Recenzja filmu

Lustra (2008)
Alexandre Aja
Kiefer Sutherland
Paula Patton

Po drugiej stronie lustra

"Lustra" to wtórna, ale solidna i ładna plastycznie rzeźnia z deka przygłupimi dialogami.
Że za szklaną nieprzeźroczystą taflą kryje się coś dziwacznego i niepokojącego, wiadomo od czasu, kiedy Lewis Carrol wysłał tam pewną dorastającą dziewczynkę. Jednak prawdziwą furorę lustro zrobiło za sprawą psychoanalizy i narosłych wokół problematyki odbicia interpretacji. Najnowsze dzieło Alexandre'a Aji z przyczyn oczywistych aż prosi się o interpretację tym magicznym kluczem, otwierającym drzwi do kultury masowej. Powściągnijmy jednak swoje kulturoznawcze zapędy na rzecz prostej konstatacji: "Lustra" to wtórna, ale solidna i ładna plastycznie rzeźnia z deka przygłupimi dialogami. "Bladym strachem" i remakiem "Wzgórza mają oczy" Alexandre Aja udowodnił, że ma talent, dystans i nieskażone hollywoodzką kalkulacją finansową upodobanie do makabry. Inna rzecz, że włączył się w dość niebezpieczny  w amerykańskim kinie grozy trend przetrawiania filmów, które odniosły sukces w Azji. To jeszcze można by mu wybaczyć, gdyby zrobił to z tą samą rzemieślniczą perfekcją, co Verbinski w przypadku "Ringu". Problem zaczyna się, kiedy scenariusz i dialogi zostają zredukowane do nośnika akcji, a sama akcja niebezpiecznie zaczyna przypominać kolejną przygłupią historię o demonach i duchach. Chwała Bogu, tym razem żadna przemoczona dziewczynka nie zatyka włosami odpływu wody w łazience, za to Aja całkiem twórczo potrafił wykorzystać wodę jako wystylizowaną grę lustrzanych odbić. Twarz Kiefera Sutherlanda wraz z upływem czasu nabrała odrobinę szlachetnego znużenia i zmęczenia życiem. Z drugiej strony aktor zbyt często udaje postać, w skórze której bez dwóch zdań czuje się najlepiej, czyli Jacka Bauera. Można nawet zaryzykować tezę, że aktor już na dobre ugrzązł w swym serialowym odbiciu. Niezależnie, czy przyszło mu się zmierzyć z terrorystami, czy z demonicznymi lustrami, strzela zawsze tymi samymi sprawdzonymi w boju mimicznymi nabojami. Historię pewnego ciecia, który odkrywa straszną tajemnicę luster, ogląda się znośnie. Film ma momenty, które powinny usatysfakcjonować najbardziej wymagających fanów gore (wystarczy tutaj wspomnieć o przeuroczej scenie ze szczęką). Dla przeciętnego widza ma w zanadrzu odpowiedni arsenał buchów i strachów, a co bardziej wysublimowani odbiorcy, z racji przewijającego się wdzięcznego kulturowo psychoanalitycznego i filozoficznego motywu lustra, będą mogli zabrać się za "żiżkowskie" z ducha analizy. Większość jednak zapomni o nim tak szybko, jak zapomina się o fakcie, że prawdziwym lustrem jest nie to w łazience, ale wielka płachta ekranu.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jakiś czas temu koleżanka opowiedziała mi historię swojej siostry, która za nic w świecie nie spojrzy w... czytaj więcej
Pięć lat temu mało komu znany południowokoreański reżyser Seong-ho Kim zrealizował na podstawie własnego... czytaj więcej
Alexandre Aja zasłynął w rodzimej Francji "Bladym strachem" - doskonałym, trzymającym w napięciu... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones