Cyberpunk 2077 na Switchu 2 to nie tylko ciekawostka, ale pełnoprawna wersja gry AAA, działająca na przenośnym sprzęcie bez żadnych fundamentalnych kompromisów. Jasne – grafika musiała zostać
Jeszcze kilka lat temu pomysł, że Night City – gęsto zabudowana metropolia przyszłości z gier CD Projekt RED – trafi na przenośną konsolę Nintendo, wydawał się równie futurystyczny, co same wszczepy V. Tymczasem premiera Switcha 2 przyniosła ze sobą nie tylko nową generację hybrydowej konsoli, ale i port jednego z najbardziej ambitnych tytułów ostatnich lat. Co więcej, "Cyberpunk 2077: Ultimate Edition" nie jest żadnym okrojonym “Lite”, a pełnoprawną wersją zawierającą podstawową grę, wszystkie aktualizacje oraz dodatek Phantom Liberty – i to wszystko na kartridżu 64 GB bez potrzeby ściągania dodatkowych plików.
Jako osoba, która ma już za sobą 20 godzin rozgrywki w tej wersji, mogę śmiało powiedzieć – to świetny port, który nie tylko daje radę technicznie, ale w wielu aspektach wręcz błyszczy. Nie obyło się jednak bez drobnych zgrzytów.
Wydarzenia w Night City pozostają bez zmian – gracz wciela się w V, najemnika (lub najemniczkę) próbującego przetrwać w brutalnym świecie neonów, gangów i korporacyjnych machinacji. Fabuła nadal zaskakuje swoją nieliniowością, bogactwem wyborów moralnych i mocną narracją. Na pokładzie mamy też "Phantom Liberty" – osadzone w nowej dzielnicy Dogtown rozszerzenie, które zmienia nie tylko otoczenie, ale i dynamikę opowieści, wprowadzając klimat thrillera szpiegowskiego i nową galerię fascynujących postaci z Solomonem Reedem na czele.
To doświadczenie fabularne, które w niczym nie ustępuje wersjom na mocniejsze konsole czy PC. I choć grę już znałem, ponowne zanurzenie się w tym świecie – tym razem w wersji przenośnej – okazało się zaskakująco wciągające.
Największe zaskoczenie? Gra działa płynnie. Switch 2 oferuje dwa tryby graficzne – Performance i Quality. Zdecydowanie częściej sięgam po ten pierwszy, który oferuje dynamiczną rozdzielczość i około 40 klatek na sekundę w trybie handheldowym. Owszem, nie zawsze jest idealnie – w Dogtown gra potrafi zauważalnie zwolnić, a płynność wtedy spada do poziomu wyczuwalnie niższego. Na szczęście ekran Switcha 2 wyposażony w technologię VRR skutecznie maskuje część tych wahań.
Tryb stacjonarny? Też daje radę, choć granie na dużym ekranie obnaża pewne kompromisy graficzne. Tekstury nie są najwyższej jakości, geometria świata została uproszczona, a odległość rysowania obiektów jest ograniczona – to cena, którą płacimy za możliwość uruchomienia tej gry na mobilnym sprzęcie. I choć w trybie docked zdarza mi się sięgnąć po profil “Quality” dla lepszej ostrości obrazu, to jednak to w trybie handheldowym Cyberpunk naprawdę błyszczy.
Sterowanie zasługuje na osobny akapit – gra wykorzystuje w pełni możliwości nowej konsoli. Mamy żyroskop, pełne wsparcie dla sterowania dotykiem, a także coś rzadkiego – tryb myszki. Tak, gra wspiera obsługę przypominającą sterowanie wskaźnikiem, co w przypadku interfejsu działa naprawdę sprawnie. Szkoda tylko, że w tym właśnie trybie CD Projekt RED popełnił małą wpadkę – bumper, który normalnie odpowiada za rzucanie granatami, zostaje zastąpiony przez spust, co jest nieintuicyjne i potrafi zdezorientować. Zgłosiłem już ten problem przy okazji hands-onów i mam nadzieję, że zostanie to poprawione.
Nie da się ukryć, że gra przeszła szereg technicznych cięć, by zmieścić się w realiach Switcha 2. Zredukowano liczbę NPC na ulicach, skrócono dystans rysowania, uproszczono efekty świetlne. Nie znajdziemy tu ray tracingu, a cienie czy odbicia są dalekie od ideału. Ale zaskakuje to, jak spójna i estetyczna nadal pozostaje ta wizja Night City.
Na ekranie handhelda gra wygląda zaskakująco dobrze – kolory są nasycone, UI czytelne, a animacje płynne. To nie jest techniczna demonstracja możliwości, ale port przygotowany z głową i szacunkiem do gracza.
Na szczęście dźwięk nie padł ofiarą żadnych cięć. Soundtrack Michała Kowalczyka i Marcina Przybyłowicza brzmi nadal doskonale, a pełne udźwiękowienie postaci – zarówno w języku angielskim, jak i polskim – utrzymuje wysoki poziom. Dialogi nie są kompresowane, a eksploracja miasta w słuchawkach to czysta przyjemność.
O ile większość gry działa zaskakująco stabilnie, to niestety trafiają się błędy. Przenikające przez ściany postacie, gubienie ścieżek przez NPC czy drobne graficzne artefakty – to wszystko już widziałem. Najwięcej problemów pojawia się w Dogtown, gdzie tłok, architektura i tempo akcji wydają się stanowić większe wyzwanie dla silnika gry. Na szczęście są to głównie niedociągnięcia wizualne, a nie błędy blokujące rozgrywkę. Liczę, że zapowiedziany patch skupi się właśnie na poprawie optymalizacji i eliminacji tych drobnych irytacji.
"Cyberpunk 2077" na Switchu 2 to nie tylko ciekawostka, ale pełnoprawna wersja gry AAA, działająca na przenośnym sprzęcie bez żadnych fundamentalnych kompromisów. Jasne – grafika musiała zostać uproszczona, a płynność nie jest wzorowa w każdej lokacji, ale gameplay, fabuła, systemy i immersja – to wszystko jest na miejscu.
Po 20 godzinach jestem nie tylko zadowolony – jestem zaskoczony, że CD Projekt RED udało się dostarczyć tak solidny port tak szybko po premierze nowej konsoli. To tytuł, do którego z przyjemnością wrócę i który planuję przejść jeszcze raz – właśnie na Switchu 2. Jeśli każda kolejna adaptacja gier AAA na ten sprzęt będzie wyglądała w ten sposób, przyszłość tej hybrydowej konsoli zapowiada się naprawdę ciekawie.