Serial opowiada o przeciętnej polskiej rodzinie mieszkającej w jednej z wrocławskich kamienic. Głowa rodziny, Ferdynand Kiepski, całymi dniami siedzi ze swym synem Waldkiem przed telewizorem i popija piwo. Cały dom jest na głowie jego żony - Haliny, która jest pielęgniarką. Do tego dochodzi jeszcze babcia, która jest zapaloną fanką "Koziołka Matołka".
Obie te postaci są po prostu nędzne, zupełnie zbędne i wprowadzone na siłę. Dodatkowo właśnie przez nie, Ferdynand musiał zatracić swój dawny charakter i stać się gburem, aby nie przyćmiewać tych pseudo-komediowych gwiazdeczek.
Serio, obejrzyjcie sobie stare sezony ŚWK, a nowe.
Nowe ŚWK to istne dno.
Uwielbiałam ten serial i nawet zmiany które przez lata wprowadzali traktowałam jako konieczność, bo w końcu trzeba zmieniać żeby nie było nudno.
Miałam masę szacunku do aktorów za świetne kreacje wcale nie najprostszych charakterów ale to co zaprezentowali sobą w ostatnim odcinku to szmatławstwo i sprzedajność...