nie wiem czemu, ale jakoś do końca nie trafiają do mnie jego filmy i poczucie humoru...zabrałem się ostatnio za jego twórczość, bo jakoś do tej pory nie miałem okazji i no nie wiem...co prawda jeszcze kilka pozycji zostało do nadrobienia(te od 86 roku do teraz), ale z tych dotychczas oglądniętych jestem trochę zawiedziony...najbardziej chyba oscarowym "annie hall" - jakoś do mnie nie trafił, ani temat, ani wykonanie, ani humor, co więcej- oglądając jego filmy mam wrażenie, że się powtarza...podobny temat ukazany w różnych historiach ...ale mimo wszystko, będąc obiektywnym muszę napisać, że ma facet głowę do pisania scenariuszy, i tak jak pisałem, pomijając fakt, że jakoś do mnie nie trafia, to niektóre cytaty i sceny z filmów są mistrzostwem...trafiają się niekiedy prawdziwe perełki co do życiowych przemyśleń, przeżyć itd. Szkoda tylko, że poza tym - jest dosyć nudno...nie zmienia to jednak wszystko faktu, że resztę jego filmów zamierzam oglądnąć i kto wie, może kiedyś zdecyduję się jeszcze raz podejść...bo jednak jest coś dziwnego w tym "dziwaku" :]
Jego filmy są wielkie, nie tylko ze względu na scenariusz, który w każdym filmie jest wyjątkowy, ale głównie ze względu na istotę absurdu zawartego w każdym (no jest kilka wyjątków) filmie. Śmierć, egzystencjalizm, życie, sex, jego filmy są wypełnione genialnymi pytaniami dotyczące tych aspektów, bardzo przemyslanymi cytatami, a co najwazniejsze, wszystko odbywa się humorystycznie. Dla mnie scena podczas której postać grana przez W.Allena najpoważniej w świecie wypowiada bardzo zabawne ale jakże prawdziwe zdanie jest fenomenalna, a takich scen jest pełno w jego twórczości. Nigdy nie zapomne sceny z "Everyone says i love you" w której bardzo poważnie wypowiada słowa o jakimś artyście "urodził się w roku .. tylko po to żeby umrzeć w .. ! " . Jednym zdaniem zlikwidował bezsensowność życia, jednym zdaniem... Świetny człowiek