Pamiętam tego Pana ze współpracy z, nieżyjącymi już, niestety, Jackiem Kaczmarskim i Przemysławem Gintrowskim. Dwie gitary, fortepian i czarodziejskie głosy. Może to kwestia tego, że urodziłem się trochę za późno, może kwestia pewnej wrażliwości, ale do dnia dzisiejszego, słuchając "Modlitwy o wschodzie słońca" z tekstem Natana Tenenbauma mam ciarki na całym ciele (i nie tylko ciarki...)!
Subiektywnie rzecz ujmując - wspaniałość!