Twórcy filmu dokładają starań, by uczynić bohaterów filmu sympatycznymi, jednak czynią to zbyt ostentacyjnie.
Krzysztof Świrek
Filmweb A. Gortych SpĂłĹka komandytowa
Debiut fabularny Marcela Laffitte'a jest nietypową historią miłosną, rozgrywającą się w Copacabanie, jednej z dzielnic Rio De Janeiro. Madona w dzień jest poszukiwanym fryzjerem, wieczorami - drag queen w lokalnych klubach. Właśnie została okradziona przez kochanka, który zabrał jej oszczędności całego życia. Na zapłakaną Madonę trafia Elvis - fotografka i na czas braku zawodowych zleceń - roznosicielka pizzy. Elvis oferuje swoją pomoc, a Madona roztacza urok, na który nikt nie może pozostać obojętny.
Oglądając Elvisa i Madonę, można czasem odnieść wrażenie, że cofamy się w czasie do lat osiemdziesiątych. Jeszcze nie powstały wszystkie znane, bardziej i mniej wybitne filmy ukazujące życie różnych genderowych mniejszości. Słowem, sam temat jest na tyle nowy, że źródłem komizmu może być odwrócenie ról płciowych - kiedy przystojny młodzieniec uparcie udaje kobietę, a dziewczyna odgrywa rolę twardziela. Twórcy filmu dokładają starań, by uczynić bohaterów filmu sympatycznymi, jednak czynią to zbyt ostentacyjnie. Postaci "przeginają się" w każdej scenie, każdy gest nasycają przerysowaną kobiecością lub męskością i być może dlatego całość opowieści sprawia wrażenie napędzanej raczej przez stereotypy, niż wrażliwość na odmienne sposoby życia. Powstaje wrażenie, że twórcy próbują wchodzić w nie swoje buty i dlatego bez końca eksploatują mało odkrywcze pomysły.
Z tego powodu warto zwrócić uwagę na kilka zaledwie scen ukazujących konfrontację Elviry z jej snobistyczną, mieszczańską rodziną. Te złośliwe sekwencje, wolne od nadmiaru dobrych intencji obarczającego resztę filmu, to jedyne błyskotliwe partie Elvisa i Madony.
1106
Krytyk filmowy, socjolog. Publikuje od 2007 roku między innymi w miesięczniku "Kino" oraz na portalach Dwutygodnik i Filmweb. Laureat nagrody im. Krzysztofa Mętraka (2009). Od 2010 roku uczestnik... przejdź do profilu