Kurt Weber I

7,9
295 ocen zdjęć
Kurt Weber I
Urodził się w Cieszynie, w rodzinie żydowskiej, 24 maja 1928 roku (do tej pory jego ulubioną liczbą jest 24). W domu mówił po niemiecku, w szkole po polsku, z dalszą rodziną w obu językach. W Cieszynie w kinie Piast (które istnieje do dziś) obejrzał swój pierwszy film "Ostatni poganin". Film okazał się pompatyczny i nudny, więc nie można ukuć sentymentalnej historii w stylu "i wtedy postanowił zostać artystą...". Przed Holocaustem rodzina Weberów schroniła się za Uralem. Tam Kurt chodził do szkoły, a w wakacje skończył kurs "kabiniarzy" czyli kinooperatorów. W 1946 roku wrócił z rodziną do Polski. Po nieudanym egzaminie na medycynę wyjechał do Niemiec, gdzie przez rok pracował w kinie objazdowym. Usłyszał któregoś dnia, że w Polsce powstaje coś na kształt szkoły filmowej i tak trafił do Łodzi. Jego mistrzem stał się Stanisław Wohl. Jemu Weber zawdzięcza rozbudzenie zainteresowań literaturą, teatrem, malarstwem... Jest bodaj w polskim zasobie mądrości językowych takie porzekadło: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci kim jesteś. Sądząc po polskich przyjaciołach Kurta Webera, można powiedzieć o nim same dobre rzeczy. Tadeusz Konwicki, Janusz Majewski, Kazimierz Kutz, Edward Kłosiński - twórcy polskiego filmu znani i szanowani przez większość kinomanów - wszyscy, jak jeden mąż, wyrażali się o nim w samych superlatywach. Kazimierz Kutz mówi: "Zawsze różnił się od wszystkich, on po prostu ma w sobie jakąś taką potężną dawkę dobroci, która się w ogóle rzadko trafia. Ta dobroć jest tak wielka, że przez to jest człowiekiem zakłopotanym i jakby nieśmiałym". Tadeusz Konwicki dodaje: "Są w nim dwie dusze, jedna dusza jest śląska, cieszyńska, uwielbiająca precyzję, logikę, rzeczowość, perfekcjonizm, a druga dusza to jest nasza romantyczna, polska dusza ze skłonnością do uczuciowości, do swego rodzaju patosu moralnego, do gestu, do rycerskości, do honoru." Jego uczeń - Edward Kłosiński zapytany o profesora Webera powiedział: "Kurt niewątpliwie należał do tych ludzi, którzy pomagali intelektualnie, wchodzili jakby w materię obrazu. Zawsze był człowiekiem, który jak ja to mówię, nie wystawał zza kamery, tzn. nie był takim operatorem, który chciał epatować obrazem bez względu na to, czy jest to dobre dla filmu, czy nie. Był skromny i do tej pory takim pozostał". Koniec lat 50. i połowa 60. to najlepszy, najbardziej twórczy okres pracy dla Kurta Webera. Poznaje ludzi, którzy na stałe wpiszą się w jego biografię. Pierwszym z nich był Kazimierz Kutz. Poznali się w szkole filmowej, a w 1961 roku zrealizowali jedyny wspólny film Ludzie z pociągu. Jak ważna była to współpraca, świadczy ogromna przyjaźń obu panów, która trwa do dzisiaj. Kutz porównuje związek operatora z reżyserem do małżeństwa, w którym reżyser jest mężem, operator żoną . "Każdy film jest bardzo trudnym i ryzykownym przedsięwzięciem, więc szuka się takiego partnera, który poza umiejętnościami ma pewne szczególne cechy potrzebne do tego układu. I wtedy moim partnerem był właśnie Kurt. Jako taka idealna żona, nieskończenie dobra i lojalna taka, jakich prawie nie ma.[...] W tym sensie mówię, że to jest taka dobra żona - operator, bo często żona właśnie jest tą jedyną osobą, która cały czas mówi: to co robisz jest niedobre, albo przewróci ci się w głowie, lub za dobrze Ci się powodzi."
więcej

Dane personalne:

data urodzenia: 24 maja 1928

data śmierci: 4 czerwca 2015

miejsce urodzenia: Cieszyn, Polska

nagrody: nagrodę

Ukończył wydział operatorski PWSF w Łodzi, absolutorium na wydziale reżyserii łódzkiej PWSF.
Kiedy skończyły się zdjęcia do "Salta" podarował Konwickiemu Watermana, pióro, którym odtąd reżyser pisał wszystkie swe powieści i scenariusze.
W latach 60-tych był dziekanem wydziału operatorskiego w Łódzkiej Szkole Filmowej.
Od najlepszych
  • Od najnowszych
  • Od najlepszych

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones