Recenzja filmu

17 Again (2009)
Burr Steers
Zac Efron
Matthew Perry

Ale to już było...

Ile tego to już było? Pewnie wystarczająco dużo, aby z gatunku komedii wydzielić cały podgatunek mieszczący filmy, w których dorosły bohater wciela się magicznym trafem w ciało dzieciaka (swoje z
Ile tego to już było? Pewnie wystarczająco dużo, aby z gatunku komedii wydzielić cały podgatunek mieszczący filmy, w których dorosły bohater wciela się magicznym trafem w ciało dzieciaka (swoje z młodości, czy też kogoś innego). Bywało też na odwrót, czyli dzieciak trafiał w ciało dorosłego.

W kolejnej produkcji operującej taką konwencją zatytułowanej "17 Again" dojrzały facet na powrót staje się siedemnastolatkiem. Tym samym jego dzieci stają się dla niego rówieśnikami, a jego stary kumpel ze szkoły mógłby być jego ojcem. W takiej sytuacji znalazł się Mike O’Donnell (Zac Efron, Matthew Perry), w kryzysowym 37-mym roku życia, kiedy to problemy rodzinne nieuchronnie prowadziły go ku rozwodowi.

Mike dostał szansę, aby spojrzeć powtórnie na swoje życie i podjęte w jego trakcie decyzje z perspektywy 17-latka. Taka perspektywa umożliwiała docenienie rzeczywistych wartości w życiu. Właśnie na płaszczyźnie refleksyjnej film prezentuje się dość ciekawie i odnajdujemy w nim pewną głębię, rzadko spotykaną w podobnych produkcjach. Oczywiście nie mam tu na myśli bergmanowskiej głębi, lecz pewne odniesienie się do rzeczywistych problemów człowieka, takich jak żal za utraconymi w młodości szansami oraz odkrywanie jak wielką wartością w życiu jest rodzina.

Na płaszczyźnie komediowej nie znajdziemy może bardzo przebojowych gagów, ale nie jesteśmy dręczeni na siłę byle jakimi, zbędnymi skeczami. Wątek świrniętego kolegi Mike’a z lat szkolnych, odgrywającego rolę jego ojca dla niektórych widzów będzie bardziej śmieszny, dla innych mniej, ale nie powinien nikogo zniesmaczać, ani oburzać.

Aktorsko młody Mike O’Donnell, czyli Zac Efron dał radę. Naturalna charyzma aktora przykryła niedociągnięcia warsztatowe i jako główny bohater sprawnie ciągnął główny wątek. Nie pasował mi nieco stary Mike O’Donnell w wykonaniu Matthew Perry’ego. Matthew Perry zresztą, dla ulubieńca serialu "Przyjaciele", na zawsze zostanie Chandlerem, w związku z czym każda kolejna jego kreacja może zalatywać fałszem. Widzowi trudno się przekonać, że to Mike O’Donnell, a nie Chandler Bing. Ale to może taki subiektywny drobiazg, gdyż postać dorosłego Mike’a O’Donnella jest postacią mniej niż drugoplanową.

Całość doprawiona jest charakterystycznymi elementami amerykańskich komedii młodzieżowych. Jest arogancki bubek, gwiazdor drużyny sportowej, są same piękne i szczuplutkie licealistki (pewnie tylko takie są w amerykańskich szkołach) i jest też nieśmiały, poniewierany przez innych chłopak. Czyli cały ten sztafaż dopełniający podobne filmy. 

Na szczęście te dodatki nie przytłaczają głównego motywu filmu, nie czynią go też irytującym. Dzięki temu dość płynnie przechodzi się przez film, który można trochę potraktować jako umoralniającą komediową bajeczkę. Głównie dla nastolatków, które potrzebują pomocy w ustawianiu priorytetów życiowych, lecz też dla dojrzalszych widzów, którzy dość lekko chcą spędzić czas przed ekranem.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
W życiu każdego dorosłego człowieka przychodzi taki moment, kiedy zaczyna wspominać młodość, ponownie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones