Recenzja filmu

E.T. (1982)
Miriam Aleksandrowicz
Steven Spielberg
Henry Thomas
Robert MacNaughton

Magia kina

Kiedy Steven Spielberg miał nie więcej niż 10 lat, ojciec zabierał go na wieczorne spacery. Wyobraźnia chłopca już wtedy robiła swoje. Wtedy to właśnie rodziły się pomysły takich filmowych
Kiedy Steven Spielberg miał nie więcej niż 10 lat, ojciec zabierał go na wieczorne spacery. Wyobraźnia chłopca już wtedy robiła swoje. Wtedy to właśnie rodziły się pomysły takich filmowych arcydzieł jak "Bliskie spotkania trzeciego stopnia" czy "E.T". "E.T" to historia sympatycznego kosmity, który zostaje opuszczony przez swoich pobratymców i zostaje sam na Ziemi. Po długiej tułaczce trafia do domu Elliota. Chłopiec przygarnia nowego przyjaciela i razem starają się obmyślić plan jak E.T ma wrócić do swoich... do domu. Sama postać ufoludka jest największym plusem filmu. Nie można przejść obojętnie obok tego stworka. Jest to przezabawna, mądra i pozbawiona wad postać. Ma dobrą duszę i przyjemny wyraz twarzy. Spielberg od samego początku popuszcza wodze fantazji. Lądowanie i start statku kosmicznego to prawdziwy majstersztyk. Widać, że reżyser wlał w to swoje całe serce. Jak twierdzi sam Spielberg, od zawsze chciał zobaczyć UFO, jednak kiedy mu się nie udało, postanowił, że sam sobie go wyobrazi i nakręci. Te pierwsze sceny to po prostu spełnienie dziecięcego marzenia. Czy w takim wypadku kino nie jest czymś wyjątkowym? Czymś co spełnia najskrytsze marzenia? "E.T" to do dziś jeden z najlepszych filmów gatunku. Dzieje się tak za sprawą nie tylko wspaniałych efektów wizualnych, ale także dzięki doznaniom, których doświadczamy podczas seansu. Spielberg to świetny opowiadacz historii. Przygody sympatycznego kosmity wciągają od samego początku. Ważne jest również to, że fabuła filmu wcale nie jest tak przewidywalna, jak ma to miejsce w innych produkcjach. Największe wrażenie robi scena w której Elliot oraz E.T przelatują w rowerze na tle księżyca. Według mnie jest to najwspanialsza scena w historii kina. Jej magia jest wyczuwalna z ekranu. Niemal namacalna. Zawiera w sobie najwięcej piękna i dziecięcych marzeń. Kulminacją całej przygody jest końcówka filmu. W niej to wychodzą na wierzch wszystkie nasze uczucia, które towarzyszyły nam przez cały czas trwania seansu. E.T odlatuje. Wraca do swojego świata. Przygoda dobiegła końca. Jednak w naszej pamięci pozostanie na zawsze przyjazny wyraz twarzy kosmity oraz fantastyczna historia, która dzięki wyobraźni Spielberga nie zna granic. Twórca "Szczęk" udowadnia, że jest prawdziwym wizjonerem kina, który potrafi porwać w świat swojej fantazji miliony ludzi. Prawdziwa magia kina!
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"E.T." to z całą pewnością jeden z najlepszych filmów w karierze Stevena Spielberga, a jednocześnie jeden... czytaj więcej
Dominik Kubacki

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones