Recenzja filmu

Zjazd (2007)
Mark Obenhaus
Doug Coombs
Peter Krause

Pocztówki znad krawędzi

Sprawnie zrealizowany dokument Obenhausa staje się zbyt hermetyczny i skierowany raczej do miłośników zabaw na stoku.
Sam miałem niezły zjazd. Faceci, którzy uprawiają narciarstwo najekstremalniejsze z ekstremalnych, zaczynają swoją nudną śpiewkę: że góry to sen, że wolność, że wyciszenie, ekstaza i dotknięcie absolutu naraz, że oddzielają chłopców od mężczyzn, że tylko tam wychodzi na jaw, czy masz serce z platyny czy z koziego sera. Od roku 1970, gdy w gminie Chamonix we Francji zaczęło się śnieżne szaleństwo, legendy niebezpiecznej dyscypliny powtarzają po sobie to samo i z tym samym wyrazem twarzy. Jako że mówią prawdopodobnie o rzeczach, których słowami wyrazić się nie da, ta paplanina formuje się błyskawicznie w niezbyt rozbudowany zestaw komunałów. Szkoda ekranowego czasu na wystawianie pomnika seniorom i juniorom wysokogórskiego narciarstwa, choćby z racji tego, że na drugim planie nieśmiało rozkwita opowieść o pasji, którą ciężkimi buciorami depczą specjaliści od reklamy i marketingu. Zamieniają manifestację wolności w drapieżną walkę o bicie kolejnych rekordów. Bez uwypuklenia tego wątku, sprawnie zrealizowany dokument Obenhausa staje się zbyt hermetyczny i skierowany raczej do miłośników zabaw na stoku. Archiwalia i historie pionierskich rajdów nie działają na mnie z taką siłą, jak upadek marzenia o czystym i niewinnym spotkaniu z majestatem przyrody. Abstrahując od wynurzeń „gadających głów”, odkrywczych w znikomym stopniu i przewałkowanych już tysiąc razy w kinie fabularnym, dokumentalnym i – najlepszym – fabularyzowanym dokumencie Czekając na Joe Kevina Macdonalda (wymowny oryginalny tytuł „Touching the Void” został wprost zmasakrowany), film jest ucztą dla oczu. To góry sfotografowane ładniej niż u Zanussiego i efektowniej niż w Granicach wytrzymałości. Sam już nie wiem, kto tu jest potężniejszy – przyroda czy rzucające jej wyzwanie czarne punkciki, pomykające po białych połaciach. Przyroda pozostaje niewzruszona. Punkciki marzą, kochają i umierają.
1 10 6
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones