Kłócicie się ;/ Jedni uważają, że z Wenta dupa a nie aktor, drudzą chcą temu zaprzeczyć, więc wbijacie sobie nawzajem i tak w koło macieja ;/ Banda egoistów i debilów ;/ Na prawdę, na prawdę nie możecie dostrzec i zrozumieć w końcu tymi swoimi małymi mózgami, że każdy ma do hu*a pana innyc gust? Po co pierdo*icie ciągle tak, jakby wasza racja była jedyna i niepowtarzalna? W tym temacie zwłaszcza ci, którzy są przeciwko Wentowi. No po h*j piszecie, że:" nie możecie zrozumieć, jak komuś możę podobać się..." No i może podoboać, kur*a może się komuś nawet podobać Ich Troje czy Kasia Cichopek i co z tego? Uwzięliście się jak debile ;/ H*j mnie boli, czy to przeczytacie czy nie, czy wyszydzicie mnie czy nie, ja po prostu nie mogę zdzierżyć jak widzę takie zacofanie umysłowe jak u niektórych z was ;/ Żal mi w ogóle tego całego forum, tych beznadziejnych gadek, waszych "fachowych" opini, czyli opni ludzi, którzy przeżyli parę żałosnych lat i myślą, że się na wszystkim kur*a znają.
Bardzo niepokojące, to co napisałaś. Czy napisałeś. Może napisałoś?
Heather to imię żeńskie, o ile mi wiadomo. Podobnie o twojej płci świadczy kółko z krzyżykiem w dół.
"H*j mnie boli" - rozumiesz moje zaniepokojenie?
Radzę zgłosić się do specjalisty ginekologa/urologa, celem ustalenia pewnych faktów.
Ewentualnie do psychologa, celem wyrobienia w sobie akceptacji własnego "ja". Byc może agresja wyrosła na fundamentach tej frustracji.
Pozdrawiam, czymkolwiek jesteś.
Nawet nie czytałem tego tematu - kolejna osoba chce tu sobie zaskarbić popularność tematem ośmieszającym obie strony konfliktu panującego na tym forum. Już to zdanie "żal mi was" - mogę tylko powiedzieć, że rad jestem, iż są jeszcze ludzie, którzy przejmują się naszym losem ;D
Mr. "Cris o poranku". Uważasz, że twoja wypowiedź jest taka zabawna? Przykro mi, ale czytając to poczułam jedynie współczucie. Współczucie dla człowieka, który jest zapewne tak bardzo sfrustrowany w życiu realnym, że udaje mądrego i inteligentnego człowieka tam, gdzie nie musi pokazywać własnej mordy i tego jaki jest na prawdę. Widać, że ludzie dookoła ci wbijają i cię nie akceptują, bo musisz się wyładować w internecie "obrażając" (a przynajmniej próbując obrażać, bo twoje słowa raczej są śmieszne a nie obrażające)innych. Rodzicie też cię zapewne nie doceniają. Przytłaczające doprawdy.
jeśli dziewczyna używa takiego obleśnego języka, czyli co drugie słowo kolokwializm, to albo sama jest obleśna jak jej język albo ma coś w sobie z faceta (kloszarda spod całodobowego)
tak czy siak, dziewczyno ośmieszyłaś siebie już na wstępie i dalej nie ma sensu zniżać się do twojego eee poziomu?
Widzę, że jednak większość "inteligentnych" ludzi woli, jak jedni poniżają drugich i to w kwestii gustów. Może załóżcie jakieś faszystowsie kółko? Ale nie dziwcie się potem, że mamy takich ludzi w sejmie. Bo oni właśnie powyrastali w świętym przekonaniu o swojej jedynej racji- potocznie takie osoby nazywa się "pępkami świata". Chciecie mi dopiec? Że jestem kolokwialna? Żebym się już nie ośmieszała? Nie mogę patrzeć na to co się dzieje. Zachowujecie się jak rasiści. Zamiast po prostu wyrazić swoją opinię na jakiś temat musicie przy tym "nawbijać" wszystkim innym, którzy myślą inaczej.
Skoro nie możesz patrzeć na to, co się dzieje, to łaskawie tu nie właź, bo podbijasz ten niepotrzebny temat swoim potłuczonym gadaniem. Idź lepiej na spacer :)
To miał być kolejny śmieszny żarcik? Ludzie jak nie widzą co odpowiedzieć, to robią z drugiego idiotę :D No ale taka jest ludzka natura. Ja już tu pisać też nie będę, nie ma sensu.
tu z nikogo nie trzeba robić idioty, fakty same się tworzą
dziękujemy, tak to nie ma sensu
Teraz tylko pozostaje się zastanowić, co zrobić z tym durnowatym tematem... Zgłosić do usunięcia, pozwolić mu utonąć w odmętach zapomnienia, czy przeznaczyć na jakąś konstruktywną dyskusję o czymś ciekawym ;)
A jednak, koleżanka wkroczyła tu z prawdą na tyle wulgarną, że oczywistą.
Jeśli mowa może być o konflikcie, to jego atrybutem jest, i tutaj o zgrozo, przeważająco- porażający brak argumentu ze strony "tych anty" (są i argumentacyjne wyjątki).
Jeszcze bardziej porażający jest fakt, że ignoruje się lub nie dopuszcza do słodkiej marcowej świadomości, argumentu niepodważalnego, że się kogoś lubi , bo mu się ten ktoś podoba.
Pozdrawiam ubermenschen.
Eeeeee, wątpię, czy wkroczyła tu ze szlachetnym zamiarem krzewienia prawdy jedynej i nawracania innych na jedyną słuszną drogę, czy po prostu chciała się wykrzyczeć :)
"kogoś się lubi, bo mu się ten ktoś podoba" - mozesz rozwinąć? :)
To co robimy z tematem ? :)
właściwie tak szczerze z ręką na sercu za cholere nic nie zrozumiałem o co chodziło tej pannie, ale cóż... wiosna blisko, będzie dobrze
Droga Heater!!!
Powiadają, że dysleksja to cos takiego, co powoduje nie chodzenie do szkoły, przez co wyrasta się na debila - lub debilów.
Proponuje edytor tekstu, co by delilów i faszystwsiów więcej nie było - to raz.
Męskie przyrodzenie, wulgarnie mówiąc, pisze się przez CH - to dwa.
Co do bólów wyżej wspomnianego organu.
Jeśli nie zmieniłaś płci z męskiej - co oznaczałoby bóle fantomowe - to proponuje wizytę u psychologa lub psychiatry - to trzy.
Jaki rasizm??
Czy ktoś tu kogoś wyzywa od czarnuchów, białasów lub żółtków?? NIE!!! Jesteśmy nietolerancyjni dla drugiej strony, i na wzajem - to fakt.
Ale NIE jesteśmy rasistami - to cztery.
"...Nie mogę patrzeć na to co się dzieje..." - AMEN.
Każdy wypełnia swoja misję.
Ty nie możesz patrzeć na fanów i antyfanów Wentyla i próbujesz wszystkich uświadomić. W dość ciekawy sposób zaiste.
Ja nie mogę patrzeć na posty napalonych fanatyczek Wentyla - jAki On JeZd KoFFaNy - bo mózg mi się lasuje - to pięć.
Und auf ende - poza tym tak trzymaj.
Twój sposób nawracania zagubionych dusz jest dość ciekawy.
Chociaż i tak jestem zdania, iż ten żałosny konflikt zaniknie tak szybko jak się pojawił.
Ot faneczki znajda sobie inny obiekt westchnień:)
Riposta będzie. Przewrotna, dowcipna, szydercza, kpiąco- laurkowa, charakterem złym naznaczona.
Rozwinięcie zdania: lubi się kogoś, bo ten ktoś sie komuś podoba.....
Pozwolę sobie na modelu idealnym- czyli na sobie.
Załóżmy, Dżesika zwraca się do mnie:
Lubię Cię, bo mi się podobasz (masz fajną buźkę);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (jesteś bystrzacha);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (masz kupę kasy);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (znasz się na kinie);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (pomagasz żebrakom);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (litujesz się nad sierotami);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (lepisz garnki z gliny);
Lubię Cię, bo mi się podobasz (bo jesteś sobą, nie innym);
Ufff, ot i argumenty niepodważalne, z którymi dyskutować nie warto.
Nie jestem heretykiem, lecz egoaltruistą.
A że nastrój baldachimowy, zadam pytanie: Drogi Ja, czy miałeś może przyjemność przeczytać Pachnidło Suskinda?
Na marginesie, piękno samo się obroni. Umywam ręce.
Pozdrawiam perfumeryjnie.
Ależ Drogi Ja, nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi.
Oprócz błędu logicznego, który popełniłem w czwartym punkcie (miało być...bo, oglądasz horrory), i wyraźnie samozachwytem nacechowanym pierwszym punkcie, przedstawiłem fakty oczywiste. Jak to, że Słońce to Gwiazda.
"Lubię Cię, bo mi się podobasz (bo jesteś utalentowany)"- oto fakt wtórny, subiektywny, choć opiniotwórczym mógłby być.
O talencie się nie wypowiadam- Ty to robisz.
Fanów przeważnie talent nie interesuje.
A talent to również wtórny wobec pierwotnego fakt.
Ojciec logik, matka dezyderatka.
I co z tym Pachnidłem? Jakoś nie wierzę, że przeczytałeś książkę.
Nie powiedziałbyś, że jest źle napisana.
Film widziałeś- faktycznie daleko mu do ideału.
Pozdrawiam dyskursowo- wyższopoziomowo- antygoniaście.
Nie było mnie, ale jestem... Na dodatek jestem, jaki jestem...;-)
Fanów talent nie interesuje? Myślisz, że jestem fanem Brando, dlatego, że fajnie kręcił tyłeczkiem?;-)
Powtarzam Ci, przyjacielu: Ja nie mam pretensji o to, że oni są fanami Millera. Ja mam pretensje o to, że:
1) oceniają go po tylko po wyglądzie.
2) Twierdzą, jakoby był dobrym aktorem, co jest podwójnym kłamstwem. Bo aktor z niego żaden, tym bardziej dobry.
Książki nie czytałem. Ale żeby obejrzeć i ocenić film, nie mam obowiązku przeczytać książki. W gestii reżysera leży jak najlepsze oddanie książkowego klimatu...
A że zakończenie jest po prostu zrąbane, to inna sprawa. Nie sądzę, żeby te książkowe mi się spodobało.
Żałość i tyle:
Gość wychodzi z powozu, obsmarowany wywarem z kilkunastu kobiet i nagle wszyscy się w nim zauroczyli i zaczynają się wzajemnie seksować...;-)
Najśmieszniejszy był biskup.
Rozumiałbym jeszcze, jakby próbowali wyruchać głównego bohatera (co też w następnej scenie uczyniono). Ale oni zaczęli kochać się ze sobą.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale jak Rickman padł przed Gilmurem (czy jak mu tam było) i przytulił się do niego, nazywając synem, było widać jakąś żałość w jego oczach. Taka gra od niechcenie, głos wołającego na puszczy, który krzyczał: "Następnym razem przeczytam scenariusz! Obiecuje!".;-)
Pozdrawiam dyskursowo-niekoniecznie wyższopoziomowo- Edypiaście...;-)
Będę, jaki będę, by być, jaki byłem...
Nie zauważyłem (oprócz wyjątków pod kreską, pod którą nie sięgam), żeby ktoś sądził, że Miller jest dobrym aktorem tylko na podstawie jego "dobrego" wyglądu. Zauważyłem, że Ty sądzisz (powtarzam, sądzisz), iż Miller jest złym aktorem, bo inni sądzą, że jest dobrym.
Z tego, co pamiętam, widziałeś trzy odcinki PB. Skoro jest to jego "osiągnięcie życia" (czytaj: sukces komercyjno- artystyczny), które zignorowałeś (bez względu na powód), śmiem mniemać, iż Twoja opinia jest bezpodstawna. Inaczej: masz nieczyste sumienie, przez co, Twoje zdanie, Drogi Ja, w moich oczach traci na wartości. Zamiast być szczerym, trąci fałszem.
Jeszcze jednym słowem: powtarzasz, zatem potem, frazesy.
Mam nadzieję, że się nie obrazisz.
Gdybyś przeczytał książkę, nie gadałbyś głupot o "zrąbanym zakończeniu".
I mielibyśmy, o czym porozmawiać.
Zakończenie filmu było takie jak w książce. Tyle że, film pominął kilka istotnych wątków, sugestii, zapachów (jednak nie udało się Tykwerowi oddać "języka zapachów" za pomocą obrazu). Niestety, nie udało się także przenieść na ekran warstwy językowej powieści. Pierwszy raz w życiu, dowartościowuję pierwowzór literacki. Zakończenie filmu było nieadekwatne, a nawet, niewystarczająco umotywowane, wobec istoty tego obrazu, którą było stworzenie ZAPACHU DOSKONAłEGO, ESENCJI I IDEI.
Dlaczego ktoś Twojej powagi i rangi zdobywa się na twierdzenie, że książka jest źle napisana, skoro jej nawet kijem nie dotknął?!
Pozdrawiam fanyklipsowo- toriamosowo.
Ja tam nie wiem. Pisałem już, że większość fanek ugania się za nim i pisze, że jest przystojny - według mnie tylko dlatego, że miał szczęście załapać się do głośnego serialu. To tyle... Z lubieniem nie ma to nic wspólnego; według mnie lubienie kogoś za sam tylko wygląd jest conajmniej dziwne... Znam wiele kobiet, które są super laskami, a mimo to niezbyt za nimi przepadam :)
Co do gry aktorskiej W.M. się nie wypowiadam. Widziałem tylko fragment odcinka "PB" - nie zrobił na mnie najlepszego wrażenia (fragment, nie aktor). Głupi, nudny, żałosny, infantylny, naciągany itd., ale sam fragment to za mało, żeby mieć podstawy do oceny całości...
Do dyskusji o "Pachnidle" włącze się, jak dorwę wersję papierową i obrazową tegoż dzieła.
Pokój wam... :)
Marlonie, nie spodziewałem się, że Twoja wypowiedź aż tak może razić subiektywizmem...
Ja nie zauważyłem ani jednego argumentu, na temat domniemanego talentu aktorskiego Wentwortha Millera, Ty z kolei piszesz o braku argumentacji ze strony opozycji.
Nie chcę mi się po raz kolejny odgrzewać mojej argumentacji na temat jego słabości. Bo znów zawrze i długo nie ostygnie nasz odgrzewany kotlet - Went.
Powiem tylko, że toleruje to, iż Wentwortha niektórzy po prostu lubią (swoją drogą - współczuje), ale nazywanie go utalentowanym, w aspekcie aktorskim jest już pomyłką. O to cała sprawa się rozchodzi.
Mi też podoba się parę aktorek, ale raz - nie afiszuje się z tym za bardzo, dwa, wcale nie twierdzę, że są dobrymi aktorkami.
Pozdrawiam, jak chcesz...;-)
Oj, nie przystoi kobiecie tak przeklinać. To naprawdę źle o Tobie świadczy... Tym bardziej, że używasz cenzuralnych słów bez powodu. Myślisz, że jak trochę "pokurwujesz" to jesteś cool i masz racje? Brałeś lekcje u Beaty Tyszkiewicz, czy co?
A gwoli ścisłości - jeżeli już przeklinać masz, to nie czyń przy tym ortograficznych błędów. Pisownia wyrazów z "ch" i "h" się kłania... Nad "na prawdę" też mogłabyś popracować". Ale mniejsza z tym.
Prawda jest taka, że wartość merytoryczna Twojej wypowiedzi jest bliska zeru. Nie wiem czemu służyć miał ten post i nie chcę tego wiedzieć.
Jeżeli uważasz się za głos obiektywny w tej dyskusji, rozczaruje Cię. Jesteś tylko kolejną zidiociałą fanką Millera.
Jesteś ponadto prowodyrką kolejnych kłótni, prowokatorką, małolata, chamem i odgrzewaną kluchą.
Pozostawiam Cię z tą myślą. Pozdrawiam.
Prawda, to prawda, companio ;) Koleżanka weszła, nabluzgała, wykrzyczała się, potem udała "wielką skrzywdzoną" i odeszła - typowa próba nabicia sobie popularności, tylko że nieudana... Jak zobaczyła, że posłuchu nie ma - poszła sobie :)
Właśnie się zastanawialiśmy, co zrobić z tematem, @Ja, masz jakąś proposition ciekawą? ;)
Ja szczerze mówiąc jestem zażenowany bogactwem językowym założycielki tematu - możemy o tym podywagować...;-)
Jestem rozweselony jej widocznym brakiem kultury. Dziewczyna ma pretensje, że się kłócimy i obrażamy innych, a sama czyni to samo, ino w jeszcze bardziej arogancki sposób. O tym też możemy porozmawiać.
A jak te tematy nie przypadną Ci do gustu pozostaje jeszcze ponarzekać na Pachnidło, Królową i inne nowe produkcje, albo po prostu przedyskutować brak talentu Tarantino (swoją drogą założycielka tematu operowanym językiem przypomina mi jego filmy), na którego ostatnio strasznie się uwziąłem.
W przypadku Tarantino wydaje mi się, że istnieje problem braku odpowiedniego wykształcenia. Facet siedział sobie w wypożyczalni i oglądał filmy, a to potrafi każdy ;-P
Przez te wszystkie lata udowodnił, że jakąś tam namiastkę talentu ma, ale chyba lepiej wychodzą mu scenariusze, niż reżyseria.
"Pachnidła" jeszcze nie widziałem, a tak mnie na nie namawiają...
A bogactwo językowe tej Pani - założycielki tematu, jest równe jej bogactwu umysłowemu. Ja w ogóle nie wiem, po co ci ludzie wchodzą na to forum i wylewają swoje żale... jak niby nie mogą na to patrzeć to niech nie patrzą, ignorują, a nie wchodzą, czytają i zakładają durne tematy... koleżanka już z nami nie porozmawia, bo szczytem jej możliwości było napisanie jednego potłuczonego posta i odstawianie fochów. A koledze Marlonowi coś obrona koleżanki nie wyszła :P
Ta... Przypomina mi Milowicza z Chłopaków, którzy nie płaczą. Pchał się do branży muzycznej, a jego doświadczeniem były codzienne seanse z MTV...;-)
Pachnidło: Pierwsza połowa filmu może być, choć trochę nudnawa. Na uwagę zasługuje genialny Hoffman i to wątek z jego osobą jest najlepszy. Potem zaczyna się coraz gorzej, dłużyzny, głupota, dłużyzny, głupota. Nieźle zagrał Rickman, ale i on wyglądał na bardzo zmieszanego, grając w scenie finałowej. Finał Pachnidła jest najidiotyczniejszym finałem filmu, jaki w życiu widziałem. Opowiadać nie będę, ale lałem ze śmiech nierówno, krzycząc "Ja też chcę".
Stanowczo odradzam.
Kolega Marlon chwilowo doznał ataku kurzej ślepoty i nie wie, kto tu dobry, a kto zły...;-)
Hmmmm, ja się tam z filmów źle zrobionych podsmiewać lubię :P Ostatnio np. oglądałem genialny horror "Tunel śmierci" - autorzy chyba w nowatorskości chcieli pokonać samego Eda Wooda ;P
Ten film nie był tylko źle zrobiony (choć to i też). Książka, która stanowiła fundament filmu była źle napisana. A zakończenie jest jeszcze bardziej kiczowate, aniżeli można sobie wyobrazić. Zbiorowa orgia.;-) Serio.;-)
No to co :P W "Oczy szeroko zamknięte" zdaje się również orgietki były pokazywane. A w "Casanovie" Felliniego? :P Orgia to orgia... jednym się podoba, innym nie... Kwestia gustu.
Rozumiem, że większość filmów, które ostatnio wyszła to według Ciebie chłam? :P Choć przyznać muszę, że nasze gusta różnią się trochę - m.in. nie rozumiem Twej awersji do George'a Clooney'a. Facet dobrze do swych ról pasuje. "Peacemaker", "Złoto pustyni", "Ocean's Eleven".
A propos Soderbergha, widziałeś "Króla wzgórza" z Adrienem Brody?
Ja jestem "za". Lubię orgie, jeśli mają jakąś racje bytu.
Ale tam orgia była na mniejszą skale i uzasadniona.
W Pachnidle sekundę wcześniej chcieli typa ściąć na szubienicy, a w następnej sekundzie patrzyli w niego zauroczeni i cały wielki plac (z 500 osób) zaczęło uprawiać namiętny seks.
Awersja do George'a Clooney'a? Mam tylko za złe, że przeważnie gra w gniotach (z dobrych filmów przypominam sobie tylko Gniew Oceanu) i że na współe z reżyserem spartolili dzieło Lema...
Nie widziałem Króla wzgórza...
Wtrące się - ja chyba jestem zboczona, bo Solaris z Clooneyem uwielbiam, trzeba na ten film patrzeć jak na obraz Lemem tylko zainspirowany, wtedy można się w tej jego dziwnej sennej atmosferze rozsmakować. A czy George gra w gniotach?
http://good.night.and.good.luck.filmweb.pl/
http://syriana.filmweb.pl/
http://niebezpieczny.umysl.filmweb.pl/
Kino specyficzne, nie każdemu podejdzie ale bezsprzecznie dobre, poza tym
http://zloto.pustyni.filmweb.pl/
http://www.filmweb.pl/Ocali%c4%87+Nowy+York+2000+o+filmie,Film,id=5512
http://www.filmweb.pl/Szcz%c4%99%c5%9bliwy+dzie%c5%84+1996+o+filmie,Film,id=611
http://www.filmweb.pl/Od+zmierzchu+do+%c5%9bwitu+1996+o+filmie,Film,id=8269 - uwilbiam mimo całej niesmowitej kiczowatości
i jeszcze to http://www.filmweb.pl/Cienka+czerwona+linia+1998+o+filmie,Film,id=28
Co do Pachnidła się z toba wyjatkowo zgodzę, okropny film, ogladałam go z narastającą niechęcią ale może o to chodziło? książki nie czytałam, może nie zrozumiałam, jedyne co mi sie podobało to kolory, wszystko było takie plastyczne (no czasem to aż za bardzo ;-).
Zgadzam się z koleżanką powyżej :) Clooney aktorem jest bardzo dobrym, a niedługo obejrzę sobie "A dangerous mind", które, o ile dobrze pamiętam, sam też wyreżyserował.
Do listy filmów podanej powyżej dołączę "Ocean's Eleven" i "Peacemakera".
A @Ja, obejrzyj sobie "Króla..." - super filmik :)
Z wymienionych przez Ciebie oglądałem wszystkie (oprócz wspomnianego złota pustyni i rzeczywiście o dwóch wartych uwagi tytułach zapomniałem - Good night and good luck (w którym grał jednak na drugim planie) oraz Cienka Czerwona linia.
Ja nie sądzę, że Clooney jest zły. Sądzę, że to aktorski średniak, który na dodatek ma nie zbyt dobrego agenta...
Odpowiem od razu Bezmózgiemu: Seria Ocean's wybitnie mi się nie podoba, a Peacemaker jest średni. Króla obejrzę przy najbliższej okazji.
Pozdrawiam i cieszę się Anno, że przynajmniej w kwestii Pachnidła się zgadzamy...;-)
Teraz to się obraziłem.
Kurza ślepota!?
Syfilis, to bym zrozumiał, ale ślepota i to żenująco kurza!?