Przeczytałam wszystkie książki pana Miłoszewskiego, a teraz zabrałam się za oglądanie "Prokuratora", którego napisał. I z całym szacunkiem dla niego, ale kryminały psuje po całości. To, co od biedy, jeszcze uszło w trylogii o Szackim, w "Prokuratorze" (powtarzane regularnie) zaczyna niemiłosiernie irytować. Pomysły na zbrodnie albo uproszczone, albo ściągnięte z ciekawszych książek/filmów. W dodatku... no ktokolwiek, kto czytał jego książki i ogląda serial od razu wie, że scenarzystą jest Miłoszewski. Zestaw tych samych, powtarzanych do znudzenia dowcipów, takie same komentarze, identyczne mentalnie postacie... Rozumiem, że ekipa telewizyjna pewnie sporo namieszała przy kręceniu, ale obnażyła też szereg wad literackiej twórczości Miłoszewskiego. W książkach, czytelnik wiele sobie może dopowiedzieć, wyobrazić na ekranie tego nie ma - i nagle drętwy aktor z drętwym dialogiem drażni.
No i... trochę to nudne, kiedy po 15 minutach serialu widz już wie co się stało i dlaczego.