Recenzja filmu

Shultes (2008)
Bakur Bakuradze
Gela Chitava

Wymazane z pamięci

"Shultes" Bakuradzego to film autystyczny. Przebić się przez minimalistyczną formę, bardzo oszczędnie operującą słowem i obrazem, mogą tylko najbardziej cierpliwi i uparci widzowi.
Główny bohater filmu "Shultes" cały czas ma przy sobie kajecik, w którym notuje co istotniejsze dane. Bez niego w ogóle nie orientowałby się, co się wokół niego dzieje. To dobra wskazówka dla widzów, którzy powinni przed seansem zaopatrzyć się w dużą kawę, długopis i mały notatnik. To niezbędnik, bez którego nie macie szans połapać się, o co w filmie chodzi. "Shultes" Bakura Bakuradzego wystawia widza na poważną próbę cierpliwości.  Główny bohater filmu to człowiek prowadzący egzystencję pustą, wewnętrznie pękniętą. W jego życiu nie dzieje się praktycznie nic. To raczej zbiór przypadkowych kadrów, sekwencji, które czasem wiążą się ze sobą w całość, czasem odstają niczym źle dobrana garderoba. Kradnie, opiekuje się matką, trenuje biegaczy, odwiedza szpital. To rzeczy, które zalicza, ale które mimo jego największych starań nie układają się w spójne życie. I nie pomaga mu w tym ów kajecik. Za jego stanem kryje się tragedia, którą poznamy dopiero na końcu... pod warunkiem, że do tego końca dotrwamy. A nie jest to wcale takie proste, jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. "Shultes" Bakuradzego to film autystyczny. Przebić się przez minimalistyczną formę, bardzo oszczędnie operującą słowem i obrazem, mogą tylko najbardziej cierpliwi i uparci widzowie. Obawiam się, że reszta szybko straci zainteresowanie, a przez to wyjdzie z kina z mętlikiem w głowie i pytaniem bez odpowiedzi: "o co w tym wszystkim chodzi?". Tymczasem Bakuradze prowadzi z widzem swoisty dialog. Wszystkie zdania, które słyszymy na ekranie, nie są kierowane przez bohaterów do siebie nawzajem, lecz są elementami układanki, przekazywanymi przez reżysera oglądającym. Niestety nie wziął on pod uwagę faktu, że aby widz owe puzzle mógł złożyć, nie można pozwolić mu zasnąć, a to niestety jest realnym zagrożeniem na seansie "Shultes". Reżyser miał naprawdę dobry pomysł, ale wymagał on niezwykłej dyscypliny. W tym filmie każdy kadr musiał być wycyzelowany, nie można było zostawić w nim nic przypadkowi. Tymczasem Bakuradze zachował się jak człowiek, któremu wydaje się, że wszystko wie najlepiej, że jego film to pestka, właściwie sam się zrobi. Zamiast dyscypliny mamy rozwlekłość, zamiast skondensowania informacji, banalne aluzje. "Shultes" koniec końców okazuje się propozycją idealną na filmowe festiwale, gdzie może trafić do wyrobionej publiczności, która przebije się przez niezdarny warsztat i dotrze do dobrego – mimo wszystko – rdzenia. Nie radzę jednak wybierać się na niego osobom, którym kino kojarzy się przede wszystkim z dużym zestawem cola+popcorn.
1 10
Moja ocena:
3
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones