Recenzja wyd. DVD filmu

Fala zbrodni (1985)
Sam Raimi
Reed Birney
Bruce Campbell

Zabawa w kino na poważnie

Zdolni i inteligentni ludzie mają luz. I ten luz widać niezależnie od tego, jakiej profesji się podejmą. Jeżeli zdarzy się tak, że przyjdzie im robić filmy, to tym lepiej dla widzów. <b>"<a
Zdolni i inteligentni ludzie mają luz. I ten luz widać niezależnie od tego, jakiej profesji się podejmą. Jeżeli zdarzy się tak, że przyjdzie im robić filmy, to tym lepiej dla widzów. "Fala zbrodni" to owoc miłości do kina połączonej z małym budżetem i upodobaniem do groteski. Nie jest to rzecz duża, ale za to zacna. Miło popatrzeć, jak ktoś czerpie prawdziwą radość z tego, co robi. "Fala zbrodni" to grzech młodości dwóch znanych twórców. Sam Raimi najpierw straszył dzieciaki "Martwym złem", a teraz plotkami, że nakręci 4 część przygód Człowieka Pająka. Joel Coen to, jak nie trudno zgadnąć, współtwórca sukcesów słynnego rodzeństwa odpowiadającego za "Bratona Finka". Kiedy w 1985 roku obaj panowie się spotkali można powiedzieć, że byli u progu światowej kariery, ale jeszcze pozostawali na obrzeżach wielkiej filmowej machiny. To widać, słychać i czuć. Po pierwsze, bezpretensjonalność. Żadnych ambicji, pretensji do wielkości, tylko czysta zabawa kinem i do tego z głęboko umoralniającym przesłaniem – zbrodnia rodzi zbrodnię. Sami przyznacie, że brzmi to jak "Zbrodnia i kara" Dostojewskiego, wygląda jednak jak burleska braci Marx. Tylko zamiast wybuchających cygar mamy siejących spustoszenie płatnych morderców, którzy z lubością i pasją oddają się swojej profesji. Wszystko zamknięte w klamrę opowieści skazańca, który w oczekiwaniu na nieuchronną egzekucję przybliża nam swoją historię. Po drugie, wdzięk i poczucie humoru. Historia miłości pewnego nieudacznika do pewnej panienki z klasą to jeden wielki ciąg slapstickowych skeczy. Na drodze ku szczęściu nie tylko staną im wzmiankowani eksterminatorzy, ale i pewien wysokiej klasy absztyfikant. Nie należy się jednak specjalnie martwić, bo jak w miarę upływu filmu piętrzą się trudności, bohaterów ubywa (giną śmiercią tragikomiczną), akcja nabiera tempa, a absurd się piętrzy. Największą zaletą wydania DVD jest bez dwóch zdań jego cena. Dystrybutor nie zdecydował się na załączenie żadnych fikuśnych dodatków z wyjątkiem kilku zwiastunów. Dziełko jednak broni się samo i powinno przynieść odrobinę satysfakcji fanom groteski.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones