Recenzja filmu

Czarna owca (2021)
Aleksander Pietrzak
Arkadiusz Jakubik
Magdalena Popławska

Rodzinne ewolucje

"Czarna owca" jawi się jako kino szlachetnego kompromisu. Zawieszone między czułą komedią ku pokrzepieniu serc a bolesnym rodzinnym dramatem. Nastawione na komercyjny sukces, ale niepozbawione
Rodzinne ewolucje
Oglądając "Czarną owcę", pomyślałem o jednym z moich ulubionych filmów – "Wpadce". W niedocenionym w Polsce komediodramacie Judda Apatowa niedojrzały obibok dowiaduje się, że za kilka miesięcy na świat przyjdzie jego dziecko. Przytłoczony perspektywą posiadania potomka bohater zwraca się z prośbą o radę do swojego ojca. Wysłuchawszy długą litanię narzekań oraz lęków, starszy pan stwierdza: Życie ma w nosie nasze plany. Po prostu trzeba się z tym pogodzić. Powyższe słowa mogłyby z powodzeniem służyć jako motto "Czarnej owcy". Nowe dzieło  reżysera Aleksandra Pietrzaka ("Juliusz") opowiada bowiem o rewidowaniu priorytetów i akceptowaniu niespodzianek zsyłanych przez los. Co ważne, robi to z rzadko spotykanymi w rodzimym kinie lekkością oraz humorem.


Mężczyźni z rodziny Gruzów nie mają powodów do świętowania. Dziadek Walenty (Włodzimierz Press) cierpi na postępującą demencję i wymaga nieustannej opieki. Jego syn Arek (Arkadiusz Jakubik) od miesięcy nie może znaleźć pracy. Z kolei najmłodszy członek klanu, Tomek (Kamil Szeptycki), wszelkimi siłami próbuje ratować dogasającą karierę youtubera. Jakby tego było mało, w 25. rocznicę ślubu żona Arka i mama Tomka, Magda (Magdalena Popławska), swoim szokującym wyznaniem sprawia, że zbudowany na solidnych fundamentach świat Gruzów w mgnieniu oka obraca się w – nomen omen – gruz. Bohaterom nie pozostaje nic innego, jak wygrzebać się spod zgliszczy i spróbować na nowo poskładać rzeczywistość. Nie domyślają się jednak, że lada moment przekorny los ponownie wystawi ich na próbę.


"Czarna owca" jawi się jako kino szlachetnego kompromisu. Zawieszone między czułą komedią ku pokrzepieniu serc a bolesnym rodzinnym dramatem. Nastawione na komercyjny sukces, ale niepozbawione artystycznych ambicji. Skierowane zarówno do widzów w średnim wieku, jak i wychowanej w globalnej wiosce generacji Z. Wreszcie będące dowodem na zachodzące w Polsce przemiany obyczajowe, ale nie odżegnujące się – broń Boże! – od konserwatywnych wartości. O sile filmu decyduje w dużej mierze dopięty dramaturgicznie na ostatni guzik, wypełniony dobrymi dialogami scenariusz Bartosza Kozery. To dzięki niemu grono utalentowanych aktorów może w pełni wykorzystać przed kamerą swój olbrzymi potencjał. Jakubik czuje się jak ryba w wodzie, wcielając się w poczciwego boomera zmuszonego przez okoliczności do opuszczenia strefy komfortu. Szeptycki jest tu na przemian czarującym kombinatorem, nieodpowiedzialnym smarkaczem i pogubionym życiowo "przegrywem". Z kolei Popławska, której bohaterka w imię osobistego szczęścia decyduje się postawić wszystko na jedną kartę, ponownie potwierdza, że jest stworzona do grania emocjonalnie rozdartych, ambiwalentnych postaci.


Film Pietrzaka przypomina, iż każdemu z nas zdarzyło się bądź zdarzy być czarną owcą w oczach bliskich. To jednak nieuniknione: ambicje i kariera potrafią odciągnąć od domowego ogniska, zaś egoistyczne pobudki przesłaniają wspólny interes. Jak przekonują się jednak bohaterowie, w podbramkowych sytuacjach to właśnie rodzina okazuje się niezawodnym centrum zarządzania kryzysem. Choć nie jest idealna i wymaga poświęceń, warto inwestować w nią czas i serce. Wszak, jak śpiewali Rolling Stonesi: Nie zawsze jesteś w stanie dostać to, czego chcesz. Jeśli jednak czasem się postarasz, zrozumiesz, że otrzymałeś to, czego potrzebujesz.
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones