Recenzja filmu

Polowanie na małe drapieżniki (2010)
Cvetodar Markov
Silvia Petkova
Vladimir Georgiev

Dwa w jednym

"Polowanie na małe drapieżniki" to w zasadzie dwa filmy w jednym. Konia z rzędem i sokowirówkę temu, kto odgadnie, na jakiej zasadzie je połączono. 
Jeśli utrzymanemu w gangsterskim klimacie prologowi towarzyszy muzyka chłopców z Placebo (albo ich anonimowych braci po mikrofonie rodem z Bułgarii), wiadomo, że będzie tu konflikt stylistycznych priorytetów. To jednak pikuś w porównaniu z tym, co dzieje się później, gdy ów konflikt ogarnia całą fabułę. "Polowanie na małe drapieżniki" to w zasadzie dwa filmy w jednym. Konia z rzędem i sokowirówkę temu, kto odgadnie, na jakiej zasadzie je połączono. 

Odpychające kluby i zatęchłe szatnie, wódka, koks, dziwki. Dzieciarnia wąchająca klej, sztanga na widełkach (dla kondycji), białe podkoszulki, czarne skóry – to chleb powszedni dla groźnego ex-gangstera, który kulom się nie kłania, z kurami spać nie chodzi, a zęby przemywa łyskaczem. Wymiętolony romantyk z rozrzewnieniem wspomina martwych kumpli, a w wolnych chwilach zajmuje się swoją zniedołężniałą ciotką. Kusząc los i próbując zaliczyć jak najefektowniejszy upadek, naciska na odcisk lokalnemu mafiozo.

Po drugiej stronie tęczy żyje grupka nastolatków – dwie rozchichotane trzpiotki, zwieszony komputerowiec i wyautowany dzieciak, który u psychoanalityczki przepracowuje swoją chorobliwą nieśmiałość. Motylki, wróbelki i smakowe piwo; dmuchawce, latawce, wiatr. I zielona ławeczka, na której być może usiądzie Ta Jedyna – to z kolei jego chleb powszedni.

Oczywiście, musi dojść do zderzenia. Ale co właściwie z niego wynika? Obraz Markova nie jest przecież ani metaforyczną historią o tym, że przypominamy kosmiczne mrówki, drepczące w zaklętym kręgu, ani psychologicznym studium wykluczenia. Nie ma tu ani formalizmu, który odwracałby uwagę od myślowej miałkości, ani wielkiego konceptu, pozwalającego dostrzec w utworze nieudany eksperyment. To wyłącznie zlepek nierozwiniętych idei. 

Jako że film pokazywano w ramach Warszawskiego Festiwalu Filmowego, po pomoc sięgnąłem do źródeł. W katalogu festiwalowym czytamy: "to historia o miłości i rozpaczy, nadziei i rozczarowaniu, zemście i objawieniu". 

Tego nie przewidziałem.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones