Recenzja filmu

Nigdy nie mów nigdy (2009)
Wojciech Pacyna
Robert Więckiewicz
Anna Dereszowska

Lejdi-mama daje radę sama?

Za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, czym różniło się "Nigdy w życiu!" od "Nigdy nie mów nigdy" i kilku innych podobnych tytułów, mimo to film Wojciecha Pacyny widzom nie każe się zwijać z bólu
Polskie komedie romantyczne cieszą się niesłabnącą popularnością, więc trudno się dziwić, że producenci wykorzystują sprawdzone schematy, tworząc kolejne potencjalne hity. Choć te próby najczęściej nie grzeszą oryginalnością (ale czy to nie zbyt wygórowane żądanie, by za każdym razem przeformułowywać prawidła gatunku?), na szczęście pod względem realizacyjnym wychodzą im coraz lepiej. Przykładem tego jest "Nigdy nie mów nigdy". Za kilka lat nikt nie będzie pamiętał, czym różniło się "Nigdy w życiu!" od "Nigdy nie mów nigdy" i kilku innych podobnych tytułów, mimo to film Wojciecha Pacyny widzom nie każe się zwijać z bólu i zażenowania pod fotelami. Główną bohaterką jest tu Ama, pracująca jako headhunterka – to kobieta sukcesu niczym wycięta z kolorowego magazynu. Do reszty poświęca się swojej pracy, a facetów wykorzystuje wyłącznie do jednorazowej łóżkowej przyjemności, bo – jak się z czasem dowiadujemy – zbyt rozczarowały ją wcześniejsze związki. Mimo pewnej szablonowości postaci, Anna Dereszowska zdołała nadać swojej bohaterce sporo wdzięku i trochę indywidualności. Na ekranie pięknej aktorce towarzyszy Jan Wieczorkowski w roli jednej z pozyskanych dla klienta "głów", by później ekspresowo awansować do roli kochanka. Komplikacje wynikają po pierwsze z tego, że Ama złamała swoje żelazne zasady i pomieszała życie zawodowe z prywatnym. Drugi aspekt całej historii jest taki, że kobieta marzy o dziecku i będzie starała się je zdobyć na różne sposoby… Wątek dziecięcy jest w "Nigdy nie mów nigdy" równie mocno obecny co ten romantyczny (właściwie należałoby mówić tu o jakimś podgatunku komedii romantyczno-macierzyńskiej). I to właśnie perypetie bohaterki z pozyskaniem potomstwa powodują, że historia nabiera trochę życia. Bowiem okazuje się, życie bogatej singielki wcale nie jest usłane różami: bez męża podejrzliwie traktują ją w ośrodku adopcyjnym, wszystkie matki w pracy jej nie cierpią (z wzajemnością), bo wymaga od nich pełnej dyspozycyjności itd., itp. Ama wydaje się dobrze sobie z tymi przeszkodami radzić i wraz z pomocą przyjaciółki-malarki (Edyta Olszówka) idzie do przodu jak burza. Ale cóż z tego, jeśli w końcu i tak okazuje się, że niezależna kobieta nie poradzi sobie bez mężczyzny u boku i wpada w spazmy płaczu, gdy musi się z nim pożegnać? To po co od początku filmu budowano postać nieugiętej, niepotrzebującej faceta, twardej baby? Mało przekonująca jest ta nagła zmiana, ale cóż, trudno o komedię romantyczną, w której od początku do końca nikt nie wierzy w znalezienie prawdziwej miłości. Na uwagę zasługuje jeszcze Anna Romantowska jako zgorzkniała matka głównej bohaterki. Na wszystkie wiadomości reaguje równie negatywnie co matka Tony’ego Soprano. A jej obyczajowy konserwatyzm wyrażający się w takich odzywkach jak "kto to widział, żebyś wciąż była sama", "co ja ludziom powiem",  wypada bardzo realistycznie. Jeszcze kilka takich postaci, a drugi plan "Nigdy nie mów nigdy" byłby interesujący. Podobne tytuły i scenariusze nie trudno mnożyć: "Powiedz mu nie", "Nigdy więcej nie mów nigdy"… Wcześniej czy później pewnie zobaczymy takie napisy na filmowych plakatach.  
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones