Recenzja filmu

Ciemny kryształ (1982)
Jim Henson
Frank Oz
John Baddeley
Stephen Garlick

Takich filmów już się nie robi

Jen jest młodym Gelflingiem, który ocalał w masakrze dokonanej przez rządzących jego planetą Skeksisów. Przygarnięty przez łagodnych Mistyków, wychowuje się nieświadomy istnienia przepowiedni,
Jen jest młodym Gelflingiem, który ocalał w masakrze dokonanej przez rządzących jego planetą Skeksisów. Przygarnięty przez łagodnych Mistyków, wychowuje się nieświadomy istnienia przepowiedni, która odmieni los nie tylko jego, ale i całego świata. Kiedy umiera największy mędrzec, Jen wyrusza na poszukiwanie odłamka Ciemnego Kryształu - jedynej rzeczy, która może uzdrowić planetę i zapobiec panowaniu Skeksisów nad gwiazdami.

"Ciemny Kryształ" to jeden z filmów poprzedniej ery, wyprodukowanych zanim jeszcze kino fantasy skierowane do dzieci stało się uładzone i grzeczne. Utrzymany w konwencji baśni, przypomina jeden z utworów braci Grimm, gdzie nie wszyscy dobrzy bohaterowie przeżywają, śmierć bywa okrutna i niekoniecznie krótka, a w happy endzie wyczuwa się gorzką nutę.

Duet Frank Oz - Jim Henson (twórcy "Muppetów") z pomocą genialnego projektanta kostiumów Briana Frouda ("Labirynt") spisał się świetnie. Misternie wykonane stroje i kukiełki, niesamowite, groteskowe postaci i fantastyczna scenografia tworzą niepowtarzalny, bajkowy klimat przesycony niepokojem. Przez ekran przewijają się stworzenia jakby wyjęte z dziecięcych snów - od tych przyjaznych, puszystych i kudłatych, po rakopodobnych Garthimów czy w końcu samych Skeksisów, przypominających wielkie jaszczury ze starczymi kończynami i przyklejonymi do pysków żarłocznymi uśmiechami. Na tym samym poziomie stoją też głosy podkładane postaciom - świetnie obrazujące ich charakter i miejscami przyprawiające o ciarki na plecach.

Z pewnością ruch kukiełek nie jest idealnie płynny, tak jak teraz w dobie filmów tworzonych niemalże całkowicie przy pomocy komputera, dialogi bywają miejscami sztuczne, a ton głosu głównego bohatera jest, no cóż, nieco flegmatyczny. Kiedy jednak odpowiednio wczuje się w film, te drobne niedociągnięcia stają się raczej elementem klimatu i zupełnie nie przeszkadzają w odbiorze. Poza tym trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że "Ciemny Kryształ" kręcony był prawie 30 lat temu.

Nie można także zapomnieć o ścieżce dźwiękowej autorstwa Trevora Jonesa ("Ostatni Mohikanin", "Labirynt"), która tworzy niezwykłą atmosferę i pozostając cały czas w tle doskonale dopełnia film, nadając mu jego ostateczny kształt. Jones wykorzystał w niej nie tylko elementy wokalne i delikatne dźwięki fletu, ale sięgnął też po motywy przypominające pieśni średniowieczne czy folkowe i odgłosy natury. To jeden z tych soundtracków, których można z przyjemnością słuchać na co dzień.

Do kogo skierowany jest ten film? Na pewno nie tylko dla dzieci, ze względu na swoją wielowymiarowość i pojawianie się w nim różnych metafor i motywów kulturowych. Nie zawiodą się na nim też ci, którzy od familijnych fantasy i baśni oczekują czegoś więcej, niż wyidealizowanego obrazu świata i biegających radośnie jednorożców.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Ciemny Kryształ" to film niezwykły. Zaprzecza wszystkiemu, co przez całe dziesięciolecia wpajała nam... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones