Timothy Olyphant

Timothy David Olyphant

7,5
12 816 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Timothy Olyphant

Jako Raylan Givens nie do przebicia - zwłaszcza w duecie z Boydem :) Zresztą - cały serial "Justified" IMHO to prawdziwa uczta aktorskich osobowości i świetnych dialogów, jak choćby krótka rozmowa w areszcie z Dickie Bennetem - (6 sezon odcinek 4 - kto oglądał, ten wie ;)) Same smaczki :)

sid_ney

Dopiero zaczynam oglądać ten serial, ale od razu wyczułam chemię pomiędzy Raylanem a Boydem. Świetny duet, ciekawy serial, klimatyczny, nic dodać, nic ująć.

Bonesss

Początek wydaje się niezbyt emocjonujący i dość lekki - ot, serialik kryminalny o komediowym zabarwieniu. Jednak po ok. czwartym odcinku zaczyna się właściwa akcja i dalej już do ostatniego odcinka ostatniego sezonu jest konkretna jazda. Polecam wytrwać do końca :) Każdy sezon ma swoją specyficzną fabułę, każdy jest na swój sposób świetnie rozegrany, a ich zakończenia nie rozczarowują i wkręcają coraz bardziej w oglądanie. Doskonały jest balans pomiędzy dramatem a humorem. Serial jest w swojej wymowie i klimacie ciężki (bieda amerykańskiego środkowego wschodu, zacofanie, przemoc poza kontrolą, korupcja części władz - czyli standardy U.S. seriali ;)), jednak w stosunku do takich psychicznych miazg jak "Breaking bad" czy "Sons of Anarchy" tutaj cały czas są akcje, które sprawiają, że mimo wszystko gęba śmieje się sama. Poza tym sporo tutaj autoironii z amerykańskiego społeczeństwa, bez dramatycznego samobiczowania (vide np. doskonały "The Wired"), więc tym bardziej warto wkręcić się w ten serial. Reasumując - miłego oglądania :)

sid_ney

Dzięki za te słowa :)) Przejrzałam już mnóstwo tematów na forum serialu, ale właściwie nikt nie powiedział niczego konkretnego o dziele ogółem; przeważnie użytkownicy omawiają jakiś konkretny odcinek z końcowych sezonów, a ja nie mam o niczym pojęcia i nie chcę naczytać się spoilerów, dlatego oglądam całkiem w ciemno. Właściwie to odkryłam ten serial dzięki reklamie na AXN. W ucho wpadła mi piosenka użyta w zwiastunie - You'll never leave Harlan alive. Stwierdziłam, że jeśli soundtrack mi się spodobał, to może i serial okaże się ciekawy.
Aktualnie jestem po czwartym odcinku i chyba zaczyna się rozkręcać. Chciałabym trochę więcej scen z Boydem, bo zainteresowała jego postać i relacja pomiędzy nim a Raylanem. Czy możesz mi powiedzieć - oczywiście jeśli to nie problem - czy ich historia będzie znacząca dla całego serialu?
Wiesz, nie powiedziałabym, że jest to zwykła komedyjka. Bardziej pasuje mi tu czarny humor, pod spodem którego jest całkiem niezłe przesłanie dla odbiorcy. Wciągnęłam się w Justified na tyle, że muszę siłą powstrzymywać się, by nie obejrzeć całego sezonu na raz. Zawsze staram się tego nie robić. Wolę cieszyć się tym dłużej.

Ps. Dzięki. Przeczuwam, że takie właśnie będzie.

Bonesss

Chyba cię ucieszę - relacje między Boydem a Raylanem to w sumie oś całego serialu :) Co prawda jest tam spora ekipa charakterów odgrywających istotne role w poszczególnych sezonach, jak i w całości serialu (i to jest właśnie czad w "Justified"), ale niewątpliwie całość krąży wokół tych dwóch postaci. A Boyda będziesz miała jeszcze pod dostatkiem :D Co by nie spoilerować - miłego oglądania :)

P.S. Jeśli wkręca cię postać Boyda to polecam zobaczyć rolę Waltona Gogginsa w "Sons of Anarchy" - w sumie epizodyczna, ale d...pa odpada ;)

sid_ney

Zgadza się, bardzo się cieszę. Wiesz, zastanawiam się, kim oni właściwie dla siebie są? Przyjaciółmi, wrogami? Jednym i drugiem? Mam wrażenie, że ich relacja jest z rodzaju tych słodko-gorzkich...
Bo Walton to w ogóle chyba dobry aktor jest. Wyczytałam gdzieś , że nawet Oscara udało mu się wygrać, co już o czymś świadczy. Teraz tylko pozostaje znaleźć film, dzięki któremu zgarnął statuetkę.
Nigdy nie miałam styczności z "Sons of Anarchy". Czasem tylko coś mi się obiło o uszy na temat tego serialu. Ciekawy jest? Warto oglądać?

Bonesss

Szczegółów relacji obu panów nie będę zdradzał :) Wszystko wypływa w kolejnych odcinkach, ale historia dozowana jest w sumie do ostatniego odcinka. Co do Waltona, to załapał się na Oscara za "Księgowego" - krótki metraż Raya McKinnon'a.
A "Sons of Anarchy" polecam z czystym sercem. Chociaż film jest bardzo ciężki w odbiorze, a poziom przemocy i wszelakiego syfu współczesnego świata (morderstwa, prostytucja, pornobiznes, narkotyki, rasizm, handel bronią itp. "miłe" znaki naszych czasów) wzrasta z każdym sezonem, to jednak świetnie się go ogląda. Poza tym sporo jest ciekawych ról epizodycznych - od Henry'ego Rollinsa po Marylyna Mansona, czy właśnie Waltona. Nie wspomnę już o grze Rona Perlmana czy Katey Sagal - klasa sama w sobie. No i serial jest zamknięty, więc można oglądnąć spójną całość opowiedzianą od A do Z.

sid_ney

Jestem po szóstym odcinku; wreszcie pojawił się Boyd, "nawrócony" na wiarę, nawijający o nieśmiertelnej duszy i przebaczaniu. I like this guy! Wydaję mi się, że zaczyna zawiązywać się jakaś linia fabularna, która będzie spajać ze sobą odcinki i tworzyć całą historię. W tych pierwszych zaserwowano nam coś w rodzaju CSI: jeden odcinek = jedna sprawa. Dobrze, że zaczyna się to zmieniać, że wątki łączą się ze sobą. I cieszy mnie też to, że coraz lepiej poznaję Raylana, jego emocje, przeszłość... Trzeba przyznać, że Timothy świetnie sobie radzi z tą rolą. Ponadto ma świetny akcent i głos. Przyjemnie się słucha. Nie wyobrażam sobie, by Givens'a grał ktoś inny.
Cóż, być może "Sons of Anarchy" będzie kolejny serialem do obejrzenia na mojej liście. Zaciekawiłeś mnie, przyznaję ^^. Jak na razie jestem zajęta oglądaniem Justified. Dodatkowo jeszcze Hannibal, True Detective. Czekam jeszcze na Fargo.

A wracając do Sons of Anarchy, to takie klimaty bardzo mi odpowiadają. Masz rację, przyjazne wizytówki dzisiejszego świata. Aż się gęba cieszy. Przynajmniej można ujrzeć trochę prawdy w takich serialach i przestać oszukiwać się, że żyjemy w idealnym świecie pozbawionym brutalności i wszelkiego świństwa. Chociaż teraz już chyba nikt się na to nie nabierze. W

Marylyn Manson, powiadasz? To fakt, musi być nieźle ;p

Bonesss

Widzę, że gusta serialowe mamy zbieżne :) Do kolekcji polecam jeszcze dorzucić "Breaking Bad", "The wire" i z brytyjskiej działki "Luthera". Czasu nie starczy na to wszystko, ale teoretycznie wszystkie te seriale są już zamknięte i można łykać po kilka odcinków na raz (wszystkie wciągają jak bagno ;D).
A w "Justified" dla ciebie temat dopiero się rozkręca ;)
Manson, choć epizodycznie, w "SoA" daje radę (bez porównania do adekwatnych występów w "Californication").

sid_ney

Tak, na to wygląda ;D
Damn, myślałam, że obejrzałam już sporo ciekawych produkcji i pewnie nie za wiele znajdzie się takich, które mogłyby mnie zainteresować. Okazuje się jednak, że jestem dopiero na samym początku tej serialowej ścieżki. Nie powiem, że mnie to nie cieszy. ^^

Zabieram się już od jakiegoś czasu za Breaking Bad, ale jakoś nie mogę się przemóc. Słyszałam, że to coś o narkotykach, że jakiś gostek, któremu zostało niewiele życia postanawia poszaleć w ostatnich chwilach swojego pobytu na Ziemi... zapewne coś przekręciłam? może w końcu się za to zabiorę.
O The Wire nie słyszałam, zaraz sprawdzę o czym to jest.

Zaczyna się dziać w Justfied. Fajnie, fajnie ^^

Bonesss

"Breaking Bad" to raczej studium człowieka postawionego w obliczu nieuchronnej śmierci, przełamującego własne normy etyczne aby w sumie "nadrobić" nudne do tej pory życie. Pretekstem jest zabezpieczenie przyszłości rodzinie. Narkotyki to tylko zapalnik, który uruchamia lawinę wydarzeń. Z odcinka na odcinek zastanawiamy się, jak daleko jeszcze jest w stanie posunąć się Walter White. Polecam :)
O "The wire" nie będę się rozpisywał, bo mnogość wątków, liczba kluczowych postaci oraz zwroty akcji są tak liczne i zaskakujące, że pozostaje tylko jedno - zobaczyć to wszystko na własne oczy :) Powiem tylko, że czasami ten serial ogląda się bardziej jak fabularyzowany dokument, niż fikcję.
Tym czasem zazdroszczę oglądania "Justified" w jednym kawałku :D

sid_ney

Wierzę, wiem jakie to cierpienie, gdy musisz czekać pół roku, rok a czasem i dłużej na kolejny sezon. A potem tydzień po tygodniu na kolejny odcinek. Na Sherlocka czekam już tak długo, że powoli zaczynam tracić nadzieję, że w ogóle premiera kiedyś nastąpi. Muszę sobie jakoś zorganizować czas, żeby to wszystko obejrzeć. Nie wiem czy mi na to życia starczy. Chyba po obejrzeniu Justified zacznę Breaking Bad. A widziałeś Grę o Tron? Podobno takie genialne, a ja jak skończony ignorant nic o tym nie wiem...

Bonesss

Grę o tron? Jasne :D Jeśli lubisz dark fantasy, to koniecznie oglądaj - wybija zęby, wgniata w glebę, przeżuwa, wypluwa - a człowiek chce więcej ;)
A co do filmów z klimatów "Justified" zapomniałem podrzucić jeszcze trzy tytuły: amerykański "The Killing" (nie widziałem do końca szwedzkiego oryginału - jakoś mi nie wszedł), angielski "The fall" i australijski - nowozelandzki "Top of the Lake". Każdy ma specyficzny klimat, trzyma w napięciu do granic wytrzymałości i jest fajnie zagrany. Tylko jeden mankament - czas :)

sid_ney

Wiesz, dla mnie gatunek nie ma takiego wielkiego znaczenia. Jeśli coś jest dobre w swoim gatunku, to zawsze mi się spodoba. Mogę nie lubić fantasy, a Władcę Pierścieni będę ubóstwiać nad życie. :)

Słyszałam coś niecoś o tych serialach i wydają się być całkiem w porządku. Chyba muszę przyspieszyć oglądanie Justified. Skończyłam dopiero pierwszy sezon.
Ostatni, trzynasty odcinek, był świetny. Boydowi znudziło się kapłaństwo i wziął się wreszcie w garść. No i jego relacja z Raylanem trochę się pogłębiła (świetna końcówka odcinka). Widać, że i Givens darzy Crowdera jakimiś ciepłymi uczuciami, że ma sentyment do niego. Lubię, gdy w serialach te granice dobra i zła się zacierają. Wtedy jest o wiele ciekawiej, nieprawdaż?



sid_ney

Serial genialny :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones