za to, jak bardzo pracował, aby wczuć się w swoją rolę we Władcy Pierścieni - m.in sypiał w namiocie w swojej zbroi, cały czas nosił przy sobie miecz, albo nie przerwał kręcenia nawet, gdy złamał palec u nogi czy wybił sobie ząb.
Viggo to doskonały przykład tego że przygotowanie się do roli to więcej niż nauczenie sie tekstu,tacy aktorzy przykład dla początkujących gwiazd
Dokładnie był genialny w tej roli w pozostałych filmach też grał znakomicie. Też się tak wczuwał w rolę. Lubię takich właśnie aktorów którzy tak grają.
Poświęcenie aktora jest strasznie ważne w prawidłowej odtworzeniu swojej roli.
Zgadzam się, Viggo zrobił to znakomicie. Zdecydowanie zasługuje na wielki szacunek.
Jednak ostatnio czytałem, że Christian Bale np. też strasznie się poświęcił do odtworzenia swojej roli w "American Hustle". Przytył aż 18 kilo dla swojej roli :)
Bardziej podziwu godne było to, że do "Mechanika" schudł 28 kg. Podobnie Jared Leto - 13 kg do "Requiem dla snu" + abstynencja seksualna. Renée Zellweger przytyła 9 kg do roli Bridget Jones. Skoki wagi u aktorów to nie jest znowu nic tak bardzo niezwykłego, wielu aktorów przez to przechodzi jeśli zależy im na roli. Oczywiście należy im się za to szacunek, ale jednak patrzę na to trochę inaczej niż np. na Maxa Schrecka, który tak się wczuł w swoją rolę (w ogóle nie mrugał podczas zdjęć, nie zdejmował kostiumu, spał w trumnie), że ludzie zaczęli podejrzewać, że naprawdę jest wampirem (o czym zresztą powstał osobny film) ;)
Przeczytaj sobie post, do którego nawiązywałam jeszcze raz (optymistycznie założyłam, że go już czytałeś skoro się wypowiadasz), pomyśl chwilę i będziesz wiedział kto i w jakim to "Mechaniku" grał.
"Nosferatu - symfonia grozy" to ten z Schreckiem, a "Cień wampira" powstał później zainspirowany plotkami na jego temat ;)