Recenzja filmu

Ostatnia misja (1999)
Wojciech Wójcik
Janusz Gajos
Peter J. Lucas

Nie pierwsza, nie ostatnia

Napięcie jest tu średnie, choć nie przekształca się w nudę Wojciech Wójcik długo był II reżyserem, próbował sił w TV. Jego debiut kinowy "Okno" (1980), nie dość, że był nieudany, to jeszcze
Napięcie jest tu średnie, choć nie przekształca się w nudę Wojciech Wójcik długo był II reżyserem, próbował sił w TV. Jego debiut kinowy "Okno" (1980), nie dość, że był nieudany, to jeszcze trzy lata leżał na półkach, ale następne "Karate po polsku" (1983) pozostaje do dziś największym sukcesem reżysera (nagroda w San Sebastian). Odtąd konsekwentnie - aż do serialu "Ekstradycja" - realizuje on popularne filmy sensacyjne W "Ostatniej misji" rzecz dzieje się współcześnie w sferach gangsterskich, są dyskoteki z narkotykami, ciemne interesy i "służby specjalne" działające na linii Warszawa-Paryż, gdzie akcja się rozpoczyna W sekwencji francuskiej (2 tygodnie zdjęć) poznajemy głównego bohatera o modnej obecnie profesji zawodowego zabójcy. Polski emigrant na usługach tamtejszych "służb" efektownie demonstruje swoje możliwości - po raz ostatni na wygnaniu, po czym wyjeżdża do Warszawy z misją, rzecz jasna, specjalną. Polsko-francuski Leon zawodowiec ma jednak mankament - jest ciężko chory, co właśnie jego misję czyni ostatnią. Co dalej - nie zdradzę, w każdym razie akcja i misja toczą się z licznymi zakrętami "Ostatnia misja", jak zwykle u Wójcika, ma dość bogate tło i liczne aktualne aluzje, ale w zasadzie nie odbiega od dawno ustalonych standardów gatunku, chodzi raczej o ich zręczny układ niż oryginalność Słabości "Ostatniej misji" także są standardowe. Już w Paryżu widzimy pewien nadmiar postaci. W Warszawie trzypokoleniowa rodzina komisarza, którego zięć jest jego szefem, to jeszcze pół biedy w porównaniu z Moniką, która ma paru ojców - dopiero po jakimś czasie zorientujemy się, że jeden jest dziadkiem, inny zaś ojczymem, postacią tak zbędną, że po jednej złej scenie znika. Również w świecie przestępczym jest tłoczno. Np. scena dzielenia sfer wpływów przedstawia raczej zebranie licznie reprezentowanych zarządów mafii. Opóźnia ono główną akcję i wyodrębnienie gangstera Bruna - postaci nr 3 filmu Reżyser (i zarazem scenarzysta wraz z Witoldem Horwathem) nie oparł się pokusie pokazania jak najwięcej. Jest więc niejasny wątek spłaty bankowych długów. Muszą być minister i generał, bo wiadomo, że korupcja sięga wysoko i "biznesmen" Muran, choć wyrzucony, gra z nimi nie tylko w karty. Musi być nawet UOP, który zjawia się przelotnie, aby chapnąć tajemniczy gruby zeszyt. Jest też rezydent FBI, który zaprzyjaźnionemu polskiemu komisarzowi mówi to i owo, ale nie wszystko. Jakoś nie sądzę, aby dawni i dzisiejsi rezydenci przyjaźnili się ze zwykłym komisarzem zwykłej policji. To przykłady. Obraz, jaki z tych wtrąceń wynika, jest mniej więcej zgodny z wiadomościami TVN: potężna szara strefa, pliki brudnych pieniędzy, dyskoteki jako miejsca tłumnych pląsów, ćpania i porachunków, miasta dzielone między Pruszków i Wołomin, w policji zięciowie sobie nie radzą, a teściowie to emeryci, czasem jednak jakaś dzielna Monika przeciwstawia się złu wspomagana przez uczciwego i doświadczonego komisarza, który awansować nie może w żadnym ustroju, bo za dużo wie, ale dużo też może, np. udać, że Kostynowicz to Sikora Film kryminalny z konieczności na tym cierpi, napięcie w "Ostatniej misji" jest średnie, choć nie przekształca się w nudę Widzę też pewną tendencję w polskich najnowszych filmach dla szerokiej publiczności. Oto w "Prawie ojca" prawo do samosądu jest stawiane ponad prawem kodeksów. W "Zakochanych" młodzi bohaterowie zbijają forsę (deklaracje, na co je przeznaczą, są ostentacyjnie ironiczne), handlując własnym ciałem, co ma starą nazwę, ale w filmie te zyski uważa się za dowód handlowego sprytu. W "Ostatniej misji" zawodowy, jakkolwiek by było, zabójca, w zakończeniu... Radzę chwilę się zastanowić "Ostatnia misja" ma również zalety. Przede wszystkim aktorstwo. Janusz Gajos to zawsze postać ta sama, znajoma i wyrazista, o niepowtarzalnym charakterze. Jego udział to właściwie gwarancja sympatii publiczności. Polsko-francuskiego Kostynowicza gra aktor hollywoodzki polskiego pochodzenia Peter J. Lucas. Nie należy do czołówki poza naszym finansowym zasięgiem, ale jest w legionie profesjonalistów. Rola bardzo równa, prowadzona jakby według instrukcji. Podobną postać Bruna gra Mirosław Baka i jest to rzadka okazja porównania pewności ruchów i gestykulacji zwłaszcza w scenach tzw. działań fizycznych, a także oszczędnej mimiki filmowej z mimiką teatralną. To nie jest różnica talentu, lecz techniki gry przed kamerą Ważny plus to reżyseria - tradycyjna, lecz sprawna. Wojciech Wójcik potrafił na planie w znacznym stopniu wyrównać trudności scenariusza i z biegiem "Ostatniej misji" film ogląda się coraz lepiej. Dla młodych widzów - muzyka lidera zespołu O.N.A. Grzegorza Skawińskiego. A Gajos z filmowymi wnukami - to istna kremówka.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones