to reżyser na najwyższym poziomie, tworzący majstersztyki. Prawda jest taka, że jeśli chce się dobrze odebrać przekaz zawarty w jego filmie trzeba go czasem nawet obejrzeć i dwukrotnie, ale warto, gdyż praktycznie zawsze niesie za sobą głębsze przesłanie, wspaniały obraz i tematy do refleksji. Nie musi uciekać się do tworzenia płaczliwych dramatów, przedstawiających sytuacje krytyczne, aby wzbudzić jakiekolwiek uczucia widza.
Jeśli dla Ciebie przekaz, nie ma nic związanego z reżyserem to już nie moja wina, ale według mnie to on, nie scenarzysta, nie aktor, ale reżyser, musi dbać o to, aby pokazać wszystko należycie, treściwie i mądrze w filmie :)
Masz rację :-) zawsze mnie śmieszy i irytuje, jak ktoś bardzo chce wyjść na kogoś obeznanego w kinie i dlatego wysoko ceni wyłącznie dramaty ciężkiego kalibru. Wtedy wychodzi na jaw, jak wąskie ma spojrzenie na kino. Nawet jeżeli tak jak piszesz i z czym się zgadzam, Burton nie tworzyłby filmów z podwójnym dnem i przesłaniem, to zostałby w nich klimat - a za samo to należy mu się uznanie, bo jest on niepowtarzalny. Zresztą...bronić Burtona nie muszę,talent nie potrzebuje obrony :-)
Masz rację. To średnio inteligentny człowiek, któremu nauka nie szła zbyt łatwo, ale dobry wybór partnerki żciowej otworzył drzwi do kariery. Jego żona Helena Bonham-Carter wywodzi się z brytyjskich Rotschildów.
Może dlatego, że był inteligentny, nie uczył się ;)? Wiedział, że wiedza mu wiele dobrego nie przyniesie, wolał oddać się światu wyobraźni i żyć jak artysta? :D
Nie. Był małointeligentny, a nauka sprawiała mu trudność. Każdy nieuk, zawsze moze powiedzieć, że jest artystą, aby zatuszować trudność przyswajania. Niestety w jego wykonaniu tej inteligencji, wielkiej nie widać. Nie mo co sie nim zbytnio rozczulać. Widac nie kazdego porywaja jego filmy.
Kolejny, który ma tę niesamowitą skłonność do oceniania ludzi. Założę się, że sam dostajesz/ dostawałeś oceny bardzo dobre w szkole, pewnie mnóstwo siedziałeś w książkach, dlatego uważasz to za wielki atut. Ale zrozum, że ilość posiadanej wiedzy nie jest wyznacznikiem inteligencji. Nie wiem jak to było z Burtonem kiedy był w szkole. Może po prostu nie lubił, nie chciał się uczyć, uważał, że biologia, chemia czy fizyka nie przydadzą mu się zbytnio w życiu. Oddał się całkowicie swojemu hobby i swojemu własnemu światu. Tak nawiasem mówiąc, to Tim marzył kiedyś o karierze "szalonego naukowca", więc nie sądzę, żeby miał jakieś wielkie problemy z nauką, gdyby naprawdę tego chciał. Ale jest jeszcze druga kwestia- jego życie w szkole, kontakty z rówieśnikami. Był wyrzutkiem, dziwakiem, był zupełnie inny niż reszta dzieci, co można też zauważyć w dużej ilości jego filmów. Kiedy ktoś kojarzy szkołę z nieustannym źródłem nieszczęść, problemów itp., to niezbyt łatwo jest się zabrać do czegoś co ze szkołą jest związane (nauka), w dodatku w domu, w czasie wolnym od wszystkich szkolnych problemów.
Opisałam tu tylko jego wyniki w nauce, ale jak już wspomniałam, nijak mają się one do jego inteligencji. A myślę, że człowiekiem jest inteligentnym. Jednym z przykładów może być to, jak używa czarnego humoru w swojej twórczości. Nie jest to łatwe, a już na pewno nieinteligentny człowiek nie potrafiłby mieć takiego dystansu do życia, nie miałby takiego poczucia humoru...
Masz rację pisząc „Kolejny, który ma tę niesamowitą skłonność do oceniania ludzi” tak ja właśnie dokonuję oceny tego człowieka i tego, co on robi, a ponieważ jest to osoba, której dokonania należy oceniać nie widzę w tym nic niestosownego. Oglądając film siłą rzeczy oceniam czy jest to dobry, czy kiepski film i na podstawie tego właśnie filmu wyrabiam sobie zdanie na temat jego twórcy, oraz aktorów grających w filmie. Tym zdaniem mam prawo się podzielić, jako, że po to miedzy innymi powstały takie portale internetowe jak miedzy innymi filmweb. Dzielimy się tu swoimi spostrzeżeniami na temat filmu, aktorów, reżyserów itp.
Czy ty w związku z tym uważasz, że nie powinniśmy się dzielić własnymi opiniami na ten temat właśnie tych filmów, aktorów czy reżyserów i ich dokonań? Czy uważasz, że jeśli ja ocenię subiektywnie, czyli na własny sposób, reżysera to popełniam jakąś nieprzyzwoitość, albo popełniam jakieś niewybaczalne przestępstwo? Wydaje mi się to „lekko” przesadzone zwłaszcza, że wszyscy mamy skłonność do oceny wszystkiego i wszystkich. Chyba nie jestem tu odosobniony.
Jeśli ktoś może pisać po oglądanych filmach cytuję np. „Przeciętny reżyser” „dla najmłodszych widzów” lub „reżyser na najwyższym poziomie, tworzący majstersztyki” to również ktoś może napisać po oglądnięciu filmów „średnio inteligentny człowiek, któremu nauka nie szła zbyt łatwo”, którego ja użyłem na podstawie wiedzy o tym reżyserze, którą posiadam. Zestawiam sobie jego dokonania reżyserskie, które „moim zdaniem” nie są szczególnie wielkie, z tym, co wiem na temat życia tego reżysera, bowiem ja uważam, że wszystko ma wpływ na to, co robimy. Nasze osobiste życie i jego przebieg ma moim zdaniem wpływ na to, co dostrzegamy w życiu, na co zwracamy uwagę i jak to później przekazujemy innym. Żeby się jednak zbyt długo nie koncentrować na wpływie doświadczeń życiowych człowieka na jego późniejsze dokonania przejdę do konkluzji.
Moja wiedza na temat twórczości Burtona pozwala mi wyciągać takie, a nie inne wnioski. Twórczość tego reżysera uważam za nazwijmy to „taką sobie”, czyli średnią” lub nie szczególnie wysokich lotów, aby nie napisać przeciętną. W jakiś szczególnie wyjątkowy sposób ona mnie nie zachwyca, a raczej jest zaledwie wystarczająca, aby ją określić, jako w miarę poprawną. W filmach Burtona nie uderza jakoś wyjątkowo inteligentna konstrukcja, wręcz przeciwnie wydają mi się te filmy w miarę proste i nie bardzo skomplikowane i gdyby nie wprowadzał elementów wpływających na klimat np. cieni potęgujących strach, napięcie lub np. martwych psów, jako pewne dziwactwa to w zasadzie odnosiłbym wrażenie, ze jest to zwyczajne, przeciętne proste w odbiorze kino.
Piszesz dalej, „Ale zrozum, że ilość posiadanej wiedzy nie jest wyznacznikiem inteligencji” to również przyznam Ci rację, bo to oczywiste, że sama wiedza nie jest wyznacznikiem inteligencji, ale jej umiejętne i odpowiednie zastosowanie wskazuje na nią.
Dalej piszesz „A myślę, że człowiekiem jest inteligentnym. Jednym z przykładów może być to, jak używa czarnego humoru w swojej twórczości. Nie jest to łatwe, a już na pewno nieinteligentny człowiek nie potrafiłby mieć takiego dystansu do życia, nie miałby takiego poczucia humoru...”
Moje stwierdzenie „średnio inteligentny człowiek” nie oznacza, że Burton nie jest inteligentnym człowiekiem, bo tego nie mógłbym stwierdzić, ale oznacza raczej w kontekście reżysera, że szczególnie porażającą inteligencją w filmach się nie wykazał. Owszem, żeby zrobić odpowiedni klimat filmu inteligentny być musiał i nie jest to takie łatwe. Specyficzny, czarny humor i poczucie tego humoru niekoniecznie musi być domeną ludzi wybitnie inteligentnych.
Niestety dalej uważam, że w karierze jego znaczny wpływ miał dobry ożenek, ale jest to tylko moje zdanie i wcale nie musi ono być do końca prawdziwe. Ja tu przytaczam tylko swoją subiektywną opinię i nic więcej.
Kompletnie nie zrozumiałeś „Kolejny, który ma tę niesamowitą skłonność do oceniania ludzi”. Oczywiście, że możemy oceniać ich pracę, ich filmy, grę itd. W końcu właśnie wszyscy to tutaj robimy i od tego jest ten portal. Moje zdanie odnosiło się ogólnie do ludzi. Zauważyłam, że ludzie uwielbiają oceniać innych. "Ten jest taki i taki, a tamten taki i owaki, a ja jestem wspaniały". Nie mówię, że wszyscy, ale naprawdę spora większość. Gdyby tak użyć "Myślę, że on...", "Wydaje mi się..." to już zupełnie inaczej brzmi, nie uważasz?
"Przeciętny reżyser" czy "dla najmłodszych widzów" to ocena pracy reżysera. „Średnio inteligentny człowiek, któremu nauka nie szła zbyt łatwo” to ocena człowieka. Żeby móc coś takiego powiedzieć, musiałbyś znać go osobiście.
Rozumiem, że oceniasz jego pracę przeciętnie, co ja absolutnie rozumiem, a co więcej, dostrzegam to. Widzę, że jego filmy nie są specjalnie nadzwyczajne, nie są to arcydzieła. Ale cenię go za dwie rzeczy. Po pierwsze, mimo przeciwności losu (absolutnie nie zgadzam się, że Helena mu pomogła- sukcesy odnosił już o wiele wcześniej) tworzył dalej, nie odstępował od swojego stylu- przez co został np. wyrzucony z Disney'a. Wielu ludzi go krytykowało, ale on nadal robił swoje, był sobą. Druga sprawa to właśnie jego niesamowity styl. Uwielbiam te klimaty- mrok, surrealizm, śmierć. To odzwierciedla mnie. Wiesz o co chodzi. Ale nie każdemu to się podoba i ja to doskonale rozumiem. A jeśli komuś się te elementy nie podobają, nie wciągają go, nie czarują, to bez tego, jego filmy rzeczywiście stają się dość dziwaczne, kiepskie i przeciętne. Dlatego nigdy nie "walczę", kiedy ktoś stwierdza, że jego filmy są zwykłe i proste ;)
Co do jego humoru... Myślę, że aby potrafić się śmiać z siebie, śmiać się ze świata i umieć rozbawić innych, trzeba być inteligentnym. Przynajmniej ponadprzeciętnie. Hmm... a Monty Pythoni? Uważam, że ich humor też jest inteligentny, a twórcy naprawdę nieprzeciętni :). Tak poza tym, są różne rodzaje inteligencji- jeden będzie radził sobie świetnie z logicznym myśleniem, a drugi poradzi sobie z analizą ludzkich zachowań. Nie ma nikogo, kto byłby uniwersalny i był bardzo dobry we wszystkim.
I na koniec powtórzę, bo właściwie od tego się ta dyskusja zaczęła. Znając kogoś bardzo dobrze, możemy stwierdzić, jaki ktoś jest. Możemy oceniać, jakim jest człowiekiem, z czym sobie radzi, a z czym niekoniecznie. Jednak jeśli mamy do czynienia z kimś kogo znamy z widzenia albo nie znamy w ogóle, to nie powinniśmy tego robić. To byłoby straszne świństwo- byłoby coś takiego jak powtarzanie plotek i wyciąganie na ich podstawie wniosków. Nie możemy oceniać nieznanego nam człowieka, jako człowieka, kim jest i jaki jest. Oceniaj pracę, ale nie wkraczaj w jego prywatne ja.
Oceniaj pracę, ale nie wkraczaj w jego prywatne ja.
Mam prawo oceniać również to co znam z jego życia i jego prywatne ja i wszystko co uważam za ważne i rzutujące na kaierę i to właśnie oceniłem. I na koniec powtórzę.Moje stwierdzenie „średnio inteligentny człowiek” nie oznacza, że Burton nie jest inteligentnym człowiekiem, bo tego nie mógłbym stwierdzić, ale oznacza raczej w kontekście reżysera, że szczególnie porażającą inteligencją w filmach się nie wykazał.
Piszesz, "Kompletnie nie zrozumiałeś " to ci odpowiem - kompletnie nie rozumiesz tego co wcześniej do ciebie napisałem.
Ty nie rozumiesz mnie, ja nie rozumiem ciebie. Zostawmy to tak jak jest, bo do ograniczonego człowieka za wiele nie trafi. Nie róbmy burzy internetowej, bo zaraz nasze wypowiedzi będą polegały na "Tak!-Nie!-Tak!-Nie!" ;). I nadal uważam, że nie powinien oceniać go jako człowieka, bo skąd możesz wiedzieć, co z tego co wiesz jest prawdą? Rozmawiałeś z nim? Znasz go? Nie sądzę.
P.S. Fajna muza ;p