Recenzja filmu

Blair Witch Project (1999)
Daniel Myrick
Eduardo Sánchez
Heather Donahue
Joshua Leonard

Legenda przeklętego lasu

Żeby nabrać widzów, twórcy najwięcej zainwestowali oczywiście w kampanie marketingową, która wmawiała ludziom, że wszystko co jest na filmie, jest prawdą. Na stronach internetowych i w miastach
Ludzi w kinie straszono na różne sposoby – pokazując wampiry, zombie, nawiedzone domy, seryjnych morderców w dziwnych maskach i inne paskudztwa. Współczesnego widza coraz ciężej wystraszyć kiedy ten nie wierzy już w gusła, wilkołaki, duchy czy postacie z dużymi kłami, które piją krew. Co się dzieje jednak kiedy widz idzie na "autentyczny" materiał i dopiero po latach dowiaduje się, że to ściema? Na taki innowacyjny pomysł wpadli twórcy "Blair Witch Project".

Patrząc na historię powstania filmu, na myśl mi przychodzi scena z serialu "Świat według Kiepskich", kiedy to ojciec z synem rozmyślali "Jak zarobić aby się nie narobić". O ile bohaterom popularnego sitcomu wychodziło to różnie, o tyle twórcą Blair Witch  – Danielowi Myrickowi oraz Eduardo Sánchezowi udało się stworzyć film, który ustawił ich do końca życia i napisał nowy rozdział w historii kina grozy. Budżet na film wyniósł jedynie 22 tysiące dolarów, natomiast przyniósł zysk wysokości ponad 240 milionów.


Film opowiada o trójce studentów z Uniwersytetu Montgomery, którzy w październiku 1994 roku, otrzymali za zadanie nakręcenie dokumentu o wiedźmie z Blair. Kręcili oni swój materiał w małym miasteczku Burkittsville oraz nawiedzonym lesie, z którego już nie powrócili. Znaleziono jedynie ich kamery w spalonej chacie. Na taśmach zarejestrowano całą ich podróż – od momentu przyjazdu do miasteczka do popadnięcia w obłęd i zabłądzenia w lasach Black Hills.

Elly Kedward, czyli tytułowa wiedźma, żyła w osadzie Blair w XVIII wieku. Została osądzona o praktykowanie czarów i skazana na śmierć. Od tego momentu w osadzie zaczęło dochodzić do dziwnych zjawisk. Wszyscy byli zgodni – osada została przeklęta przez wiedźmę, bowiem "Jeśli umierasz w silnym gniewie – rodzi się klątwa. Klątwa gromadzi się w tym miejscu śmierci. Kto na nią natrafi, tego pochłonie jej wściekłość – "The Grudge - Klątwa". Osada zostaje opuszczona, a na jej fundamentach po latach powstaje miasteczko. Przeklęte, miasteczko.

Przez kolejne II wieki dochodzi do różnorakich porwań i makabrycznych zabójstw.
Najbardziej znanym przypadkiem jest rzeź pustelnika Rustina Parra, który w swoim domu zabił siedmioro dzieci. Parr na procesie tłumaczył się, że do zabójstw zmusiła go postać tajemniczej starej kobiety. Ostatecznie Parr zawisł na szubienicy, a jego dom w lesie został spalony przez rodziców zamordowanych dzieci.

 

Żeby nabrać widzów, twórcy najwięcej zainwestowali oczywiście w kampanie marketingową, która wmawiała ludziom, że wszystko co jest na filmie, jest prawdą. Na stronach internetowych i w miastach pojawiały się listy gończe, wszystko przykryte było tajemnicą. 

Kolejnym aspektem było stworzenie materiału, który miałby wyglądać na amatorkę. Tak też w filmie nie pojawia się muzyka, efekty, a kamerę trzymają aktorzy. Oglądamy całą ich podróż i luźne dialogi o niczym. Obserwujemy ich autentyczne reakcje, gdyż aktorzy byli oszukiwani przez twórców, że legenda jest prawdziwa. Proszono ich również o improwizacje, w związku z czym materiał jest bardziej wiarygodny.

Obsada aktorska jest uboga. To również był zaplanowany ruch twórców. Bo gdyby obstawić w rolach głównych Al Pacino albo Roberta De Niro, to widzowie na pewno nie kupili by tego kitu. Dlatego na plan wzięto kompletnych debiutantów, o których świat nie słyszał. Największą karierę z trójki "studentów" zrobił Joshua Leonard, bardzo pozytywna postać z filmu, który zagrał już w wielu filmach.

Czy "The Blair Witch Project" jest w stanie po tylu latach kogoś wystraszyć? Jak najbardziej tak. To wszystko kwestia wrażliwości, empatii i wyobraźni. Wówczas film potrafi wywołać gęsią skórkę i dyskomfort. Jeżeli widz podchodzi do tego filmu z dużymi oczekiwaniami i liczy, że zobaczy coś w stylu "Obecność 2", to będzie grubo zawiedziony. Ten film był stylizowany na paradokument więc nie można oczekiwać od niego nie wiadomo czego. Warto zobaczyć Wiedźmy z Blair bo to film jedyny w swoim rodzaju, z innowacyjnym scenariuszem i przebiegiem. Na podstawie filmu powstał już szereg parodii i innych filmów z tą tematyką – "Księga cieni: Blair Witch 2" oraz "Blair Witch". Można też zobaczyć kulisy z filmu – "Curse of the Blair Witch". Na potrzeby filmu powstała również ciekawa legenda. Twórcy świetnie to wszystko przemyśleli, nigdy o czymś podobnym nie słyszałem. Jest to już klasyka kina grozy, którą warto zobaczyć z przymrużeniem oka i wyrazić swoją opinię.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dyskusja nad filmem "Blair Witch Project" jest znakomitym przykładem manipulacji słowem ustawiającym w... czytaj więcej
Mamy jesień 1994 roku. Trójka studentów szkoły filmowej rusza do lasów w okolicy Burkittsville w celu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones