Recenzja wyd. DVD filmu

Miłości nie oszukasz (2004)
Birendra Nath Tiwari
Raveena Tandon
Shah Rukh Khan

Dobry aktor nie wystaczy...

"Miłości nie oszukasz" to ciężka sprawa... Niby występuje w nim czołowy aktor bollywoodzki, Shahrukh Khan, jednak dowodzi to tego, że nawet on nie potrafi odratować złej produkcji. Choć w sumie
"Miłości nie oszukasz" to ciężka sprawa... Niby występuje w nim czołowy aktor bollywoodzki, Shahrukh Khan, jednak dowodzi to tego, że nawet on nie potrafi odratować złej produkcji. Choć w sumie film do najgorszych nie należy, jednak coś w nim było nie tak. Zakupiłam wydanie DVD z gazetą za niecałe 20 zł., po czym jakiś czas później został on dodany do innej, za cenę niższą o połowę. Dla kogoś, kto kupuje oryginalne wydania sklepowe może się to wydać komiczne, no ale w przypadku tego akurat filmu żałuję, że się pospieszyłam.   "Miłości nie oszukasz" opowiada historię Dushyanta (Shahrukh Khan) i Jaya'i (Raveena Tandon), którzy razem z Sujitem i Nishą są przyjaciółmi od dzieciństwa. Największym marzeniem chłopaka jest zostanie piosenkarzem, w czym pomaga mu Jaya. Kiedy jego życzenie w końcu się spełnia, woda sodowa uderza mu do głowy i zapomina dzięki komu ma to, czego chciał. Nisha natomiast zaczyna kombinować na wszelkie sposoby, gdyż chce poślubić swojego przyjaciela. Wkrótce główna bohaterka zostaje zamordowana.   Można byłoby powiedzieć, że wątek w miarę przyjemny. Jednak reżyser Birendra Nath Tiwari nie wykonał dobrej pracy. Filmowi od początku czegoś brakuje. Sceny przeskakują jedna w drugą tak, że niekiedy nie wiadomo, o co chodzi. Zwłaszcza, jeśli nie przeczyta się wcześniej opisu filmu czy zasiądzie się do oglądania po ciężkim dniu.   Shahrukh Khan nie pomógł filmowi odnieść sukcesu, a Raveena Tandon jakoś nie przypadła mi do gustu w roli Jaya'i. Aktorka wydawała się momentami, jakby zupełnie pozbawiona emocji. Choć uważam, że nawet gwiazda i naprawdę zdolna aktorka Kajol, która razem z Shahrukh Khanem stworzyła niezapomniany duet i wiele filmów z ich udziałem odniosło ogromny sukces, nie pomogłaby "Miłości nie oszukasz".   Muzyka... Jeszcze bardziej ciężka sprawa. Piosenki w filmie pojawiały się praktycznie jedna za drugą. Sam film nie jest z rodzaju ciągnących się w nieskończoność ze względu na jego długość, ale przez te melodie taki się stał, gdyż nie są one w ogóle wpadające w ucho. Przynajmniej mi nie przypadły do gustu. Za to w drugiej połowie filmu praktycznie zupełnie ich brakowało. Gdyby one występowały rzadziej i od początku do końca, może film nie wydawałby się taki denny. Choć trzeba by było zmienić połowę tekstów.   "Bollywoodzkie love story z kryminalną zagadką w tle" - tak film został opisany na stronie vluvshahrukh.com. Ten cytat widnieje jak byk na okładce DVD. Jedyne co trzyma widza przy oglądaniu "Miłości nie oszukasz", to właśnie ta zagadka... Bo do końca zupełnie nie wiadomo, kto zabił. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam, jak film się skończył i kto jest winien. W końcu nawet nie wiadomo, kiedy zginęła główna bohaterka, a tym bardziej w jaki sposób. Ponadto widnieje jeszcze większy napis "Słynny musical z Bollywood" i opis ze strony planetbollywood.com: "Potrafi wycisnąć łzy". Słynny, nie słynny... Nie wiem, czy w Indiach film odniósł sukces, ale nie sądzę, żeby tak było. Słynny chyba mógłby być tylko dzięki krytykom, którzy nie pochwalili filmu. Chyba że bierze się pod uwagę sławę aktora odgrywającego główną rolę. A z przekonaniem, że potrafi wycisnąć łzy, to długo bym się kłóciła. Film jest na tyle nudny, beznamiętny, że jeżeli ktoś go obejrzał do końca, to i tak na pewno nie uronił ani jednej łzy, gdyż "Miłości nie oszukasz" po prostu leci, można powiedzieć przepływa... Żadnych emocji, zarówno wśród aktorów, jak i tym bardziej widzów. Film jest po prostu dziwnie zrobiony.   Nie sądzę, abym kiedyś jeszcze raz go obejrzała. Może tylko końcówkę, żeby sobie przypomnieć, jak się film zakończył. I w sumie nie polecam go. A już na pewno nie jako pierwszy film indyjski, który ma zachęcić do oglądania takich produkcji. Chyba, że ktoś ma bardzo dużo wolnego czasu. No i jeszcze w jednym przypadku mogę polecić. Jeżeli ktoś znienawidził Bollywood i uważa, że wszystkie te filmy są daremne i nie da się ich obejrzeć, bo są pełne kiczu itd. Będzie miał porównanie i przekona się wtedy, że niektóre produkcje indyjskie są bardzo dobre.   Joanna K.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Udało nam się kiedyś tę potworność, tworzoną w latach 1994-2004, obejrzeć i uważam, że nieszczególnie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones