Recenzja filmu

Epoka lodowcowa (2002)
Olga Sawicka
Chris Wedge
Ray Romano
John Leguizamo

A co to ja Batman jestem?

Czerwiec to bardzo przyjemny miesiąc. Dużo słońca, ciepełko i jeśli nie jest się studentem, cudowne wakacje są tylko kwestią tygodni. Człowiek chce się cieszyć, bawić i odpoczywać. Dlatego to
Czerwiec to bardzo przyjemny miesiąc. Dużo słońca, ciepełko i jeśli nie jest się studentem, cudowne wakacje są tylko kwestią tygodni. Człowiek chce się cieszyć, bawić i odpoczywać. Dlatego to świetna pora na wejście do kin znakomitej i przebojowej opowieści o czasach gdy zwierzęta rządziły światem, a ludzie dopiero zaczynali stawać na dwóch nogach, czyli "Epoki lodowcowej". Dawno dawno temu, przed 20 tysiącami lat, pewna wiewiórka przyczyniła się do nadejścia epoki lodowcowej. Wszystkie zwierzęta duże i małe, w niezwykłym pośpiechu, migrowały na południe. Poza jednym mamutem Manfredem, idącym w zupełnie innymi kierunku. Spotkał on po drodze Sida, leniwca, którego podstępem pozbyli się krewni. Razem zaczęli iść naprzód... Mamut i leniwiec, jak to często w opowieściach bywa, są typową niedobraną parą. Ale jak wiadomo, przeciwieństwa się przyciągają. Gdy, idąc razem, znajdują osierocone przez matkę niemowlę, postanawiają dogonić ludzi, którzy również uciekają przed nadciągającym lodem. Szybko dołącza do nich Diego, podstępny tygrys szablozęby. I jak to w schematycznych opowieściach bywa, trójka początkowo sobie niechętnych indywidualistów znajduje wspólny język i stawia czoła wszelkim niebezpieczeństwom. A jest ich niemało w dzikim świecie, który zaczyna pokrywać się lodem. Główni bohaterowie zostali znakomicie zbudowani, każdy z nich prezentuje konkretny typ charakteru. Manfred to powolny, flegmatyczny ale budzący poczucie bezpieczeństwa mamut, a Sid to wygadany i wszędobylski cwaniak. Dzięki tej stałości widz szybko czuje sympatię do bohaterów, a one są mu "wierne" nie wychodząc poza ramy schematu. Każde zwierzę całym sobą - sposobem poruszania się, mimiką - podkreśla swój charakter. Kto nie wierzy, niech przyjrzy się kocim, podstępnym minom Diego, pełnym ciepła oczom Manfreda lub nieskoordynowanym ruchom Sida. Bardzo dobrze zostały dobrane głosy aktorów. Najbardziej podobała mi się rola Piotra Fronczewskiego, który użyczał głosu Diego. Jego postać jest wiarygodna, pełna życia i wdzięku, co jest - moim zdaniem - głównie zasługą aktora. Świetny też jest Cezary Pazura, choć przez prawie cały film miałam uczucie pewnego niedosytu. Miałam wrażenie, że postaci Sida brakuje wyrazistości, jest za bardzo dyskretny w robieniu min. Mimo że aktor zmienił głos i seplenił, nie udało mi się uwolnić od skojarzeń z jego rolą w serialu "13 Posterunek". Piękny jest świat "Epoki lodowcowej" przede wszystkim w kategoriach estetycznych. Chwilami komputer tak dobrze naśladuje rzeczywistość, że trudno uwierzyć w jego sztuczność. Duże wrażenie zrobił na mnie wschód słońca w wiosce, którą napada stado tygrysów. Postacie wydają się żywe dzięki tak zwanej technice cieniowania. O jej wykorzystaniu tak mówi Chris Wedge, szef Blue Sky Studios, w którym powstawała "Epoka.." : "'Cieniowanie' pozwala symulować wszystkie warunki oświetlenia i uzyskać najróżniejsze odcienie barw. To rodzaj cyfrowej kamery, która pozwala naszym animatorom zyskać swobodę, którą mogą się cieszyć operatorzy filmów aktorskich". Jednak moim zdaniem najlepszym i najzabawniejszym elementem "Epoki lodowcowej" są sceny z życia wiewiórki. Urocza, biedna i pechowa, wiecznie usiłująca zakopać żołędzia jest również bardzo ładną metaforą życia człowieka. Sam homo sapiens odgrywa w filmie bardzo małą rolę. Prosty, niemy, o twardych rysach nie może się równać z pełnymi życia i temperamentu zwierzakami. Świetne są też dialogi oraz całe sytuacje, które odwołują się innych filmów lub elementów kultury popularnej. Nikt tak jak Amerykanie nie potrafi tworzyć fabularnych schematów i powtarzać ich, żonglować nimi, parodiować. Nie da się, rzecz jasna, uniknąć porównań między "Shrekiem" a "Epoką lodowcową". Moim zdaniem wypadają one na korzyć "Epoki...". Jest to film łagodniejszy, delikatniejszy i "szerszy" gatunkowo. Oczywiście żadna z ról aktorów nie może się równać z osiołkiem pana Jerzego Stuhra, jednak więcej zalet znalazłam w opowieści o mamucie, leniwcu i tygrysie. Chociaż fabuła jest bardzo schematyczna, widz znakomicie wie, jak intryga zostanie rozwiązana, to znakomite wątki (np. ptaków dodo) sprawiają że nawet dorosły widz ogląda film jednych tchem. Polecam opowieść o trzech zwierzakach i dziecku szczególnie wszystkim uczącym się, to znakomity odpoczynek od najróżniejszych twierdzeń, teorii i lektur. To jeden z niewielu filmów, jaki można obejrzeć z młodszym bratem, siostrą, z dziewczyną, chłopakiem, a nawet z rodzicami. Chris Wedge tak podsumowuje swoją pracę: "Epoka lodowcowa" to film, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Jest w nim wartka akcja, spora dawka humoru i odrobina szaleństwa. Zabiera on widza w świat, którego nikt dotąd nie widział. Nie tylko bawi, ale i wzrusza. Myślę, że widzowie wyjdą z kina podniesieni na duchu. A więc zamiast kuć i ruszać głową idź na "Epokę lodowcową".
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Epoka lodowcowa" jest filmem od lat pięciu do stu pięciu. Jeśli dobrze się bawiłeś, oglądając "Shreka",... czytaj więcej
Niedawno przypomniałam sobie "Epokę lodowcową" i po raz kolejny uderzyła mnie niesamowitość tego filmu.... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones