Jak dla mnie wszystkie jego filmy są takie same - wyniosłe i płytkie. Świat w nich kręci się wokół wina, pseudoromantyzmu i seksu. Nie można oczywiście odmówić starannie dobranej obsady, dobrze zrobionych filmów, zdjęć, ale niestety - żadna z tych rzeczy, nawet najdokładniej dopieszczona nie uratuje scenariusza. Chociaż jedno mu się udało - stworzył swój własny gatunek a la nieudany późny Almodovar; po 2 minutach można rozpoznać każdy jego film.