Wybitna, genialna, legenda alpinizmu. Dosłownie nie z tego świata. Ogromna strata dla świata, że zginęła zbyt wcześnie...
nawet nigdy nie dowiemy się jak. Ja nie wierzę, że się zabiła.
Kochała góry i to tam na górze był jej świat, ale wątpię żeby chciała tam umrzeć zanim zdobędzie koronę ziemi. Wieka szkoda,
że jej się nie udało... dążyła do swoich celów wbrew wszystkim przeciwnościom, czasem może nawet wbrew własnemu rozsądkowi,
ale to wszystko się nie liczyło, bo to było jej największe marzenie.
Ogromna szkoda, byłabym trzecim człowiekiem i pierwszą kobietą z takim osiągnięciem.
Trudno opisać jak nieprzeciętną osobą była Wanda Rutkiewicz... chyba w żadnych języki nie znajdą się słowa adekwatne do jej wielkości.
wiecie może czy jest gdzieś dostępny odcinek cyklu Himalaistów poświęcony właśnie Wandzie Rutkiewicz? Bardzo zależy mi na obejrzeniu tego dokumentu kolejny raz. Proszę o pomoc!
Czytałam wywiad-rzekę o Wandzie Rutkiewicz. Niewiarygodna silna osobowość. Zresztą jaki wspinacz nie ma silnej osobowości? Oczywiście Rutkiewicz jak i ludzie przed nią i po niej już inaczej oceniają takich "wspinaczy-lekkoduchów" którzy robią to tylko dla sławny, z nudy.
Podobała mi się niezależność tej hardej kobietki. Mogła jeszcze wiele w życiu osiągnąć.
Czytając książki obcojęzyczne raczej jednak nie było żadnej mowy o Polakach, co świadczyć może o naszej polskiej megalomanii?
googaify jeżeli czytasz również książki o wspinaczce możesz polecić jakieś pozycje? Wiem, że jest ich trochę z tym, że o niektórych pozycjach jak "Ścieżki chwały" o George Mallory mniej było słychać... Chodzi mi o takie pozycje, mniej znane bardziej biograficzne.
Jakie Ty książki czytasz gdzie nie ma mowy o ice warrios ? Nawet Messner (megaloman) gdzie może to potwierdza że to Polacy zaczęli robić zimowe wejścia gdzie wszyscy inni pękali. Polska megalomania ? Co Ty bredzisz ?
no wlasnie, nie czytalam, ale slyszalam ze Messner oraz co niektorzy inni uwazali ze polacy przodowali i nie mieli sobie rownych w zdobywaniu szczytow.
tak poza tym, opamietaj sie troszke, to post napisany 5 lat temu, zlotko ;*
"Slyszalas" że ktoś tak uważa, a zaglądała w wikipedie na statystyki zimowych summitów ?
Albo ...... jesteś tym typem Polaka który wszelkie przejawy 'uwydatniania', dumy z sukcesów, bohaterów przekuwa na kompleksy i megalomanię. AK, Powstanie i Polacy ratujący Żydów - be, ważniejsze Jedwabne i szmalcownicy. Wyborcza, Tokarczuk, Gross ? Trafiłem na dobry adres ? W ten deseń ? Rano: tok fm, potem felietonik aborczej, w weekend wysokie obcasy i raz na kwartał manifa. Am I right ? ptysiu
Nie, oglądam dokumenty, czytam książki. Praktykuję w teorii wspinaczkę wysokogórską.
Żadna megalomania. Opamiętaj się człowieku. Widzę, żeś mocno pobudzony dlatego nie będę reagować na twoją agresję. Bo mam ciekawsze rzeczy do roboty, w porównaniu do ciebie (nabijania sobie ciśnienia wpisami na forum).
Zaparz sobie herbatę i policz do stu.
Sprostowanie.
Wiem, że upłynęło już "sporo wody" od Twojego posta, ale rzuciło mi się to w oczy. Wanda zdobywała koronę Himalajów (i Karakorum): miała już na koncie 8 spośród 14 szczytów. Kangczendzonga miała być tym 9-tym. Korona Ziemi to najwyższe szczyty wszystkich 7-miu kontynentów (a tu sporo jej jeszcze brakowało - weszła zaledwie na 2 szczyty) i jest tylko logistycznie trudniejsza (kasa i czas), za to zdecydowanie łatwiejsza technicznie do zdobycia. Nie wiem czy w ogóle brała Koronę Ziemi pod uwagę. Poza tym się zgadzam, z tym, że miała trudny charakter i jak mówił o niej bodajże Onyszkiewicz wymagała sporo od siebie i tyleż samo od innych, co było podłożem nierzadkich waśni i częstej zmiany partnerów wspinaczkowych. Na ostatnim podejściu też była sama (z kilku powodów). Przed śmiercią miała też chyba jakieś epizody depresyjne i była już mocno zgorzkniała (jak wynika z opowieści jej matki i najbliższych znajomych), co oczywiście nie świadczy o tym, że zamierzała popełnić samobójstwo, ale taka góra jak Kangczendzonga to trudny przeciwnik, nawet dla himalaisty w pełni sił i optymizmu.
Pozdrawiam.