Ma już chłop swoje lata , wiele ról na koncie , zmarszczek i zapewne niejedną dziatkę , ale i
tak jego twarz zawsze bd kojarzona z powracającym na tron dziedzicem ser Isildura ,
Aragornem . Nie wiem czy to dobrze , czy źle , nie mam pojęcia czy Żakowi podoba się że do
końca życia pozostanie krawczykiem - to już rzecz samych artystów . Ale powiem że jeszcze
niedawno słysząc Viggo Mortensen w życiu bym nie pomyślała o tym gościu , z kolei jakby
ktoś powiedział Aragorn natychmiast bym obczaiła
Aha, dokładnie, nikt by nie zagrał tego lepiej. A zresztą Elijah Wood w pewnym wywiadzie, że było by mu smutno jakby ludzie przestali się pytać o Froda. I sądzę, że z Viggiem ( nie mam pojęcia jak to odmienić ) też jest podobnie, w końcu to dzięki tej roli zna go cały świat. :)
Nikt by tej roli tak dobrze nie zagrał! :) dobrze że to właśnie on ,jestem pod wrażeniem -takie jest moje zdanie i go raczej nie zmienię.
+ dla Jacksona,bo chociaż VM to teraz jemden z moich ulub aktorów do głowy by mi nie przyszło,żeby skojarzyć go z taką postacią. w 2001 był ogolonym przystojniakiem o ostrych rysach twarzy,a nie półbogiem-metalem o zaroście i kudłach jak strąki. bezbłędny odtwórca. do tego ma głos jak wyjęty ze skandynawskich pieśni.
Viggo Mortensen jest tak sławny właśnie dzięki roli Aragorna, podobno reszta kandydatów była za młoda, by odgrywać dziedzica Isildura i zgadzam się z tym w 100% :D
hehe,
no wlasnie, dla mnie zawsze bedzie juz Aragornem, tak jak Sean Bean bedzie Boromirem.
Grając w LOTR:BFME i słysząc ich głosy, od razu przychodzą mi na myśl ich twarze... :)
No on jest fajny w grze o Tron, bardzo go polubiłam, ale Viggo jest całkowicie inny. Spokojny aktor, ale z temperamentem.