Zygmunt Miłoszewski

7,1
203 oceny scenariuszy
powrót do forum osoby Zygmunt Miłoszewski

Zrozumiał ktoś je na tyle, żeby wyjaśnić logicznie całą intrygę? Chyba przerosło mnie intelektualnie...
Wie ktoś, co ze sprawą miał wspólnego przeciętny mężczyzna i jego przeciętna żona? Kto go
ostatecznie okaleczył? Opcje są dwie: pierwsza to zastraszona żona, druga to grupa Falka (sam
Falk). Opcja 2 zawiera parę wątpliwości, chociażby taką, skąd Falk miałby znać ich tożsamość...
chyba że już w tym miejscu zaczęło się wrabianie prokuratora, aby mieć pretekst do jego
późniejszego udupienia...

tolerancja91

Ja też nie zrozumiałem zakończenia.

Przeciętny mężczyzna to ten ze zmasakrowanym gardłem? Jeśli tak, to okaleczyli Falk albo Wiktoria, bo żona leżała w tym czasie w stanie ciężkim w szpitalu. Tożsamość Falk znał stąd, że to on prowadził sprawę. Mnie zastanawia co innego. Zmasakrowane gardło odebrałem jako karę za gwałty oralne na żonie i stąd wątpliwość: Skąd Falk miał o tym wiedzieć? Chyba, że była to po prostu kara za terror psychiczny, ale moim zdaniem symbolika jest zbyt jasna.

Inna sprawa: Jaki w ogóle miała sens cala ta intryga? Co chciał osiągnąć Falk? Trzy opcje:
Chciał wymierzać sprawiedliwość katom domowym. To po co wciągał w to Szackiego? Nie był podejrzany, mógł swobodnie działać, z Wiktorią lub sam. Szacki tylko zniszczyłby cały plan.
Chciał pogrążyć Szackiego. W takim razie czemu bawił się w teatr z "lożą sprawiedliwych"? Nie łatwiej byłoby poczekać, aż dorwą Szackiego za zabójstwo, ewentualnie skłonić go do przyznania się? No i jaki miał motyw? Zazdrość?
Chciał osiągnąć i to, i to. Ale po co? Chciał zrobić z Szackiego kozła ofiarnego? Przecież to nie ma sensu.

No i samo zakończenie. Co symbolizuje szczoteczka do zębów? Dlaczego Bierut nie znajduje nikogo w domu, choć jeszcze chwilę temu byli tam Falk i Szacki? Wydaje mi się, że przegapiłem jakiś bardzo ważny wątek. Tyko co to było?

Ktos_kto

co do ważnego wątku, to sama się zastanawiam

Ale Falk nie prowadził tej sprawy od samego początku. Na miejsce zdarzenia ekipę wezwał Szacki, odsunięty od sprawy, bo nie zapobiegł tragedii. Choć zgodzę się, że mężczyzna odnalazł się później, więc rzeczywiście to Falk mógł go tak załatwić. Gardło na pewno było karą za gwałty oralne, a wydaje mi się, że sam gość mógł się do tego przyznać - dobrowolnie lub przy użyciu siły.

Oczywiście, że chciał wymierzyć sprawiedliwość katom domowym, ale miał też przyjemność w tym, żeby wciągnąć w to Szackiego. W końcu był osobą medialną, znaną, zajmującą się najciekawszymi sprawami. Chciał z nim pracować, zgadzając się na pracę w Olsztynie, traktował go jak mentora. Jednocześnie jednak poświęcił się "sprawie" walki z przemocą. I tu pojawił się problem, jak nakłonić do działalności Szackiego. I tu nie rozumiem kompletnie zakończenia, bo z niego by wynikało, że jednak znalazł sposób, żeby prokurator sam chciał im pomagać. Tylko co to był za sposób? Bo jadąc na miejsce, był przekonany że się wykręci i jeszcze przy okazji aresztuje Falka, a koniec końców i tak został jego wspólnikiem.

P.S. Kończąc wątek przeciętnego małżeństwa - informacja od Zygmunta, bo zapytałam go o nich - jedyne co udało mi się od niego wyciągnąć, to że mąż trafił do więzienia, a ona nie wiadomo czy przeżyła (czytelnik ma sobie sam dopowiedzieć) W związku z tym o zakończenie już go nie pytałam, bo i ak by odpowiedział mi pewnie zagadkami, albo wiadomym tekstem "czytelnik ma to sam sobie zinterpretować". No i niestety to pewne, że Gniew jest ostatnią książką o Szackim, co mnie akurat cieszy, bo z chęcią przeczytałabym coś w stylu "Bezcennego" (którego uważam za jego dotychczas najlepszą książkę - choć Gniew moim zdaniem to najlepsza część trylogii o Szackim). Nie dziwię się mu, że już jest zmęczony tematyką kryminałów. Zresztą jak sam stwierdził, trylogie dobrze się sprzedają ;)

tolerancja91

Z pierwszym akapitem w pełni się zgadzam.

Co do drugiego: Pytanie, czy Falk chciał mieć Szackiego za wspólnika. Bo mi się jego działania wydały próbą pogrążenia prokuratora. Oczywiście, mogły odnieść skutek odwrotny do zamierzonego, albo były formą zastraszenia (Przyłącz się do mnie po dobroci, albo wszyscy dowiedzą się, że jesteś mordercą). Takie wyjaśnienie tłumaczyło by też dlaczego Falk podrzucał zwłoki itp., chciał zwrócić uwagę Szackiego.

W kwestii zakończenia, ja na początku też pomyślałem, że Szacki i Falk zostali wspólnikami, Szacki w ostatniej chwili zmienił zdanie i dlatego Bierut nie znalazł nikogo. Ale to kompletnie nie pasuje do ostatniej rozmowy miedzy prokuratorem i jego asesorem. No i kłóci się ze zdrowym rozsądkiem: Jak udało im się zniknąć z domu na chwilę przed przybyciem policji?

Jeśli chodzi o ważny wątek i szczoteczkę, to coś mi świta, chyba będę musiał jeszcze raz przeczytać książkę.

Osobiście uważam, że zakończenie typu "czytelnik/widz ma to sobie sam zinterpretować" jest ok, jeśli sama historia została zakończona (Incepcja, Mroczny Rycerz Powstaje, Ale Jazda). A w przypadku Gniewu to wygląda tak, jakby autor nie wiedział jak zakończyć powieść, więc urwał ją w pół zdania. Nie zmienia to faktu, że Gniew jest fantastyczną książką, choć ja i tak wolę Ziarno Prawdy.

A co twojego pytania z wiadomości: Przejrzałem oceny i wydaje mi się, ze mamy podobny gust, czytałem też twoje wypowiedzi w różnych tematach i często się z nimi zgadzam. Dlatego wysłałem zaproszenie. Ale narzucać się nie będę :)

Ktos_kto



Jakoś za bardzo nie trafia do mnie pomysł z tym, że Falk by go porwał, albo zamordował, czy coś... sama nie wiem...

P.S. hah, dobra, przekonałeś mnie :)

Ktos_kto

Szczoteczka do zębów to chyba dość proste, uszykował ją sobie na pobyt w więzieniu.

saint benji

Jeżeli tak, to symbolika jest jasna: Szacki do więzienia nie trafi. Pytanie czy dlatego, że przyłączył się do Falka, czy dlatego, że na przykład nie żyje. Ja osobiście skłaniam się ku temu pierwszemu, ale nie jestem pewien.

Ktos_kto

To nie byłby logiczny wybór. Moja interpretacja zakończenia jest taka, że szczoteczka nie była dla Szackiego, a dla Falka. Po tym jak ten pierwszy zorientował się, że został w pewien sposób wystawiony, czy bardziej oszukany przez tego drugiego przebudził się w nim tytułowy "Gniew" (oczy przysłoniła czerwona kurtyna, został zapędzony pod mur, itp., do wyboru) postanowił zamordować Falka, dokładając sobie wyroku do i tak mającego zostać ujawnionym pierwszego morderstwa (został otoczony, i tak go złapią). Stąd szczoteczka obok kluczyków. Mundek nie trafi do więzienia. Falk podobnie jak wcześniej Wiktoria był przygotowany a wszystko było zainscenizowane. To by mogło świadczyć o tym, że "przeciętna żona" jednak nie przeżyła, a młodszy prokurator jedynie spełnia obietnicę: "Jeśli ona zginie, zniszczę pana" (początkowa chęć werbunku z czasem zmieniła się w chęć pogrążenia). Po zapoznaniu się z postacią Szackiego, biorąc pod uwagę całą trylogię, nie pasuje mi on do lidera krucjaty przeciwko katom domowym, działającym ponad prawem, zajmującym się samosądem wespół z poważnym Louis'em de Funes'em dodatkowo biorąc pod uwagę, że Bierut został wtajemniczony a równocześnie panowie prokuratorzy "spaleni". Powtarzając raz jeszcze, to nie byłby logiczny wybór.

fuck_yeah

Czyli Szacki zabija Falka i co dalej? Jak na razie ta opcja najbardziej mi się podoba jako zakończenie. Tylko dlaczego na koniec dom jest pusty?

Ktos_kto

Z tym mam największy problem. Ale wszystkie pozostałe warianty zakończenia jakie brałem pod uwagę tego nie wyjaśniają. Nie mam na to żadnego pomysłu. Może siła wyższa, o której wcześniej rozmyśla Bierut? Jak duch ortodoksyjnego żyda z "ziarna prawdy"?

fuck_yeah

Zła interpretacja z tą szczoteczką. Szacki na pewno wziął jej dla siebie bo inaczej ta fabuła nie miałaby sensu w kontekście podejścia Szackiego do "kwestii prawa i sprawiedliwości". On przecież czekał aż Falk ujawni mu grupę, która wymierzała prawo na własną rękę aby ich wszystkich (i siebie) ujawnić. Wiedział, że żeby to nie wyszło na jaw (przygotowanie ekipy aresztującej) to muszą być zaufani ludzie spoza Warmii. A przecież nie było możliwości aby przy aresztowaniu grupy Falka nie ujawnić zbrodni Szackiego, tym bardziej, że Bierut wiedział o porwaniu córki Szackiego. Stąd ta szczoteczka, którą pokazując Falkowi Szacki demonstrował, że jest gotowy pójść do więzienia.

Natomiast to wszystko nie zmienia faktu, że nie wiem jak się dalej to wszystko potoczyło i dlaczego nikogo nie było kiedy ekipa warszawska przyjechała. Pozostawiona szczoteczka symbolizuje, że Szacki nie trafi do więzienia. Ale po co Falkowi mistyfikacja z kilkoma samochodami? Przecież grupa mogłaby przyjechać 1-2 autami, część osób z potencjalnej grupy mogłaby być np. z okolicy. A Falk przygotowując mistyfikację sam się podkładał a przecież on był czysty.

Salmonella

Moim zdaniem to, że szczoteczka była przeznaczona dla Falka nie wyklucza tego, że Szacki był przygotowany na pójście do więzienia. Poza tym, ze wszystkim co piszesz w pierwszym akapicie się zgadzam. To że było 5 samochodów zamiast dwóch nie ma znaczenia moim zdaniem. Falk to fanatyk i przygotował mistyfikacje żeby Szackiego mogło ponieść w taki czy inny sposób. Znał go, może spodziewał się ekipy spoza Warmii, może był też związany z Wikrorią i chciał zginąć, w każdym razie chciał go sprowokować przed przyjazdem posiłków, żeby sprawa w końcu zyskała ogólnopolski rozgłos. Może jako fanatyk był gotów za to zginąć za sprawę. Może tak mu podpowiadała logika. A może brak śladów ich obecności symbolizuje że Szackiemu jak zwykle udało się zepsuć plany przeciwnika i mimo pozbycia się go, sprawa zostanie w cieniu.
Jeśli to jest koniec przygód Szackiego, to albo siedzi, albo nie żyje, jeśli siedzi to pewnie zabił Falka, jeśli nie żyje to zabił go albo Falk (nie logiczne, nie podłożył by się przed przybyciem policji, skoro był czysty), albo sam się zabił (ewentualnie po zabiciu Falka). Biorąc pod uwagę to, że był przygotowany na pójście do więzienia i jego poczucie sprawiedliwości i prawa, dwie ostatnie hipotezy odrzucam. Tytuł moim zdaniem jest podpowiedzią i Szacki morduje porywaczy córki, skoro nie może ich zamknąć.

fuck_yeah

Ale Szacki nie jest zimnokrwistym mordercą żeby zabić Falka. Wiktorię zabił w gniewie , wierząc że świat mu się zawalił. Dodatkowo chciał zemsty za okrutną śmierć córki i kary dla okrutnej zbrodniarki. Po prostu, jako ojciec, prokurator, sędzia i kat.
Dalej nie rozumiem, po co Falk robił spotkanie przeczuwając, że Szacki chce go zatrzymać? Pchając się w taką konfrontację nic nie zyskiwał, za to wszystko, na co długo pracował, tracił.

Salmonella

Tak jak pisałem wcześniej. Jeśli to był fanatyk to mógł to zrobić dla sprawy, której do tej pory nie udało się zdobyć rozgłosu, a z tego co pamiętam o to między innymi chodziło (śledztwo prowadzi najbardziej znany prokurator, sensacyjna zbrodnia itp.). Może i naciągane, ale tak samo jak gotowość na śmierć Wiktorii i chyba najmniej naciągane że wszystkich rozwiązań zakończenia jakie mi przyszły do głowy do tej pory.

Salmonella

Poza tym moim zdaniem Falka też zabił w gniewie kiedy zorientował się, że nie ma szans wsadzić do więzienia jednego z porywaczy córki, który go ośmieszył. I tak miał pójść siedzieć.

fuck_yeah

Nie kupuję zabicia Falka przez Szackiego. Nie ten typ którego prezentował Szacki i nie za coś tak prozaicznego jak ośmieszenie. Natomiast to, że Falk zyskiwał rozgłos którego potrzebowali to masz rację, dlatego mógł się zdecydować na konfrontację z Szackim.

Kurde, głupie to, że te dwa główne portale książkowe (czytelnicze) nie stwarzają takiej możliwości komentowania danej pozycji jak robi to Filmweb i o książce musimy dyskutować na portalu filmowym, i to na profilu autora :)

Salmonella

Z tym ośmieszeniem to bardziej źle przeze mnie złożone zdanie, chodziło mi o to, że mógł go zabić bo zdał sobie sprawę, że tamtemu może to wszystko ujść na sucho, a nie ryzykował pójścia do więzienia, bo i tak by tam trafił. A w nim była żółć, gniew, czy co tam jeszcze innego.
Rozumiem, że nie kupujesz, to tylko jakaś tam moja interpretacja zakończenia, taka a nie inna pewnie dlatego, że nie znalazłem nic co by mi odpowiedziało na więcej niewiadomych ;)

A co do forum i komentowania to zgadzam się na 100%. Przed tym wątkiem szukałem dyskusji na portalach książkowych, a na ten trafiłem nawet nie przez fw, a przed wujka google ;)

fuck_yeah

Nie kupuję tego, bo byłoby to zaprzeczeniem filozofii Szackiego na temat samosądu.


Też tu trafiłem przez googla :)
Eh, że są na tym coraz głupszym świecie ludzie, którym chce się dyskutować o książkach i szukają takich dyskusji w necie ;)

Salmonella

To też prawda, ale tak sobie myślę, że może tak mówił Wiktorii o tej pogardzie dla samosądu, żeby ją trochę oszukać, może coś w nim pękło, na początku książki było chyba coś takiego, że jeszcze jakiś czas temu nie myślał że może kogoś zabić. Nie wiem : )

Salmonella

Dla mnie ta szczoteczka to to czym był wodospad w którym zginął profesor Moriarty u Conan Doyla. Autor zakończył i zostawił sobie furtkę na przyszłość. Nie wie jeszcze może jak przez nią przejść, ale jak będzie chciał powrócić do Szackiego to coś wymyśli i pewnie nas zaskoczy.
Oby...


użytkownik usunięty
saint benji

Popieram,szczoteczka miała symbolizować pobyt w więzieniu po prostu. A pozostawiona na stole,no cóż... Wspólna współpraca Falka i Szackiego?...

Możesz być najbliżej sensowego rozwiązania tej zagadki. Ja myślę, ze Miłoszewski zostawił sobie tę furtkę by, jeśli postanowi wrócić do przygód Szackiego mógł z tego otwartego zakończenia skorzystać pisząc następna powieść.

tolerancja91

A myśleliście co z tymi kluczykami do aut z wypożyczalni? Czy wynajęli kilka, żeby zmylić tropy, czy o co mogło chodzić?

saint benji

Myśle że to była zmyłka przygotowana przez Falka.Szacki sądził, że jedzie spotkać się z Falkiem i jego wspólnikami.Widząc na parkingu klika samochodów utwierdził sie w tym, nie podejrzewając ze Falk jednak działa sam.

tolerancja91

co do zakończenia to nie przekonało mnie i zirytowało ale zaczełam zastanawiać sie również nad sama intrygą - może zgubiłam wątek - ksiazki juz nie mam zeby sprawdzić ale... : jak to możliwe ze szkielet jaki znaleźli miał obrażenia dłoni takie jak gdyby człowiek próbował wydostać sie z żeliwnej rury- czyli odpowiadały obrażeniom z morderstwa głównego a raptem okazuje sie ze kości dłoni należą do zupełnie innego człowieka który "stracił ręce na polowaniu"?

inkah

kości innego człowieka to były chyba tylko te dwa brakujące palce aby uzupełnić cały szkielet, tak przynajmniej brzmiała początkowa teoria kiedy odkryto, że denat nie miał dwóch palców a kościotrup posiadał wszystkie.

tolerancja91

co do zakończenia to nie przekonało mnie i zirytowało ale zaczełam zastanawiać sie również nad sama intrygą - może zgubiłam wątek - ksiazki juz nie mam zeby sprawdzić ale... : jak to możliwe ze szkielet jaki znaleźli miał obrażenia dłoni takie jak gdyby człowiek próbował wydostać sie z żeliwnej rury- czyli odpowiadały obrażeniom z morderstwa głównego a raptem okazuje sie ze kości dłoni należą do zupełnie innego człowieka który "stracił ręce na polowaniu"?

inkah

Przecież nigdzie nie było powiedziane, że do szkieletu znalezionego w bunkrze "domieszano" te ucięte ręce. Jest chyba tylko mowa o tym, że takie przestępstwo (ucięcie rąk) zostało przez Falka dokonane.

Kubala_82

a nie było tam mowy o tym ze szkielet był kompletny??? a ofiara nie miała jednego palca? książkę juz oddałam wiec nie sprawdzę

inkah

A nie było tak, że z odciętych dłoni dodano tylko te dwa palce, których brakowało Najmanowi?

Ktos_kto

No może... Przeczytam jeszcze raz i napiszę ;)
Niemniej fabuła u Miłoszewskiego zasadniczo trzyma się kupy (poza kilkoma mało wiarygodnymi przebłyskami geniuszu Szackiego) więc nie spodziewałbym się takiej wpadki.

Ktos_kto

A TO PEWNIE MASZ RACJĘ KTOS_KTO

Ktos_kto

Całe dłonie były od kogoś innego - od męża pani archeolog, z którą rozmawiali Szacki i Falk - najpierw opowiadała, że stracił je w wypadku na polowaniu. I wśród wywodów i rozmyślań Szackiego jeszcze zanim spotkał się z panią archeolog, padło, że ktoś ofierze włożył i unieruchomił ręce w pojemniku z ługiem. I stąd mogły powstać takie obrażenia do kości.

gatekeeper

Nie pamiętam tego. W jaki sposób ktoś miałby "włożyć" ofierze odcięte ręce?

Ktos_kto

Można włożyć komuś dłonie do ługu, czekać aż się rozpuszczą do kości i potem odciąć... ale mam wrażenie, że nie powinniśmy ciągnąć tego wątku, bo robi się dziwnie ;)

gatekeeper

A, o to ci chodziło. Zrozumiałem, jakby odcięte dłonie zostały "włożone" żywemu człowiekowi w ługu, sorry za nieporozumienie :)

tolerancja91

"Osobiście uważam, że zakończenie typu "czytelnik/widz ma to sobie sam zinterpretować" jest ok, jeśli sama historia została zakończona (Incepcja, Mroczny Rycerz Powstaje, Ale Jazda). A w przypadku Gniewu to wygląda tak, jakby autor nie wiedział jak zakończyć powieść, więc urwał ją w pół zdania. Nie zmienia to faktu, że Gniew jest fantastyczną książką, choć ja i tak wolę Ziarno Prawdy." - podpisuje się pod tym "rencamy i nogamy"!

Ogólnie książkę fajnie się czytało, fajny klimat, itd. ale... no właśnie... Masa pytań po zakończeniu, brak wielu odpowiedzi, w wielu miejscach brak logiki, wiele sytuacji i niuansów po prostu przesadzonych. Teraz mam wrażenie, że to zwykłe niechlujstwo, no bo jak nazwać, np. to że Bierut mówi w pewnym momencie że ma siostre Faustyne Łucje, a po kilkudziesięciu stronach, pod koniec jest komentarz co do jego osoby że jest jedynakiem? Ale to mało istotne.

Abstrahując już od samego zakończenia, pojawia się kilka pytań (podobnie jak w Uwikłaniu) na które odpowiedzi nie mogę znaleźć, np. czemu Pawełek Najman chciał umrzeć, bo "nie chciał żyć bez Many" czyli Marianny, skoro Marianna przeżyła?!

Odbiegam też od tego, że Szackiego byle prokuratorzyna, który przejąłby sprawę Wiktorii mógłby namierzyć po sprawdzeniu jej komórki z której pisała Szackiemu smsy.

A najbardziej czekałem na odpowiedź niezwiązaną z samą intrygą, czyli co się stało z Basią Sobieraj z Ziarna Prawdy :)? Oczywiście się nie doczekałem... Pewnie mam sobie sam odpowiedzieć na to pytanie... Tylko po co? Czemu? Czemu sam mam sobie odpowiadać na taką błahostkę?

Co do szczoteczki do zębów - nie wiem czy miała coś symbolizować, bardzo możliwe że to co mówicie czyli wakacje w zakładzie karnym, ale jestem niemal na 100% przekonany że to w niej ukryty był sygnalizator GPS po którym Bierut mógł trafić do tego domu. Dlatego Szacki ją zostawił żeby nie nadawała sygnału podczas ucieczki.

dominxtc

Pozycję GPS nadała aplikacja w telefonie - jest to dosłownie opisane. Szczoteczka to szczoteczka.

fotomaka

Masz rację. Widocznie rzeczywiście jedynie chodziło o symbol i żart.

dominxtc

Cha, ja też czekałam całą książkę na wyjaśnienie wyjazdu z Sandomierza:] W "Ziarnie..." dość jasno M. opisał powody opuszczenia Warszawy, liczyłam na to, że w "Gniewie" będzie podobnie. Jakkolwiek można domyślić się, że nie chciał tkwić w tej dziwnej jednak relacji (w końcu Basia żyła w umiarkowanie dobrym związku z mężem), to jednak przecież był tak zakochany w Sandomierzu... Może po prostu to wszystko (sprawa, Basia, Klara) go przerosło i poprosił o przeniesienie, a że nie chciał Warszawy,t o wyrzucili go na Warmię:) No, szkoda, że w takich drobiazgach też jest niewiadoma.

Zakończenie przewrotne. Ktoś porównuje je do motywów z "Incepcji" itp. No tak, tylko że tam wątpliwość była jasna: albo to sen, albo jawa. Wszystko dość logicznie do tego pytania prowadziło, a obie odpowiedzi miały swoją jasną i przekonującą argumentację. W "Gniewie" tych pytań jest o wiele więcej. A może jest to jakaś furtka, by kiedyś jednak wrócić do losów Szackiego?;)

Klapserka

Po pierwsze, to z tego co kojarzę, to w "Gniewie" jest mowa, że Szacki przyjeżdża do Olsztyna z Warszawy, a nie z Sandomierza. Czyli pomiędzy "Ziarnem prawdy" (2009) a "Gniewem" (2013) mieszka znów w stolicy.

A przypomnij w jaki sposób zostały wyjaśnione powody wyjazdu do Sandomierza? Bo w "Ziarnie..." jest chyba mowa, że Szacki mieszka tam półtora roku (przynajmniej tak długo nie odwiedział go Kuzniecow), a "Uwikłanie" toczy się 5 lat przed "Ziarnem...". Więc powodem nie może być chyba tylko romans Szackiego.
W "Ziarnie..." jest wręcz sugestia, że Szacki podpadł w Warszawie. Mówi w pewnym momencie, że do Warszawy nie wróci, bo nikt go tam nie chce.

Kubala_82

Tak, masz rację, pomiędzy Sandomierzem a Olsztynem była Warszawa, ale Szacki źle się tam czuł i tak jak piszesz - był trochę persona non grata, więc ucieszył się nawet z tego przeniesienia do Olsztyna. Jeśli chodzi o wyjazd z Sandomierza, to dokładnie takie same powody + rozpad rodziny, więc w ogóle nic go tam nie trzymało. Zabrakło mi tylko wzmianki, co skłoniło go do wyjazdu z Sandomierza, bo w sumie poza wątku z Klarą (z którą ostatecznie rozstał się w raczej neutralnych stosunkach), był tam mile widziany, trochę gwiazdor, ale jednak było mu tam dobrze, zaadaptował się. Nie czuję jakoś powodu "Basia i wynikające z tego komplikacje".

dominxtc

Zgadzam sie z tezą, że sprawdzenia połączeń komórkowych ofiary w tym SMS, które są rutynowymi czynnościami szybko naprowadziłyby na trop Szackiego, podobnie kwestia powrotu córki, o której porwaniu wiedział Bierut- wątek porzucony w tm zakresie a przecież Sacki znalazł córkę obok miejsca zbrodni tuż po jej popełnieniu ( przybliżony czas zgonu mógł dodatkowo obciążać). Mam wrażenie, że autor nią bardzo umiał wybrnąć z tych potencjalnych niespójności, dlatego wątki te porzucił, podobnie jak kwestie przetrwania cudownie nierozpuszczalnego sztucznego stawu, po którym zidentyfikowano kości. Nie bardzo tez sobie wyobrażam, w jaki sposób Falk miałby wypreparować kości z uszkodzonych uszów pozostałych ofiar( asesor prokuratorski i były tancerz?). Mam wrażenie, ze autor zabrnął za daleko i niedopowiedzenia, takie jak wyżej wspomniane, niestety nie umożliwiają czytelnikowi żadnej rozsądnej interpretacji, no chyba, że pomkniemy w kierunku literatury baśniowej zamiast pozostać w sferze rzetelnie napisanego kryminału.

sea_blue_horse

"... no chyba, że pomkniemy w kierunku literatury baśniowej zamiast pozostać w sferze rzetelnie napisanego kryminału." - tiaaa, w takim przypadku na wszystkie pytania, jako odpowiedź, mogłoby posłużyć jedno zdanie na końcu: "W tym momencie Szacki obudził się zlany potem, a stojąca w szlafroku obok łóżka, z tymi swoimi rudymi, rozczochranymi włosami i zawadiackim spojrzeniem Basia Sobieraj podała mu szklankę mleka" :).

Nie wiem czy już gdzieś to pisałem, ale mam wrażenie, że było tak - autor wymyślił sobie Szackiego. Zaczął pisać "Uwikłanie", w trakcie czego stwierdził, że ma na jego przygody więcej pomysłów niżby mógł zmieścić w jednej książce i że "fajnie byłoby machnąć trylogie". Dokończył "Uwikłanie". Napisał naprawdę fajne "Ziarno Prawdy". Natomiast w połowie pisania "Gniewu" ziewnął i stwierdził "Eee... Troche mi się już nie chce... Dobra Teodoro, pora kończyć ten nierówny pojedynek, bo wódka stygnie, a chłopaki już trzeci raz dzwonią.", po czym strzelił te kilkadziesiąt stron na "odwal się" i zakończył. Sorry, ale takie mam wrażenie.

dominxtc

Zgadzam się z Twoja opinią po raz kolejny. I w ten to oto sposób autor zamordował ( nomen omen) postać Szackiego dla czytelników ( przynajmniej dla tych nieco bardziej wymagających), mimo iż ewidentne uchylił lekko furtkę pozostawiając opcje cudownego powrotu naszego bohatera( na pewno zechce wrócić po szczoteczkę, pedancik). Taka refleksja mnie naszła, iż Szacki nieco zewnętrznie przypomina agenta Pendergasta, ale tylko na pozór, podobnie jak Gniew na pozór mógłby udawać dobrą powieść kryminalną. Szkoda.

dominxtc

hmm... nigdy nie ukrywałam, że nie jestem fanką zakończeń u Miłoszewskiego... on tak jakby nie potrafił dobrze kończyć swoich książek. Ich początki też są nieco zawsze zagmatwane. Jednak pisze tak świetnym stylem, że można mu to wszystko wybaczyć.

Spotkałam się z wieloma opiniami, że "Gniew" to najlepsza powieść Miłoszewskiego, z czym się absolutnie nie zgodzę, bo nawet tu w tym wątku założonym przeze mnie każdy wytknął jakąś niespójność (których w całej serii jest o wiele więcej, a co tylko podkreśla, jak słbe są zakończenia)

Jeśli ktoś miał okazję kiedyś spotkać autora, to wie, że to człowiek przesympatyczny, ale i nieco chaotyczny. Szybko mówi, jeszcze szybciej myśli i to się przekłada na sposób pisania.

Pisał kolejne części, bo się dobrze sprzedawały, a sam nie ukrywa, że robi to dla kasy. Ale zmęczył się już Szackim i chce robić coś innego, ja mu się nie dziwię (o czym pisałam wyżej).

Nie wiem, jak długo pisał "Gniew", na spotkaniu wspominał nad tym, ile miesięcy zajęło mu zapoznanie z tematem kradzieży dzieł sztuki w okresie II wojny światowej i powojennym. Z rozbrajającą szczerością wyznał, że nad żadną książką tyle nie pracował. I to się czuje, czytając "Bezcennego", że rzeczywiście musiał przysiąść i ogarnąć wszystkie wątki. Tam nie ma luk, dziur, logicznych ślepych uliczek jak w Szackim.

I na koniec żeby była jasność: ja go bardzo lubię i będę go lubić. Kupię wszystko, co napisze w przyszłości, ale to nie znaczy, że nie będę patrzeć krytycznym okiem. Uważam, że Szacki zasłużył sobie na lepsze zakończenie. Otwarte zakończenia są fajne, ale nie aż tak otwarte.

dominxtc

Marianna została oddana do domu dziecka, a Pawełek trafił do szpitala psychiatrycznego. Pamiętasz ,ze rodzeństwo rozdzielono!

kinofanka_2

Dokładnie tak. Zresztą Szacki wypomniał doktor Zemście, że gdyby zamiast stosować psychiatryczne sztuczki, poszukała rozwiązania problemu w rzeczywistości, to prawdopodobnie uratowałaby tego chłopca.

dominxtc

kurcze faktycznie, nie zauważyłam tej nieścisłości, ale zakończenie mnie faktycznie zirytowało zbyt dużą ilością pytań, na które nie mamy zupełnie odpowiedzi. Ale cóż poradzić? Taka już dola czytelnika

tolerancja91

Trudno mi się po części nie zgodzić ze wszystkimi osobami, które zabrały tu głos. Uwielbiam Miłoszewskiego w trakcie czytania, ale po czuję odrobinę niedosytu, bo wszystkie wątki, które pochłaniają czytelnika w trakcie nie znajdują odpowiedzi w zakończeniu. Jakby autor zapomniał o czymś, albo się lekko pomylił...
Zakończenie - bez względu na to dla kogo miała być szczoteczka, panowie przepadli i nie podoba mi się opcja z przejściem Szackiego na stronę Falka, bo wtedy musiałby ewidentnie zniknąć, a myślę, że nie zostawił by córki (akcja z policją poszła za daleko, myślę, że gdyby Falk jakoś go przekonał to Szacki pomógłby mu ulotnić się z miejsca i powiedziałby policji, że nikogo nie zastał). Co więc się stało? Kto kogo zabił? Nie mam pojęcia. A wolałabym wiedzieć :)
Natomiast jeśli chodzi o wątki, które mnie denerwują to np. skąd Falk i Wiktoria mieli wiedzę, żeby poskładać ten szkielet co do kosteczki? Albo jak zabrali facetowi z ucha kosteczkę słuchową? Od początku był brany pod uwagę udział lekarza, a tu nagle tancerz prokurator i licealistka. Może jednak gdzieś była ta tajemnicza grupa? Niby jej nie było, ale...
Wiktoria np. mówi, że ma swój akt urodzenia od 3 lat. Skąd? 3 lata temu Falk tego raczej nie załatwił, bo był w Krakowie.
I w ogóle po co składali ten szkielet? Chcieli rozgłosu, chcieli przyznać się do 4-5 krucjat za jednym razem? Pewnie tak, ale to nielogiczne, bo łatwiej złapać zabójców, kiedy mam pewność, że sprawy są powiązane (jak w tym przypadku), więc trochę się wystawili, a przecież chcieli to kontynuować.

Mnóstwo takich drobnostek mnie irytuje, część braków pewnie wynika z mojej winy, czegoś nie zapamiętałam, jakieś zdanie przeczytałam za szybko, ale dalej zostaje sporo niewyjaśnionych kwestii.

No i na koniec przyłączam się do marudzenia nad losem czytelników, którzy nie mają dobrego forum do dyskusji na portalach książkowych :(

klaaaraaa

Zapomniałam jeszcze napisać, że czasem mam wrażenie, że Szacki ma tajemnicze moce, bo często zgaduje kto jest sprawcą w momencie, w którym czytelnik się tego nie spodziewa, nie ma żadnych nowych dowodów, napięcia i boooom! Pan Teodor wszystko przemyślał i już jest pod domem zabójcy...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones