Zdolny aktor ale zaszufladkowany i reżyserzy z niezrozumiałym uporem obsadzają go zazwyczaj w roli karłów, goblinów, bajkowych stworzeń lub ludzi o niskim wzroście. Karierę zaczął od grania takich postaci i już tak pozostało a mógłby grywać postaci historyczne np Napoleon, Pan Wołodyjowski lub Józef Stalin. Mógłby z powodzeniem grywać szefów mafii, specjalistów od wschodnich sztuk walki lub kochanków w scenach retrospekcji, gdy bohater wspomina wczesne szkolne lata.
To jawna dyskryminacja umieszczać go w rolach karłów, krasnali czy elfów. A może on w głębi duszy czuje się wysokim blondynem o niebieskich oczach i chciałby grać amantów?