Recenzja filmu

Pod prąd (2009)
Javier Fuentes-León
Manolo Cardona
Tatiana Astengo

Cena miłości

Piękny, prosty film, który spodoba się wszystkim zakochanym w melodramatach.
Miłość niejedno ma oblicze. Nie wszystkie są równie miłe w oczach "prostego ludu". Niektóre wydają się wstydliwe czy wynaturzone, łatwiej jest więc je odrzucić jako oblicza fałszywe, niż zaakceptować prawdę. Jednak miłość w swej najczystszej postaci jest siłą ślepą na konwenanse i jeśli ktoś będzie na tyle głupi, by ją odrzucić, musi przygotować się na zapłacenie wysokiej ceny we łzach i bólu samotności.

Na własnej skórze przekonał się o tym Miguel, bohater "Pod prąd". Jak każdy szanujący się Latynos, prowadzi podwójne życie. Niestety w przeciwieństwie do większości jego towarzyszy, nie ma kochanki, a kochanka. W kulturze macho miłość mężczyzny do mężczyzny to coś, co należy ukrywać, a jeszcze lepiej - w ogóle się do niej nie przyznawać. I Miguel postępował zgodnie z tą filozofią... do czasu. Kiedy jego ukochany zginie i zacznie nawiedzać go jako duch, Miguel znajdzie się w miejscu, w którym będzie musiał wybrać. I choć zdaje sobie sprawę z prawdziwości swych uczuć, trudno mu będzie zaakceptować prawdę o sobie. Tym trudniej, że żona urodziła dziecko, a z ukochanym już nigdy nie będzie. Za tchórzostwo i uciekanie w świat ułudy życie wystawi Miguelowi słony rachunek.

"Pod prąd" ma strukturę typowego telenowelowego melodramatu. W tym wypadku jednak nie należy tego traktować jako wadę. Przy całej swojej przejaskrawionej ckliwości i wyolbrzymionych konfliktach, telenowela doskonale nadaje się do opowiadania historii smutnych i wzruszających. Losy Miguela, który jest człowiekiem sympatycznym, chwytają za serce. Trudno nie jest mu kibicować, nie odczuwać jego rozterek jak własnych, bo też nie ma tu łatwego wyboru między dobrem a złem. I żona, i kochanek to przemili ludzie, którzy zasłużyli na miłość i radość.

Wyraziści bohaterowie, piękne zdjęcia i delikatnie prowadzona narracja sprawiają, że całość wzrusza i wywołuje uśmiech jednocześnie, kiedy bohaterowie są szczęśliwi, i łzy, kiedy dzieje im się krzywda. To zdumiewające, że jest to kinowy debiut reżysera. Pewność, z jaką prowadzi aktorów, z jaką rozwija przed nami tę cudownie nostalgiczną opowieść, jest tak wielka, że wydawać by się mogło, iż od lat nie robi nic innego, tylko kręci filmy. Trzeba też przyznać, że wybrał sobie utalentowanych aktorów, którzy doskonale potrafili wcielić się w grane przez siebie postaci.

Piękny, prosty film, który spodoba się wszystkim zakochanym w melodramatach.
1 10
Moja ocena:
8
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones