Recenzja filmu

Imagine (2012)
Andrzej Jakimowski
Edward Hogg
Alexandra Maria Lara

Oczy szeroko zmrużone

By przybliżyć nam świat osób niewidomych, reżyser wielokrotnie powstrzymuje się przed pokazaniem tego, czego nie mogą zobaczyć sami bohaterowie. Stawia nas tym samym w ich sytuacji. Ale nie
Andrzej Jakimowski zdążył nas już przyzwyczaić do swoich "sztuczek" i "mrużenia oczu". W "Imagine" kontynuuje wyznaczoną poprzednimi filmami drogę, ale delikatnie przesuwa akcenty. Reżyser od zawsze miał inklinacje do szukania metafizycznego w zwyczajnym i tym razem najumiejętniej w swojej dotychczasowej karierze zrównoważył poetycką zadumę z prozą codzienności. Kluczem okazało się ścisłe sprzęgnięcie tematu z językiem filmowej narracji.

Historia, którą opowiada nam Jakimowski, czerpie co prawda z dobrze znanego schematu: nowy nauczyciel swoimi nieortodoksyjnymi metodami zyskuje sobie uznanie młodych uczniów kosztem rosnącej nieufności ze strony przełożonych. Uniwersalna formuła zostaje jednak wykorzystana do opowiedzenia o unikalnym doświadczeniu. Bohaterem jest Ian (Edward Hogg), który przybywa do ośrodka, gdzie przebywają niewidome dzieci. Wśród lokatorów placówki jest również młoda kobieta, Eva (Alexandra Maria Lara), ukrywająca przed światem swoją niepełnosprawność. Mężczyzna sam także stracił wzrok i za pomocą praktykowanej przez siebie metody echolokacji pokazuje swoim uczniom, jak mogą przezwyciężyć własne ograniczenia. Daje im lekcję samodzielności, która wymaga wyczulonych zmysłów oraz silnej wyobraźni. Lekcją jest zresztą całe "Imagine". Jak w kinie - medium stricte wizualnym - opowiadać o tym, czego nie widać?

By przybliżyć nam świat osób niewidomych, reżyser wielokrotnie powstrzymuje się przed pokazaniem tego, czego nie mogą zobaczyć sami bohaterowie. Stawia nas tym samym w ich sytuacji. Ale nie chodzi tu o powielenie jeden do jednego percepcji osoby niewidomej. Gra elipsami i przestrzenią pozakadrową służy przede wszystkim do stworzenia wciągającego spektaklu. Choć dostrzegamy więcej, niż protagoniści, i tak pozbawia się nas kluczowych informacji wizualnych. Z napięcia między tym, co widoczne, a ukryte, rodzi się wówczas suspens. Znakiem reżyserskiego talentu autora jest fakt, że potrafi on wykreować niezwykłe napięcie w scenach – wydawałoby się – prozaicznych czynności: przechodzenia przez ulicę czy spacerowania wzdłuż portowego nabrzeża. W rezultacie wstrzymujemy oddech przy każdym potknięciu bohaterów.

Bo Jakimowski – mimo ciepłego tonu - nie opowiada tu baśni o tym, jak "magiczna" sztuczka wystarcza, by zbawić niepełnosprawnych. Ian nie jest nieomylny; on także popełnia błędy i zmaga się ze swoim kalectwem. Choć to sposób, w jaki z ułomnością próbuje sobie radzić wycofana Eva, nie rokuje dobrze na przyszłość, metoda Iana również ma swoje ciemne strony. Ryzyko czai się za każdym rogiem, o czym świadczą ponabijane w starciu z rozmaitymi przeszkodami bruzdy i siniaki na twarzy mężczyzny. Ale czasem warto próbować - nawet w ciemno.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik 1985, absolwent filmoznawstwa UAM. Dziennikarz portalu Filmweb. Publikował lub publikuje również m.in. w "Przekroju", "Ekranach" i "Dwutygodniku". Współorganizował trzy edycje Festiwalu... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Wyobraźmy sobie piękny świat. Dokładniej, jego małą część. Otoczenie pełne cudownej architektury w... czytaj więcej
Uwaga, recenzja zawiera spoilery! Oglądając film o osobach niepełnosprawnych, spodziewam się... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones